Za nami drugi konkurs Turnieju Czterech Skoczni. W I serii Dawid Kubacki, lider Pucharu Świata, oddał dobry skok i pewnie pokonał Deckera Deana w swojej parze.
Polak uzyskał 136 metrów, tyle samo co Piotr Żyła i na półmetku rywalizacji dawało mu to trzecie miejsce, tuż przed swoim rodakiem.
Żyła w II serii skoczył 134,5 metra, ale nie najlepiej wylądował, co miało odzwierciedlenie w notach sędziowskich. I wtedy do głosu doszło jury, które nagle zdecydowało się obniżyć rozbieg.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
To zaskoczyło m.in. trenera Thomasa Thurnbichlera. Kubacki oddawał skok z 13. belki, w dodatku w niekorzystnych warunkach. To go nie powstrzymało przed uzyskaniem 138,5 metra w dobrym stylu i ostatecznie utrzymał 3. pozycję z półmetka.
- Decyzja jury nie wyprowadziła mnie z równowagi. Myślę, że ten drugi skok był naprawdę dobry i solidny, choć pewnie można byłoby się przyczepić do pewnych detali. Lądowanie było ładne, choć sędziowie tego niestety nie docenili. Mi się naprawdę podobało. Może jakiś protest trzeba wnieść? - mówił przed kamerami Eurosportu.
- Podium? To zawsze cieszy, choć ten niedosyt jest. Szkoda troszkę tego pierwszego skoku, można było nieco więcej osiągnąć. Nie było płynności z progu, skok był nieco spóźniony i szarpany. Najistotniejsze jest to, że wiem, jakie to są błędy i jak je wyeliminować. Jestem bardzo spokojny - zaznaczył.
Zwycięzcą niedzielnych zawodów był Norweg Halvor Egner Granerud, który po dwóch konkursach ma o 26,8 pkt więcej niż Dawid Kubacki (2. miejsce) i 40,1 pkt przewagi nad Piotrem Żyłą (3. miejsce).
- Dla mnie to jest komfortowa sytuacja, że popełniam błędy, a nadal walczę o podium - podkreślił Kubacki.
Kolejne zawody odbędą się w środę, 4 stycznia w Innsbrucku. Polacy z pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Czytaj także:
- Niemcy odkryli, co wyprawiał skoczek. Dzień później zszokował świat
- Kubacki już raz to zrobił. Granerud nie może spać spokojnie