Pierwsza część sezonu Pucharu Świata należała przede wszystkim do Dawida Kubackiego. Wygrał cztery z ośmiu konkursów, w dwóch kolejnych był na drugim stopniu podium. Ani razu nie wypadł z pierwszej szóstki i na 71. Turniej Czterech Skoczni przyjechał jako główny faworyt.
W Oberstdorfie Polak udowodnił, że nie stracił swojej mistrzowskiej formy. Skakał bardzo dobrze, w pierwszej serii huknął aż 140,5 metra, ale tym razem musiał uznać wyższość dwóch rywali - triumfatora Halvora Egnera Graneruda i drugiego Piotra Żyły.
W teorii Kubacki poniósł na Schattenbergschanze spore straty. O ile z kolegą z kadry Piotrem Żyłą przegrał tylko o nieco ponad 4 punkty, o tyle do Norwega stracił 17,5 "oczka". To sporo, ale na pewno nie przekreśla szans lidera Pucharu Świata na końcowy triumf.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Tym bardziej, że podobnie Kubacki rozpoczął Turniej Czterech Skoczni w sezonie 2019/2020, który ostatecznie zakończył się dla niego zwycięstwem. Na inaugurację 68. edycji zawodów mistrz świata też był trzeci, a z ówczesnym triumfatorem w Oberstdorfie Ryoyu Kobayashim przegrał o 10,4 punktu.
Polak zupełnie nie przejął się jednak stratą do Japończyka i robił dalej swoje. W Garmisch-Partenkirchen też był trzeci, w Innsbrucku już drugi, a wszystko co najlepsze zostawił na Bischofshofen. Na koniec turnieju wygrał konkurs i zapewnił sobie pierwszego w karierze złotego orła. Z kolei Kobayashi nie stanął nawet na podium turnieju, a z Polakiem ostatecznie przegrał aż o 35,6 punktu. Łącznie, po Oberstdorfie, Kubacki odrobił zatem 46 "oczek".
To najlepiej pokazuje, że mimo okazałego zwycięstwa na inaugurację 71. TCS Halvor Egner Granerud nie może jeszcze czuć się zwycięzcą. Tym bardziej, że Kubacki sprawia wrażenie skoczka w jeszcze lepszej formie niż trzy lata temu. Tymczasem Norweg za dużo miał już wpadek w konkursach, by już teraz uwierzyć, że odda jeszcze sześć konkursowych skoków takich jak dwie próby w Oberstdorfie.
A przecież jest jeszcze Żyła, obecnie wicelider TCS, który też z konkursu na konkurs rozkręca się i wydaje się, że wciąż jest przed szczytową formą w tym sezonie. To tylko zwiastuje olbrzymie emocje w kolejnych konkursach turnieju, także w niedzielnym w Garmisch-Partenkirchen, który rozpocznie się o 14:00. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na Pilot WP.
Czytaj także:
Ależ pofrunął! Co za petarda Kubackiego w kwalifikacjach
Kontrowersyjne noty dla polskiego skoczka. To się naprawdę stało