Po ćwierćfinałowych zwycięstwach Grupy Azoty ZAKSY z GKS-em Katowice, a Aluronu CMC Warta z Asseco Resovią Rzeszów, obie drużyny stanęły na przeciw siebie w półfinale. Wszyscy zacierali ręce na zapowiadane wielkie emocje, jednak ich zabrakło w ich pierwszej półfinałowej potyczce.
Partia inauguracyjna była trudną przeprawą zarówno dla jednych, jak i drugich, lecz minimalnie lepsi byli wicemistrzowie Polski. Bardzo dobrze radzili sobie w bloku nie pozwalając zawiercianom na "czysty" punkt, a ci do tego nagminnie popełniali błędy w zagrywce (6:9, 9:12). Wyprowadzenie kończącej akcji przychodziło im z trudem, a liderzy jak Facundo Conte i Dawid Konarski zawodzili (ratio -5, 13 proc. skuteczności). Gdy wydawało się, że po dwóch blokach z rzędu na wspomnianej dwójce, ZAKSA spokojnie skończy seta (20:15), na zagrywce po stronie gości pojawił się Mateusz Malinowski. Odrobił on stratę do gospodarzy (20:22), jednak skala błędów zawiercian była zbyt duża. Łącznie oddali 10 "oczek" rywalowi, a ten prowadzony przez Łukasza Kaczmarka wygrał partię 25:22.
Wraz ze zmianą stron boiska, zespoły zamieniły się jakością gry. Mimo efektownych początków ZAKSY i duetu Norbert Huber - Marcin Janusz blokujących najpierw Conte, a później Urosa Kovacevicia, inicjatywę zaczęli przejmować podopieczni Igora Kolakovicia. Znaczny udział miała w tym zagrywka Miguela Tavaresa Rodriguesa (10:6), która zapoczątkowała problemy kędzierzynian w przyjęciu, a także dała okazję do rozwinięcia skrzydeł w kontrze. Konarski z każdą piłką ścierał złe wrażenie z poprzedniej partii, a Kovacević i Conte w swoim stylu kończyli sytuacyjne piłki na skrzydłach (18:11). Nie pozwolili ZAKSIE na złapanie swojego rytmu gry.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Efektowna wygrana do 17 dodała pewności siebie przyjezdnym, na których dwa asy Davida Smitha otwierające trzeciego seta nie zrobiły wrażenia. Szybko wrócili do prowadzenia wyniku (8:6). Prym wiodło trio Kovacević - Conte - Konarski (14:10), a po stronie wicemistrzów Polski najlepiej prezentowali się środkowi, Smith i Huber. Byli na tyle wykorzystywani, na ile mogli bowiem mankamenty w przyjęciu rzutowały na ofensywę ZAKSY. Rolę lidera próbował przejąć marnie prezentujący się wcześniej Kamil Semeniuk, jednak poza jedną trzypunktową serią (16:21, 19:21) ZAKSA niewiele miała do powiedzenia w dalszej części seta.
Sytuacja powtórzyła się w czwartym, a jego początek to wymiana blok za blok (3:6, 4:8). Mimo słabej dyspozycji Gheorghe Cretu nie ingerował w skład kędzierzynian poza wprowadzeniem Krzysztofa Rejno, a zawiercianie prowadzili coraz szybszą grę przy której gubili się wicemistrzowie Polski (7:13). Zadyszkę złapali dopiero w końcówce seta gdzie roztrwonili pięciopunktowe prowadzenie, a wcześniej wspomniany Rejno okazał się asem z rękawa trenera Cretu. To właśnie dzięki jego zagrywkom ZAKSA wyrównała i miała realne szanse na doprowadzenia do tie-breaka (23:23). Jednak kropkę nad "i" postawił wybrany później MVP meczu Conte pojedynczym blokiem na Kluthu.
Drugi mecz półfinałowy odbędzie się we wtorek 26 kwietnia. Jeżeli podobnie jak w pierwszym starciu, wygrana padnie łupem Aluronu CMC Warta, to oni awansują do wielkiego finału krajowych mistrzostw. Z kolei jak Grupa Azoty ZAKSA wyrówna stan rywalizacji, dojdzie do trzeciego decydującego meczu w Kędzierzynie-Koźlu.
I półfinał PlusLigi:
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Aluron CMC Warta Zawiercie 1:3 (25:22, 17:25, 22:25, 23:25)
Grupa Azoty ZAKSA: Śliwka, Kaczmarek, Semeniuk, Smith, Janusz, Huber, Shoji (libero) oraz Rejno, Kluth
Aluron CMC Warta: Konarski, Zniszczoł, Conte, Niemiec, Kovacević, Tavares, Żurek (libero) oraz Malinowski, Orczyk
MVP: Facundo Conte (Aluron CMC Warta Zawiercie)
Stan rywalizacji: 1:0 Aluron CMC Warta Zawiercie (do dwóch zwycięstw)
Czytaj także: Karol Kłos: Teraz mamy dobrobyt