Niektórzy to już weterani naszego zestawienia. Oni zawiedli w 22. kolejce PlusLigi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Redakcja portalu WP SportoweFakty wybrała najsłabszą szóstkę 22. kolejki PlusLigi. Zobaczcie, którzy zawodnicy zagrali poniżej oczekiwań.

1
/ 7

Rozgrywający: Marco Falaschi (Lotos Trefl Gdańsk) [4]*

Meczu z AZS Politechniką Warszawską nie będzie dobrze wspominać żaden z zawodników trójmiejskiej ekipy. Zamiast zdobywać tak potrzebne punkty w ligowej tabeli, nie ugrali nawet seta, choć w każdym byli na prowadzeniu (w pierwszym nawet 5 punktami). Winić za tę porażkę można wszystkich, ale nie da się ukryć, że Włoch mocno się do niej przyczynił. Brak Mateusza Miki chyba odebrał mu inwencję, bowiem grał schematyczną i przewidywalną siatkówkę, zdecydowanie nadmiernie obciążając swojego atakującego. Środkiem zaczął grać dopiero w trzecim secie. 12 bloków gości pokazuje, że zupełnie nie umiał ich zgubić. Jego wystawy nie zawsze były dokładne, a co do koncepcji gry to w obu końcówkach na przewagi "przykrył go kapeluszem" Paweł Zagumny. Na zagrywce i w bloku niewidoczny.

* w nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.

Mówiono, że żyje pod mostem i chciał zabić żonę. Zobacz, co się dzieje z byłą gwiazdą Legii

Źródło: WP SportoweFakty

2
/ 7

Atakujący: Maciej Muzaj (Jastrzębski Węgiel) [4]*

W spotkaniu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle jastrzębianie musieli sobie radzić bez swojego lidera, Michała Masnego. Ile słowacki rozgrywający znaczy dla drużyny, okazało się w tym meczu. Nie oznacza to oczywiście, że jego zastępca, Radosław Gil, grał źle. Raczej chodziło o brak mentalnego przywództwa i zgrania z pierwszą szóstką. To najbardziej uwidoczniło się w przypadku Macieja Muzaja. Atakujący Jastrzębskiego Węgla dostał osiem piłek, z czego skończył zaledwie jedną, dwie zepsuł, a raz został zablokowany. Dodatkowo pomylił się na zagrywce i już w pierwszej partii opuścił boisko.

* w nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.

3
/ 7

Środkowy zagrał na Podpromiu pełne cztery sety, ale trudno to uznać za udany występ. Przez większość meczu sprawiał wrażenie kompletnie zagubionego i nie istniał na siatce, udało mu się tylko raz zablokować rywala. Do tego w ataku skończył tylko 2 z 7 piłek (jako usprawiedliwienie można dodać, że jego rozgrywający też nie miał dobrego dnia). W polu serwisowym niewidoczny, zakończył spotkanie z dorobkiem 3 punktów.

* w nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.

4
/ 7

Olsztynianie sprawili swoim kibicom kolejną przykrą niespodziankę na przestrzeni ostatnich tygodni. Tym razem przegrali na wyjeździe 1:3 z BBTS-em Bielsko-Biała. Zdecydowanie nie był to udany mecz w wykonaniu Thomasa Koelewijna, który pokazywał już w tym sezonie lepszą formę, zwłaszcza jeżeli chodzi o podstawowe zadanie środkowego, czyli grę blokiem. W ataku Holender jeszcze nie prezentował się tak źle, bo skończył 60 proc. piłek. Inna sprawa, że dostał ich najmniej w drużynie, czyli ledwie pięć. Gorzej, że nie zablokował ani razu rywala. Pewnie dlatego trener zdecydował się go zmienić w drugim secie na Macieja Zajdera.

* w nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.

5
/ 7

Przyjmujący: Robert Täht (Cuprum Lubin) [1]*

Ogromne problemy w starciu z PGE Skrą Bełchatów lubinianie mieli w przyjęciu. Żaden z zawodników, pomimo różnych konfiguracji trenera, nie był w stanie dobrze dogrywać piłek do Grzegorza Łomacza. Szczególnie zawiódł Robert Taht, który co prawda zdobył w sumie osiem punktów, kończąc siedem z 26 prób i dokładając blok. Estończyk oddał jednak rywalom w sumie piętnaście punktów po swoich błędach. Był głównym celem zagrywek bełchatowian, odbierał je 31 razy i policzono mu 32 proc. przyjęcia pozytywnego oraz zaledwie 13 proc. perfekcyjnego. Popełnił przy tym aż pięć błędów. Po naprawdę dobrych występach Taht zaliczył słabiutki mecz, jednak z pewnością stać go na znacznie lepszą grę.

* w nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.

6
/ 7

Przyjmujący: Sebastian Schwarz (Lotos Trefl Gdańsk) [3]*

Niemiecki zawodnik - tak jak i jego koledzy - zawiódł w starciu z warszawską Politechniką i to przed własnymi kibicami. Tylko trzy z 25 zagrywek rywala przyjął perfekcyjnie, a ponad dwie trzecie tak, że jego rozgrywający musiał szukać piłki kilka metrów od siatki. Nie nadrobił tego atakiem, bo po w miarę udanym pierwszym secie grał coraz gorzej i ostatecznie skończył tylko 6 piłek z 19. Na plus trzeba mu zapisać, ze nie popełnił błędu w tym elemencie, a do tego często musiał walczyć z blokiem. Bez zagrywki, dołożył dwa bloki i zakończył spotkanie z mizernymi 8 punktami na koncie.

* w nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.

7
/ 7

Kielczanie w tym sezonie nie mogą narzekać na nadmiar szczęścia. Po pladze kontuzji do gry wracają liderzy zespołu, ale nadal podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie wypełnili wymogu sportowego stawianego przez władze ligi. W ostatnim spotkaniu przegrali z niedawną "czerwoną latarnią", MKS Będzin. W tym meczu najbardziej eksploatowanym zawodnikiem w przyjęciu był właśnie Damian Sobczak, który przyjmował piłkę aż 32 razy. Nie zanotował on może najgorszych statystyk, ale w tej kolejce był najsłabszy na swojej pozycji w całej lidze. Siatkarz Effectora osiągnął 47 proc. przyjęcia pozytywnego i 28 proc. perfekcyjnego. Popełnił przy tym dwa błędy. W obronie mało widoczny.

* w nawiasie liczba nominacji do antyszóstki kolejki.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)