Oni dołączyli do swoich byłych rywali. Transfery PlusLigi, które zapadły w pamięć

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gdy kończą się kontrakty graczy topowych drużyn PlusLigi, stają się oni łakomym kąskiem na rynku transferowym. Choć zmiany klubów przez siatkarzy są rzeczą powszechną, rzadko wybierają rywala zeszłego pracodawcy. Oto parę przykładów z ostatnich lat.

1
/ 8

Jeszcze kilka lat temu zespół z Bełchatowa miał klasowych zawodników na pozycji libero, którzy poza grą w klubie dzielnie walczyli w reprezentacji Polski. Najpierw był to Krzysztof Ignaczak, który niedawno zakończył karierę sportową, a następnie Piotr Gacek i Paweł Zatorski. Dwóch ostatnich poza grą w bełchatowskiej Skrze łączy również los, jaki spotkał ich po zakończeniu przygody z tamtym klubem. Obaj postanowili kontynuować swoją karierę w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.

Oba transfery odbiły się głośnym echem, szczególnie przejście Zatorskiego ze Skry do ZAKSY było bardzo emocjonalne. Wówczas 24-letni zawodnik był mocno oddany bełchatowskiemu zespołowi, a brak chęci ze strony klubu na przedłużenie z nim kontraktu mocno przeżył.

2
/ 8

Dawno w PlusLidze żaden transfer nie przysporzył takiego zainteresowania jak ten z udziałem 24-letniego Bułgara, Nikołaja Penczewa. Przyjmujący, który przez trzy lata legitymował się oddaniem dla Pasów, po wypełnieniu kontraktu z podkarpacką drużyną postanowił przejść do jej odwiecznego rywala - PGE Skry Bełchatów.

Właśnie jego osoba wtrąca dodatkowy smaczek do rywalizacji 3. kolejki PlusLigi pomiędzy PGE Skrą a Asseco Resovią. Starcie odbędzie się w sobotę 15 października i będzie pierwszym spotkaniem o stawkę obu ekip gdy Penczew wystąpi nie w pasiaku, a w żółto-czarnych barwach.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 46. Bartosz Kapustka: to był dla mnie duży szok, ciężko mi było w to uwierzyć [1/3]

3
/ 8

Zbigniewowi Bartmanowi jakiś czas temu doszyto łatkę polskiego siatkarskiego obieżyświata. Stąd przypisywanie mu jakiegokolwiek lubu jest trudnym zadaniem. Jednak na jego 16 transferów, jeden warto wyróżnić. Mowa o przejściu z Jastrzębskiego Węgla do Asseco Resovii Rzeszów w 2012 roku.

Co prawda po grze w pasiaku, kolejny raz występował w PlusLidze w innym klubie - ponownie w Jastrzębskim Węglu. Warto jednak zwrócić uwagę, że było to po roku gry we włoskiej Serie A w Casa Modena. Nie doszło do bezpośredniego transferu Bartmana z Asseco Resovii do Jastrzębskiego.

4
/ 8

Duet Konarski - Buszek odszedł z Asseco Resovii w tym samym czasie, po sezonie 2014/15. Obaj postanowili zmienić Podkarpacie na Opolszczyznę i związali się z późniejszym pogromcą Pasów w finale PlusLigi - ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Z perspektywy czasu zmianę klubu oceniają pozytywnie, co parokrotnie potwierdzili w wywiadach. W ZAKSIE mieli o wiele więcej do powiedzenia, niż w poprzedniej ekipie. W drużynie Andrzeja Kowala byli ławkowymi zawodnikami i rzadko dostawali szansę gry od tamtejszego szkoleniowca.

Warto nadmienić, że jako jedni z nielicznych fetowali zdobycie krajowego mistrzostwa w hali Podpromie w Rzeszowie reprezentując dwa różne kluby.

5
/ 8

Przez lata to rywalizacja Jastrzębskiego Węgla z wówczas BOT Skrą Bełchatów była jedną z najbardziej emocjonujących w walce o krajowe mistrzostwo. Dlatego też transfer Daniela Plińskiego do Bełchatowa w 2007 roku towarzyszyły specjalne emocje. Pliński był tym, który sprawiał, że Skrze nie leżała rywalizacja z Jastrzębiem, a po sezonie związał się właśnie z Żółto-Czarnymi.

Po tym jak Pliński miał w swoim dorobku już jeden sezon w bełchatowskich barwach dołączył do drużyny kolejny zawodnik Jastrzębskiego Węgla - Dawid Murek. Ze Skrą zdobył złoto PlusLigi, ale to między innymi z występów w barwach śląskiej drużyny Murek jest kojarzony. Podczas przegranego z AZS-em Częstochową Pucharu Polski z 2008 roku wykonał świetną obronę i kontrę, która do dzisiaj jest powszechnie uważana za najbardziej spektakularną w historii pucharowych zawodów.

6
/ 8

Marcin Możdżonek jest jednym z tych zawodników, którzy po podpisaniu kontraktu z Asseco Resovią Rzeszów może pochwalić się grą niemal we wszystkich topowych klubach PlusLigi. Poczynając od AZS-u Olsztyn przez PGE Skrę trafił do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. To właśnie transfer z Bełchatowa do Kędzierzyna-Koźla w 2012 roku należy traktować jako bezpośrednią zmianę barw na kolory rywala.

Czteroletnia przygoda w Skrze była o wiele bardziej bogata w sukcesy od dwuletniej w ZAKSIE. W żółto-czarnej koszulce trzykrotnie sięgał po mistrzostwo Polski i Puchar Polski, a dodatkowo dwa razy stawał na podium Ligi Mistrzów. Z ZAKSĄ zdobył dwa trofea, srebro i Puchar Polski w 2013 roku.

7
/ 8

32-letni ukraiński środkowy był jednym z tych, którzy padli ofiarą nowej regulacji w regulaminie PlusLigi dotyczącej obcokrajowców. Wraz z sezonem 2016/17 zagraniczni zawodnicy z podwójnym obywatelstwem są traktowani jako "obcy". Stąd pomimo polskiego paszportu Gladyra nie było dla niego miejsca w drużynie mistrzów Polski i zmuszony był znaleźć nowy klub.

Jak się okazało po siedmiu latach w Kędzierzynie Koźlu przeszedł on do drużyny, która za główny cel stawia sobie obalenie ZAKSY z tronu PlusLigi i zajęcie jej miejsca. Gladyr jest on uważany za jednego z najlepszych środkowych siatkarskiej ekstraklasy, a skorzystanie z okazji i pozyskanie go przez PGE Skrę śmiało można uznać za jeden z najlepszych transferów bełchatowskiego klubu.

8
/ 8

Teoretycznie Bartosz Kurek w zestawieniu nie powinien się znaleźć bowiem z Asseco Resovii nie przeniósł się bezpośrednio do PGE Skry. Jeszcze do niedawna był zawodnikiem JT Thunders jednak ostatecznie tłumacząc się problemami zdrowotnymi zrezygnował z gry w japońskim klubie.

Transfer do Skry był głośny, ale nie ze względu na nieprzeciętne umiejętności atakującego reprezentacji Polski i ogromne wzmocnienie drużyny z Bełchatowa, a zamieszanie towarzyszące zawarciu kontraktu.

Obecnie negatywne emocje i opinie związane z tym zawodnikiem nie są bezpodstawne. Swoim oświadczeniem o problemach natury mentalnej i kolejno nie tyle podpisaniem kontraktu z bełchatowską drużyną, co stawieniem się od razu na treningu, postawił siebie w bardzo złym świetle. A nowy-stary klub z aspiracjami takimi jak PGE Skra zapewniający, że zainwestował w tak klasowego zawodnika jakim jest przede wszystkim z uwagi na niespodziewany wakat na pozycji atakującego i w trosce o jego zdrowie psychiczne, jedynie dolało oliwy do ognia.

Transfer Kurka z pewnością zostanie zapamiętany na długo. Obecnie nie pozostaje nic innego, jak życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)