Pierwsza faza turnieju za nami. W rywalizacji o złoty medal mistrzostw Starego Kontynentu pozostało dwanaście ekip, z których cztery mają największe szanse na awans do półfinału. Są nimi będące jak na razie bez porażki reprezentacje Polski, Grecji, Rosji, a także Bułgarii. Druga faza będzie dla nich jednak prawdziwym sprawdzianem ich realnych możliwości. Już we wtorek będą bowiem musiały udowodnić, że są w stanie zwyciężyć z każdym, nawet bardzo silnym rywalem.
Grupa E
Niemcy - Grecja, wtorek 8 września, godz. 14:00*
Spotkaniem niejako otwierającym rozgrywki "polskiej" grupy E będzie potyczka nieco zawodzących swoją turniejową postawą Niemców, a także sensacyjnie spisujących się jak na razie Greków. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że obronną ręką z tego pojedynku wyjdą rewelacyjni zwycięzcy grupy C, lecz jak wiadomo, nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu.
Podopieczni Dimitriosa Kazazisa to ogromna niespodzianka turnieju. Jeszcze do niedawna wielu ekspertów zarzekało się, iż jedyne, na co ich aktualnie stać, to trzecie miejsce w grupie C. Mało kto spodziewał się wówczas, że Grecy w bardzo dobrym stylu przebrną przez pierwszą rundę czempionatu, w tyle pozostawiając aktualnych wciąż mistrzów Europy Hiszpanów, a także Słowaków i najsłabszych w stawce Słoweńców. Wprawdzie trzeba przyznać, iż wymienione ekipy nie są europejskimi potentatami, choć na uwagę zasługują, to wagi zwycięstwa greckich siatkarzy nad zawodnikami Julio Velasci nie umniejsza nawet fakt, iż graczom z płw. Iberyjskiego sporo brakuje do formy, jaką prezentowali dwa lata temu.
Natomiast dyspozycja podopiecznych Raula Lozano również pozostawia wiele do życzenia. Widzieliśmy już o wiele lepiej spisujących się Niemców, dlatego można chyba sądzić, że przy grze, jaką Grecy zaprezentowali w premierowym tygodniu mistrzostw, powinni oni mimo wszystko pokonać naszych zachodnich sąsiadów, którzy byli już nawet jedną nogą w samolocie powrotnym do Niemiec.
Polska - Hiszpania, godz. 16:30
Zapowiedź meczu Polska - Hiszpania
Francja - Słowacja, godz. 19:00
Jako ostatni na parkiet w Izmirze wybiegną Francuzi oraz Słowacy. Oba teamy uplasowały się w swoich grupach na drugich lokatach, dzięki czemu zachowały realne szanse na awans do półfinału. Nie da się jednak ukryć, że zespół, który przegra wtorkowe starcie, najprawdopodobniej pożegna się z wizją zdobycia w Turcji jakiegokolwiek medalu. Więcej szans na sukces daje się Trójkolorowym, lecz Słowacja już jakiś czas temu przestała być drużyną, która jedynie dostarcza darmowe punkty swoim przeciwnikom. Niewykluczone, że tacy zawodnicy jak choćby świetni środkowi Emanuel Kohut czy Tomaš Kmet szybko rozpracują mniej znanego rozgrywającego reprezentacji Francji, Yannicka Bazina, i pokuszą się o jakąś, bądź co bądź, niespodziankę.
Dotychczas obie ekipy zaliczyły po jednej porażce na swoim koncie, jednak to Słowacy byli zdecydowanie bliżej doścignięcia liderów swojej grupy, Greków, z którymi honorowo przegrali po zaciętej walce w tie-breaku. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, iż Trójkolorowi z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej. Podstawowi siatkarze teamu grają pewniej niż choćby w premierowej potyczce z biało-czerwonymi, zaś Antonin Rouzier wyrasta na prawdziwego lidera drużyny. Czy jednak wystarczy to na ambitnych Słowaków, którzy mają w swoich szeregach ciekawe osobistości, lecz jednocześnie potrafią zmiażdżyć swojego przeciwnika siłą gry zespołowej? Być może doczekamy się w ostatniej wtorkowej konfrontacji w Izmirze niezwykle ciekawego starcia, w którym każdy wynik będzie jak najbardziej możliwy.
Grupa F
Rosja - Serbia, godz. 14:00
Już pierwsza potyczka grupy F może wywołać na plecach prawdziwego smakosza męskiej siatkówki przyjemne dreszcze. Po przeciwnych stronach siatki staną bowiem główni pretendenci do złota, Rosjanie, a także nieco słabsi niż w finałach tegorocznej edycji Ligi Światowej, aczkolwiek zawsze niesamowicie groźni Serbowie. Takie potyczki ogląda się zazwyczaj z zapartym tchem i miejmy nadzieję, że tym razem nie będzie inaczej.
Trzeba przyznać, iż Rosjanie zaczęli się już w Turcji porządnie rozkręcać. Ich potężna zagrywka ponownie wywołuje strach u najlepszych zawodników, których ręce drżą na samą myśl o przyjęciu niesamowitych rosyjskich serwisów. Już w ostatniej konfrontacji grupy B trudno było nie zauważyć wyraźnie rosnącej w oczach siły Sbornej, która skrzętnie maskuje swe niedoskonałości typowymi dla rosyjskiego volley'a atutami. Jednak na ich drodze po złoto mistrzostw Europy stanie równie potężna drużyna, po której co prawda mogliśmy się spodziewać w pierwszej fazie turnieju nieco więcej, lecz która jest w stanie w każej chwili przebudzić się niczym wulkan do walki na najwyższym poziomie sportowym. Jeśli ma się w swoim składzie atakującego, który potrafi w jednym starciu zapisać na swoim koncie aż 35 oczek, żadna reprezentacja nie jest straszna. A takiego bombardiera, Ivana Miljkovića, ma właśnie Serbia - najbliższy rywal podopiecznych Daniele Bagnoliego.
Holandia - Włochy, godz. 16:30
Do kolejnego starcia dojdzie pomiędzy Holendrami, a także zapowiadającymi poprawę swojej dyspozycji Włochami. Na papierze mocniejsi wydają się Azzuri, lecz ostatnie pojedynki pokazały, że do wysokiej formy sprzed lat sporo im jeszcze brakuje. Dwie porażki z Bułgarią oraz Serbią praktycznie przekreśliły ich szanse na medal, lecz jak twierdzi trener Andrea Anastasi, celem Włochów na rywalizację w grupie F będzie polepszenie swojej gry na tyle, by w nadchodzących potyczkach wypaść jak najlepiej.
Zadanie to będzie o tyle utrudnione, że siatkarzy Italii czekają niezwykle ciężkie mecze. Już we wtorek ich przeciwnikami będą Holendrzy, którzy jak dotąd radzą sobie w Turcji bardzo dobrze i choć zwycięstwo nad Finami odnieśli w dość szczęśliwych okolicznościach, to ich późniejsze wyniki były tylko i wyłącznie rezultatem dobrze rokującej na przyszłość gry. Wydaje się jednak, że najbliższe starcie z Włochami będzie dla nich bardzo trudne, gdyż Włosi za wszelką cenę zechcą uchronić się przed trzecią już porażką, zaś na uwadze mają też z pewnością fakt, iż team Oranje jest zdecydowanie w ich zasięgu.
Finlandia - Bułgaria, godz. 19:00
Na deser grupy F pozostaje konfrontacja Finlandii z Bułgarią. Tutaj jednak faworytów nie jest trudno wskazać, gdyż ekipa Silvano Prandiego to drużyna, która coraz śmielej poczyna sobie w mistrzostwach i urasta do roli jednego z pewniaków do awansu do półfinału. Bez porażki przeszła bowiem przez grupę "śmierci", w której pokonała Serbię, Włochy oraz Czechy. Czy Finów stać więc na nawiązanie walki z walecznymi siatkarzami z Bałkanów?
Każdy kibic piłki siatkowej na wysokim poziomie z pewnością pragnąłby, aby odpowiedź na postawione pytanie była twierdząca, lecz realnie patrząc na formę obu reprezentacji, trudno jest nie zauważyć, że Bułgarzy znajdują się obecnie w fenomenalnej dyspozycji, zaś Finowie zdecydowanie spuścili z tonu od czasu rozgrywek Ligi Światowej. Pierwsze symptomy ich słabszej dyspozycji dało się już wyłapać w kwalifikacjach do przyszłorocznego czempionatu globu, jednak w Turcji Finowie wcale nie prezentują się lepiej. Z kolei Bułgarzy wręcz odwrotnie - w każdym kolejnym meczu nabierają wiatru w żagle i mkną od zwycięstwa do zwycięstwa. I choć niespodzianki się w sporcie oczywiście zdarzają, to trudno oczekiwać, że Suomi przejdą po jednym dniu jakąś cudowną przemianę.
* godziny podane według czasu polskiego
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)