Wprawdzie siatkarze Jastrzębskiego Węgla pokonali zawodników Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle 3:1, ale to nie było dla kędzierzynian w środę najgorszą wiadomością. W czwartym secie kontuzji doznał bowiem jeden z liderów drużyny - Norbert Huber. Zawodnik upadł na boisko i nie był w stanie go samodzielnie opuścić. Został zniesiony z placu gry przez swoich kolegów.
- Miejmy nadzieję, że z Norbertem wszystko ok, że to nie będzie to, o czym wszyscy myślimy i oby wrócił do zdrowia - przyznał tuż po meczu rozgrywający ZAKSY Marcin Janusz.
To, o czym wszyscy myślą, to zerwanie ścięgna Achillesa, które skutkowałoby kilkumiesięczną przerwą. Jak przyznał jednak w środowy wieczór sam poszkodowany, pierwsze badania są optymistyczne. Z kolei "Przegląd Sportowy" podał, że najpewniej doszło do naciągnięcia, a nie do zerwania, a w czwartek środkowy przejdzie badania, które pokażą czy nie doszło do naderwania włókien (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa moc! Zobacz, co wyczarowała Anita Włodarczyk
- Bardzo nam przykro z powodu kontuzji Norberta Hubera. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Będziemy trzymać z pewnością kciuki za jego zdrowie i to dla niego będziemy chcieli wygrać kolejne spotkanie. Chcemy je mu zadedykować. Norbi, mam nadzieję, że wszystko jest w porządku i niedługo wrócisz do nas na boisko. Jesteś bardzo ważną postacią naszej drużyny - powiedział przyjmujący ZAKSY Aleksander Śliwka.
Rywalizacja o mistrzostwo Polski toczy się dalej. W środę Jastrzębski Węgiel postawił trudne warunki kędzierzynianom. Zawodnicy ze Śląska wygrali 3:1 i wciąż mają szansę na obronę tytułu.
- Nie możemy się tłumaczyć kontuzją Norberta. Oczywiście, gdzieś to z tyłu głowy zostało. Szczególnie, że widzieliśmy z bliska jak to wyglądało. Jesteśmy jednak też doświadczonymi i ogranymi zawodnikami. Staraliśmy się to jak najszybciej wyrzucić z głowy. Jastrzębski zasłużył na wygraną w czwartym secie - przyznał Janusz.
Wciąż jednak ZAKSA prowadzi w rywalizacji 2:1 i może sobie zapewnić w sobotę mistrzostwo Polski. Kolejny mecz zostanie rozegrany w Jastrzębiu-Zdroju o godz. 14:45. W przypadku zwycięstwa gospodarzy, o tytule zadecyduje piąte starcie.
- Jastrzębski Węgiel postawił ciężkie warunki. Stąd dużo błędów, które normalnie się nie zdarzają np. dotknięcie siatki. Zadecydowały końcówki i to, co w nich prezentował Jastrzębski Węgiel, czyli zagrywka w trzecim i czwartym secie. Kolejne spotkanie przyniesie wiele emocji - zakończył Śliwka.
Czytaj więcej:
To koniec. Porażka Leona w finale