Co za powrót Jastrzębskiego Węgla! Będzie polski półfinał w Lidze Mistrzów

PAP/EPA / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
PAP/EPA / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Nieprawdopodobne stało się faktem. Jastrzębski Węgiel bronił piłek meczowych, ale zdołał odwrócić sytuację i wyeliminował Cucine Lube Civitanova w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Po raz drugi w historii w tych rozgrywkach czeka nas polski półfinał.

Takiego scenariusza w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści. Jastrzębski Węgiel miał kontrolę w starciu z włoskim gigantem - Cucine Lube Civitanova, a w ostatnim secie wręcz dominował i wygrał 3:0. Do awansu do półfinału potrzebowali w środę dwóch partii lub wygranej w złotym secie.

- To, że pokonaliśmy Lube w pierwszym meczu, nie znaczy, że oni się poddadzą. To oni są faworytem w rewanżu, bardzo będą chcieli wygrać. Mam nadzieję, że powtórzymy dobrą siatkówkę z pierwszego meczu. Zobaczymy jednak, czy to wystarczy - przestrzegał przed nadmiernym optymizmem atakujący JW Jan Hadrava, który był jednym z bohaterów pierwszego spotkania.

I tak też było od samego początku, bowiem wydawało się, że Lube odrobiło lekcje z pierwszego spotkania. Jastrzębianie zachowywali jednak wysoką skuteczność pierwszej akcji i wynik przez długi czas pozostawał na styku. Zmieniło się to za sprawą dobrych zagrywek Simona i Marlona Yanta (14:11). Do tego pogorszyła się jakość przyjęcia mistrzów Polski, co bezlitośnie wykorzystywali Włosi stawiając skuteczny blok (18:13).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!

Ekipa ze Śląska nie zamierzała się jednak poddawać. Podobnie jak w pierwszym meczu, wiele dobrego robiła zagrywka Jana Hadravy, co umożliwiało gospodarzom ustawienie pasywnego bloku. Kontra Trevora Clevenot pozwoliła im złapać kontakt z rywalami. Francuz popisał się jeszcze szczęśliwym asem i na tablicy widniał remis po 20. Lube miało dwa setbole dzięki kontrze Yanta, ale JW je obroniło po kontrze Clevenot. Ostatecznie szczęśliwa zagrywka Lucarelliego i atak Simone Anzaniego przechyliły szalę na korzyść gości (26:24).

Już od początku drugiej odsłony na trybunach było gorąco. Zarówno przez dobre akcje obu zespołów, jak i dyskusyjne decyzje sędziów. Marlon Yant został znokautowany blokiem przez Hadravę i musiał zastąpić go wracający po kontuzji Osmany Juantorena. Wynik cały czas pozostawał na styku. Zmieniło się to po dwóch asach Ivana Zaytseva (14:12). JW błyskawicznie wyrównało po błędzie w ataku Simona.

Znów o sobie dało znać jednak słabsze przyjęcie mistrzów Polski. Anzani dołożył kolejny skuteczny blok, a kontrą popisał się Ricardo Lucarelli (18:15). Utrzymali tak wysoką zaliczkę przez dłuższy czas. Hadrava przytomnie zbił piłkę na siatce (21:22), ale na nic więcej nie było ich stać. Decydującą wymagającą piłkę skończył Zaytsev i set znów powędrował na konto Lube.

Również trzecia odsłona przez bardzo długi czas była na styku. Zmieniło się to dopiero po skutecznej kontrze Hadravy, który jak dotąd nie grał najwybitniejszego meczu (11:9). Nie cieszyli się długo z zaliczki, bowiem kontrą odpowiedział Zaytsev. Poza Fornalem, skrzydłowi gospodarzy mieli nie najlepszą skuteczność. Trochę w tym winy było Toniuttiego i jego nie zawsze dokładnych wystaw. W końcu Andrea Gardini zdecydował się działać, ale dokonał zmiany na przyjęciu. Rafał Szymura zastąpił Clevenota. Rezultat cały czas oscylował wokół remisu i zadecydowała gra na przewagi. Włosi mieli w górze piłkę na 3:0, ale jej nie wykorzystali. Partię zakończył as Tomasza Fornala (28:26).

Jastrzębianie kapitalnie otworzyli czwartą odsłonę dzięki atakom Szymury oraz asowi Hadravy (4:2). Dla gospodarzy zaczęło to wyglądać znakomicie, bowiem Lube popełniało coraz więcej błędów. Po błędzie w ofensywie Anzaniego oraz kontrze Fornala przegrywali już 10:14. Włosi byli coraz bardziej zdeprymowani, a trzy asy Fornala w zasadzie przesądziły sprawę awansu. Chwilowy zryw gości na nic się zdał, bowiem blokami wyjaśnili sprawę Łukasz Wiśniewski oraz Jakub Macyra. Lube zakończyo seta zepsutą zagrywką.

Piąty w set w zasadzie był już o nic i obaj trenerzy dali pograć rezerwowym. Znakomita gra w bloku oraz polu serwisowym Eemiego Tervaporttiego dały gospodarzom pokaźną zaliczkę (10:6). Gospodarze kontrolowali już końcówkę, a wygraną przypieczętował atakiem Stephen Boyer.

W półfinale Jastrzębski Węgiel zmierzy się z obrońcą tytułu - Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Mecze odbędą się na przełomie marca i kwietnia.

Jastrzębski Węgiel - Cucine Lube Civitanova 3:2 (24:26, 23:25, 28:26, 25:19, 15:12)
Wynik 1. meczu: 3:0
Awans: Jastrzębski Węgiel

JW: Hadrava, Toniutti, Wiśniewski, Clevenot, Fornal, Macyra, Popiwczak (libero) oraz Szymura, Tervaportti, Boyer, Szwed, Cedzyński, Biniek (libero)

Lube: De Cecco, Zaytsev, Yant, Lucarelli, Anzani, Simon, Balaso (libero) oraz Kovar, Juantorena, Garcia, Diamantini, Sottile, Marchisio (libero)

MVP: Tomasz Fornal

Czytaj więcej:
Trener zaniepokojony zdrowiem rozgrywającego. "Boję się, że to odnowienie kontuzji"
Sir Safety Conad Perugia radzi sobie bez Leona. Gigant znów zawodzi

Komentarze (19)
avatar
sondor
17.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W tym przypadku zadziałała psychika i wiara w to że można pokonać zespół włoski, a jak do tego dołożyli swoją grę to i wyszło 3:2 dla Polaków - Brawa- duże brawa, w to że nie zwątpili w swój su Czytaj całość
avatar
Legionowiak 4.0
17.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W polskim półfinale ZAKSA i Jastrzębski stworzą istne siatkarskie widowisko! Do boju ZAKSA! 
avatar
Legionowiak 4.0
17.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To co zrobił Jastrzębski, naprawdę to się w głowie nie mieści! Wygrać 3:2, gdy się przegrywa 0:2, to.jest rzecz niezwykła! To był istny siatkarski majstersztyk! Jeszcze raz brawo Jastrzębski! 
avatar
Legionowiak 4.0
17.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
BRAWO JASTRZĘBSKI! 
avatar
panda25
16.03.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Trochę rzeczywiście nieprawdopodobne było, po dwóch pierwszych setach. Choć różnicy wielkiej nie było, więc jakaś tam nadzieja pozostawała. Ale to co zrobili w 3 secie - bajka i przyjemność, że Czytaj całość