Energa Gedania – MKS Dąbrowa Górnicza 3:2 (16:25, 25:13, 27:25, 19:25, 19:17)
Energa Gedania : Kasprów, Nuszel, Ziemcowa, Wellna, Kasprzak, Tomsia, Siwka (libero) oraz Kaliszuk, Durajczyk
MKS Dąbrowa Górnicza : Matyjaszek, Białobrzeska, Pazderska, Sieczka, Piątek, Lis, Tkaczewska (libero) oraz Wilczyńska, Cabajewska, Czerwińska
Sędziowie : Kowalski i Rostek (obaj Szczecin)
Na trybunach hali przy ulicy Kościuszki znów stawił się nadkomplet publiczności. Czy ludzi do budynku przygnała brzydka pogoda, czy też zachęciły niezłe ostatnio wyniki gospodyń, nie wiadomo, ale ci, którzy stawili się na tym meczu z pewnością na brak emocji nie narzekali. Wśród kibiców dało się dostrzec Elżbietę Skowrońską. Najrówniej grająca zawodniczka Gedanii w tym spotkaniu mogła jedynie duchowo wesprzeć swoje koleżanki, bowiem na widowni zasiadła w specjalnym kołnierzu. – Ela na wczorajszym treningu wyskoczyła do ataku, wylądowała i coś stało się jej z kręgosłupem. Przyjechało pogotowie, założyło jej kołnierz i teraz czekamy. Pierwsze 72 godziny będą decydujące, wkrótce okaże się czy jest to jakieś naderwanie włókienka, czy nerwoból. – tłumaczył nieobecność swojej liderki trener gdańszczanek Leszek Milewski.
Skowrońską w wyjściowej szóstce zastąpiła Kinga Kasprzak, która w ostatnim meczu bardzo dobrze wprowadziła się do składu. Spotkania z Dąbrową nie będzie mogła jednak zaliczyć do udanych. O pierwszym secie jak najszybciej chciałaby zresztą zapomnieć cała drużyna gospodyń. Gedanistki źle przyjmowały, popełniały masę własnych błędów, grały chaotycznie, nie istniał także ich blok... W efekcie tego na drugiej przerwie technicznej przegrywały już ośmioma punktami. Po serii dobrych zagrywek Anny Białobrzeskiej przewaga przyjezdnych sięgnęła nawet 11 punktów (21:10). Ostatecznie Gedania zdołała ugrać w tej partii 16 „oczek”, a seta zakończył autowy serwis Katarzyny Wellny.
Zepsuta zagrywka i nienajlepsza gra podziałały jednak na byłą zawodniczkę AZS AWF Poznań niezwykle mobilizująco. W drugiej partii popisała się czterema asami serwisowymi i była nie do zatrzymania w ataku. Do jej poziomu dostosowały się pozostałe koleżanki, obudził się blok, przyjezdne zaczęły popełniać liczne błędy... Przez większą część set ten wyglądał jak egzekucja, a nie jak zawody między drużynami o podobnym poziomie sportowym. Ostatecznie po nieudanej zagrywce Marzeny Wilczyńskiej, druga partia zakończyła się wynikiem 25:13 dla miejscowych.
Znacznie większe emocje czekały na kibiców w kolejnej odsłonie. Z początku inicjatywę przejęły przyjezdne, ale na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem zeszły Gedanistki. Powiększyły swoją przewagę do trzech „oczek” (kolejny as Wellny!), ale z takim właśnie zapasem na drugą przerwę techniczną zeszły... dąbrowianki. Podopiecznym trenera Milewskiego ponownie udało się doścignąć rywalki dopiero przy 19:19 i od tego stanu walka punkt za punkt toczyła się niemal do końca seta. Po ataku Wellny Gedania wprowadzała do gry pierwszą piłkę setową przy stanie 24:22, ale dwa setbole udało się drużynie MKS-u obronić. Po chwili znów szansę na skończenie partii miały miejscowe, ale rywalki znów nie dały za wygraną. Dopiero kiedy Berenika Tomsia skutecznie zaatakowała, a po chwili wraz z Ewą Kasprów zatrzymała blokiem Białobrzeską, Gedania mogła zapisać na swoje konto zwycięstwo w trzecim secie.
Przed czwartą odsłoną w składzie gospodyń zaszła istotna zmiana – Kingę Kasprzak (na której trener Milewski nie pozostawił po meczu suchej nitki) zastąpiła niespełna 18-letnia Tamara Kaliszuk. Początek seta był wymarzony dla Gedanii – prowadzenie 7:2 zwiastowało, że w tym meczu obejdzie się bez tie-breaka. Nic bardziej mylnego. Podopieczne Wiesława Popika doszły rywalki przy stanie 11:11 i po drugiej przerwie technicznej zaczęły uciekać Gedanistkom. Kiedy Magdalena Piątek pozazdrościła Wellnie asów serwisowych i skierowała swoją zagrywkę po siatce w pole gdańszczanek, a na tablicy pojawił się wynik 17:22, stało się jasne, że bez piątego seta się nie obejdzie. Partię zakończyła Ewelina Sieczka, zapewniając tym samym swojej drużynie wywiezienie co najmniej punktu z trudnego terenu.
Ta sama zawodniczka zdobyła również pierwszy punkt w decydującym secie. Gdy przyjezdne osiągnęły dwupunktową przewagę (6:4), trener Milewski poprosił o przerwę. Poskutkowało, bowiem jego podopieczne wygrały cztery akcje z rzędu, a zmiana stron nastąpiła po udanym ataku Kaliszuk. Dwupunktową przewagę Gedanistki utrzymały prawie do końca, ale jak wiadomo – „prawie robi różnicę”... Po ataku Tomsi gospodynie miały dwie piłki meczowe i... dopiero wtedy zaczęły się prawdziwe emocje. Przyjezdne obroniły się, a dzięki dobrej zagrywce Karoliny Pazderskiej to one za chwilę wprowadzały do gry meczbola. Natalia Nuszel wyrównała, ale zatrzymana została Kaliszuk i sytuacja się powtórzyła. Kasprów zaufała nastolatce i w kolejnej akcji siatkarka rodem z Elbląga pewnie obiła blok rywalek. Chwilę później ataku nie skończyła jednak Natalia Ziemcowa i trzecią piłkę meczową miały podopieczne trenera Popika. Gdy gdańska rozgrywająca kolejną piłkę posłała do Kaliszuk, kibice zadrżeli, ale Tamara pokazała, że można, a nawet należy na nią stawiać. Po ataku Wellny meczbol wrócił na stronę Gedanii i już po chwili, kiedy gdańszczanki zatrzymały blokiem Sieczkę, miejscowi kibice mogli się cieszyć z kolejnego zwycięstwa.
Najlepszą zawodniczką spotkania została wybrana Katarzyna Wellna, która pod nieobecność Elżbiety Skowrońskiej samoistnie stała się nową liderką drużyny.
Energa Gedania po tym meczu wciąż okupuje szóste miejsce w tabeli, zrównała się punktami z drużyną z Poznania, ale zespół z Wielkopolski swoje trzynaste spotkanie rozegra dopiero jutro. Wobec sensacyjnego zwycięstwa Centrostalu nad Winiarami, ekipa z Dąbrowy Górniczej znalazła się w strefie barażowej, jednak w dole tabeli jest niezwykle ciasno i walka o utrzymanie toczyć się będzie zapewne do ostatniej kolejki.