To była najciekawiej zapowiadająca się ćwierćfinałowa para PlusLigi. Mająca dużo kłopotów ze zdrowiem rozgrywających Aluron CMC Warta Zawiercie mierzyła się z Asseco Resovią Rzeszów, której gra mocno falowała. W fazie zasadniczej obie drużyny podzieliły się zwycięstwami, więc ciężko było wskazać faworyta.
To rzeszowianie lepiej weszli w mecz. Dużą różnicę robiła ich znakomita zagrywka, bowiem szybko zdobyli na przeciwnikach trzy asy. Blok i kontra Macieja Muzaja dała im trzypunktowe prowadzenie (11:8). Zawiercianie jednak błyskawicznie odpowiedzieli punktową zagrywką, blok szczęśliwie obił Uros Kovacević i był remis. Przebieg seta był bardzo zacięty do samego końca i zadecydowała gra na przewagi. O wszystkim rozstrzygnęła znakomita gra serbskiego przyjmującego w ostatnich akcjach. Pierwszy set padł na konto gospodarzy (27:25).
Na początku drugiej partii wszystko wychodziło Kovaceviciowi, który popisał się dwoma kontrami oraz asem (5:1). Rzeszowianie włączyli swój największy atut z pierwszego seta - zagrywkę, a w końcu Janowi Kozamernikowi udało się zablokować Serba. Klemen Cebulj dołożył znakomity serwis i był remis. Znowu gra gospodarzy kręciła się przy Kovaceviciu, a gdy punkt zdobył po szczęśliwym ataku głową, gospodarze mieli trzypunktową zaliczkę. Po chwili efektowny blok dołożył Dawid Konarski (14:10).
ZOBACZ WIDEO: Góralski w składzie reprezentacji to zbyt duże ryzyko? "Wolałbym, abyśmy zaczynali mecz bez niego"
Mecz zaczął się zaogniać i oglądaliśmy coraz więcej długich akcji. Przyjezdni rozstrzygali je na swoją korzyść i w jednym ustawieniu odrobili całe straty. Pięknym atakiem tyłem do siatki popisał się Maciej Muzaj i podopieczni Marcelo Mendeza odskoczyli na dwa "oczka" (23:21). Szybko jednak skuteczną kontrą odpowiedział Facundo Conte i znów był remis. Po grze na przewagi lepsza okazała się Asseco Resovia, a ich decydującym atutem była zagrywka (26:24).
Poziom gry Kovacevicia zaczął się obniżać, ale w trzecim secie na początku sprawy w swoje ręce wziął m.in. Conte. Do tego kolejną kapitalną zagrywkę dołożył Miguel Tavares Rodrigues (9:6). Oglądaliśmy wiele ciekawych akacji, ale zawiercianie utrzymywali zaliczkę. Temperaturę zaogniały dyskusje drużyn z sędziami, po nie zawsze słusznych decyzjach arbitra. Rzeszowianie nie byli w stanie zdobyć punktu przy własnej zagrywce. Aluron CMC kontrolował końcówkę, a partię zakończył atak Kovacevicia (25:20).
Początek czwartej odsłony był bardzo wyrównany, żaden z zespołów nie potrafił wypracować przewagi przez dłuższy czas. Portugalski rozgrywajacy popisał się kolejnym asem, co umożliwiło gospodarzom zbudowanie drobnej przewagi (14:11). Znakomitą zmianę dał Timo Tammemaa, który trzykrotnie zapunktował zagrywką i na tablicy wyników widniał remis, a po chwili dwupunktowa przewaga przyjezdnych.
Gospodarze mieli duże problemy z wyprowadzeniem skutecznego ataku, co było spowodowane ich słabszym przyjęciem. Po kontrze wykorzystanej przez Cebulja przegrywali już 17:21. Podopiecznych Igor Kolakovicia było stać na zryw, za sprawą efektownego bloku Miłosza Zniszczoła złapali kontakt z rywalami. W końcówce znowu odpalił się Kovacević i było po 23. Znowu rozstrzygnęła gra na przewagi. W końcówce Zniszczoł popisał się znakomitymi zagrywkami i to one dały gospodarzom wygraną 27:25 i 3:1.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (27:25, 24:26, 25:20, 27:25)
Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 1:0 dla Aluronu CMC
Aluron CMC: Konarski, Zniszczoł, Conte, Niemiec, Tavares, Kovacević, Żurek (libero) oraz Malinowski, Orczyk
Asseco Resovia: Muzaj, Deroo, Kozamernik, Kochanowski, Drzyzga, Cebulj, Zatorski (libero) oraz Buszek, Bucki, Woicki, Szerszeń, Tammemaa
MVP: Uros Kovacević
Czytaj więcej:
Polki zagrają w meczu otwarcia. Opublikowano terminarz mistrzostw świata
Jeden z najlepszych w historii opuści Polskę. Wcześniej powalczy o powiększenie multimedalowej kolekcji