Sąd Apelacyjny przyjął argumenty adwokatów zespołu Stoczni Szczecin. Według nich, warto przesłuchać również byłych pracowników klubu, w tym siatkarzy Bartosza Kurka i Łukasza Żygadłę oraz trenera Michała Mieszko Gogola. Do tej pory sąd tego nie zrobił - poinformowało Radio Szczecin.
Klub siatkarski Stocznia Szczecin przestał istnieć pod koniec 2018 r. W sądzie do dziś toczy się batalia o milionowe odszkodowanie od sponsora, którym była Stocznia Szczecińska.
Zarząd nieistniejącej Stoczni Szczecin postanowił walczyć ze sponsorem o wypłatę obiecanych pieniędzy. Według działaczy, chodzi o kwotę 9 mln złotych. Po klubie pozostały bowiem ogromne długi, m.in. wobec siatkarzy i innych pracowników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie
- W tym postępowaniu trzeba zadać sobie pytanie: kto miał za to zapłacić? Dziś mogę powiedzieć, zresztą cytując moje słowa z konferencji prasowej, że na pewno nie ja. Stocznia miała finansować nasz projekt siatkarski, odbudowę siatkówki, tworzenie wielkiego międzynarodowego projektu, najlepszego klubu na świecie, bo taki był zamysł - przyznał na antenie Radia Szczecin Jakub Markiewicz, właściciel nieistniejącego klubu.
Adwokat państwowej spółki Paweł Brzeziński przekonuje jednak, że wszystkie zobowiązania zostały spełnione. Powołuje się na zapisy w umowie sponsoringowej między firmami. Tam jest mowa jedynie o kwocie 100 tys. złotych. Stocznia Szczecińska na tej podstawie wygrała sprawę w sądzie pierwszej instancji (więcej TUTAJ).
Zobacz:
Klub kontra sponsor, gra idzie o miliony. Wystartował proces w sprawie Stoczni Szczecin