Siatkarki Grot Budowlanych Łódź poniosły piątą porażkę z rzędu w 2022 roku i uległy bielszczankom 1:3. Dwa sety rozstrzygnęły się po walce na przewagi, ale w niej gospodyniom zabrakło wyrachowania i instynktu zabójcy, który pokazały zawodniczki BKS-u BOSTIK Bielsko-Biała.
- Niemal w każdym meczu mamy szansę, by prowadzić 2:0, a przegrywamy końcówki. Po raz piąty w tym roku ta historia się powtarza. To dołuje zespół i siedzi dziewczynom w głowach. Ja tak naprawdę trochę tej drużyny nie poznaję, widzę inną ekipę na treningach, a inną na meczu. Nie wiem czy jest to spowodowane sytuacją stresową, meczem, ale jesteśmy bardzo nerwowi. Wychodzi brak kontroli ruchu, brak kontroli nad piłką - mówił po meczu trener Jakub Głuszak.
Trener łodzianek odniósł się także do kłopotów zdrowotnych, które nie ominęły jego podopiecznych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście
- Na początku roku nie mieliśmy do dyspozycji atakującej, na treningach ostatnio nie było obu rozgrywających, w sumie razem potrenowały dopiero dzień przed meczem. Przygotowania były utrudnione, ale też nie jest to alibi. Wiemy jaki mamy okres chorobowy. Dziewczyny miały problemy żołądkowe i nie były w stanie skakać, biegać. Zresztą o czym my w ogóle mówimy, kiedy był taki czas, że nie mogły wstać z łóżka. Duży ukłon dla Martyny i Mai, że zagrały z bielszczankami. Tak jak mówię, w tym tygodniu sytuacja była już tragiczna - zdradził szkoleniowiec Grot Budowlanych Łódź.
Trener Głuszak starał się reagować już w pierwszym secie meczu z bielszczankami, wprowadzając do gry Paulinę Damaske. Jednak choć ta zaliczyła udany występ notując kilka ważnych pojedynczych bloków, to ten wysiłek okazał się w końcowym rozrachunku daremny.
- Szukaliśmy zmian i myślę, że one pomogły tej drużynie. Tak jak mówię w końcowym rozrachunku to nadszarpnięta pewność siebie dała o sobie znać. Trzeba ją odbudować. Mecz był szarpany, ale też ciekawy, bo było też sporo długich akcji i obron. To mogło się podobać, ale na pewno kibicom nie podobają się wyniki. Kiedy się wygrywa to jest słodko, a w takiej trudnej sytuacji trzeba pokazać inne oblicze drużyny i charakter - my się tego cały czas uczymy. Musimy podejść do tego cierpliwie - zawsze po deszczu przychodzi słońce - zakończył trener Jakub Głuszak.
Okazja do rewanżu już niebawem, bo już 24 lutego bielszczanki ponownie przyjadą do Łodzi. Stawką spotkania będzie tym razem Final Four Pucharu Polski.
Zobacz również:
Liga Mistrzów. Rosjanie skorzystali na fair play. Obrońcy trofeum nad przepaścią
Im dalej w mecz, tym lepszy Chemik Police