Klub kontra sponsor, gra idzie o miliony. Wystartował proces w sprawie Stoczni Szczecin

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: byli siatkarze Stoczni Szczecin
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: byli siatkarze Stoczni Szczecin

Klub Stocznia Szczecin upadł nieco ponad rok temu. Sprawa nadal pozostaje jednak nierozwiązana, byli zawodnicy i członkowie sztabu nie doczekali się ani pieniędzy, ani wyjaśnień. W czwartek wystartował proces w tej sprawie.

Siatkarski projekt pod nazwą "Stocznia Szczecin" miał sprawić, że polska siatkówka będzie miała swojego przedstawiciela w gronie europejskich gigantów, zdolnego do rywalizacji z największymi potęgami. Skończyło się na tym, że do niebotycznych rozmiarów urósł jedynie skandal związany z wycofaniem ekipy z rozgrywek PlusLigi niemal w połowie sezonu. O sprawie szeroko pisały media również poza granicami Polski.  W czwartek w szczecińskim sądzie ruszył proces, który ma rozstrzygnąć, kto zawinił w całej sprawie. Klub, na czele z działaczami, którzy zbudowali "drużynę marzeń" mając do dyspozycji wirtualny budżet, czy sponsor, który nie wywiązał się z obietnicy udzielenia kilkumilionowego wsparcia. To właśnie ten fakt miał zaważyć na zatrudnieniu takich gwiazd jak Bartosz Kurek, Łukasz Żygadło i Matej Kazijski oraz powierzeniu stanowiska dyrektora sportowego legendarnemu Radostinowi Stojczewowi.

Zarząd upadłego klubu domaga się od sponsora - Stoczni Szczecin, wypłaty 9 milionów złotych. Informacja na temat złożenia pozwu pojawiła się na stronie klubu Stocznia Szczecin już pod koniec maja. Wówczas opublikowane zostało oświadczenie dotyczące roszczeń.

Ze względu na brak dobrowolnej zapłaty przez Stocznię Szczecińską na rzecz Klubu należności wynikających z umowy sponsoringowej zawartej w dniu 5 kwietnia 2018 r. – do Sądu Okręgowego w Szczecinie VIII Wydziału Gospodarczego w dniu 13 lutego 2019 r. przez reprezentującą Klub kancelarię prawną złożony został pozew o zapłatę na rzecz Klubu przez Stocznię Szczecińską Sp. z o. o. kwoty w wysokości 9.335.951,70 zł (tytułem należności głównej) – co stanowi część roszczeń Klubu wobec Stoczni Szczecińskiej w związku z niewywiązaniem się przez Stocznię z zawartej umowy sponsoringowej z dnia 5 kwietnia 2018 r. wraz z jej aneksem nr 1 z dnia 27 lipca 2018 r.

Informacje na temat przebiegu czwartkowego procesu, na swoim twitterowym profilu na bieżąco publikował dziennikarz Radia Szczecin Bartłomiej Czetowicz. Według podanych przez niego informacji, byli członkowie zarządu szczecińskiego klubu przyznali, że zaplanowany budżet opiewał na 10 milionów złotych. Sponsorzy podpisanie porozumienia na finansowanie drużyny przeciągali jednak na tyle skutecznie, że ostatecznie nie zostało ono podpisane.

PlusLiga. Emocjonalny wpis Michała Mieszko Gogola. Przypomniał o upadku Stoczni Szczecin

Krzysztof Sędzicki: "Puchar dla wybrańców", a nie "Puchar Polski" (komentarz)

Nieco inną wersję przedstawił z kolei były prezes Stoczni Szczecińskiej/SPP, Andrzej Strzeboński. Jak stwierdził, w aneksie do umowy znalazło się zapewnienie o przelewie na konto klubu wyłącznie 100 tysięcy złotych. Wszystko wskazuje więc na to, że proces potrwa dłuższy czas, a zawodnicy i sztab szkoleniowy będą musieli uzbroić się w cierpliwość, aby doczekać się ostatecznego rozstrzygnięcia.

ZOBACZ WIDEO Konrad Dąbrowski idzie w ślady ojca. Na naszych oczach rośnie olbrzymi talent

Mimo upływu czasu, osoby zaangażowane w projekt "Stocznia Szczecin" nie zapomniały o wydarzeniach z grudnia 2018. Pod minionego roku, Michał Gogol w emocjonalnym wpisie na swoim profilu w serwisie społecznościowym zdradził, że w dalszym ciągu "nie wiemy nic na temat tego, co się naprawdę wydarzyło". Z klubu nikt z młodym trenerem się nie kontaktował. Szkoleniowiec podkreśla jednak, że sam o tej sprawie nie zapomniał i nie jest tak, że po wycofaniu klubu z PlusLigi temat można było uznać za zakończony.

Źródło artykułu: