Mało kto ma taki komfort jak Stephane Antiga. A może być jeszcze lepiej [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: trener Stephane Antiga
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: trener Stephane Antiga

- To nie tak, że pobędziesz ze sobą dwa miesiące i od razu wszystko wychodzi. Potrzeba tego czasu więcej - mówi w wywiadzie dla WP SportoweFakty trener siatkarek Developresu Bella Dolina Rzeszów, Stephane Antiga.

Rysice z Podkarpacia znakomicie rozpoczęły sezon Tauron Ligi. Wygrały wszystkie osiem meczów, a po drodze zgarnęły jeszcze Superpuchar Polski pokonując w Lublinie Grupę Azoty Chemika Police. Już teraz trener Stephane Antiga ma spory komfort, jeśli chodzi o dobór siatkarek na pozycji przyjmujących czy środkowych.

Dodatkowo, jeśli wszystko będzie dobrze z Katarzyną Wenerską, która poczuła się słabiej w ostatnim meczu z Grot Budowlanymi Łódź (wygranym 3:2, szczegóły TUTAJ), a Marta Krajewska wróci do zdrowia, szkoleniowiec Developresu Bella Dolina Rzeszów będzie mógł wybierać z aż trzech rozgrywających. Takiego komfortu w polskiej lidze nie ma nikt. 
Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Po meczu w Łodzi w waszym przypadku można mówić chyba o jednym straconym punkcie niż dwóch zdobytych?

Stephane Antiga, trener Developresu Bella Dolina Rzeszów: Zgadzam się, interesowała nas tu pełna pula. Ale gratulacje należą się Grot Budowlanym, które walczyły i grały bardzo dobrze nawet mimo braków Zuzanny Góreckiej i Justyny Łysiak. Nam z kolei dawno nie zdarzył się tak trudny mecz jak w niedzielę. Ale chociaż tyle, że wygrany.

ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!

Licząc od początku sezonu macie bilans 8-0 i dorzuciliście do tego Superpuchar Polski. Chyba sztuką jest w takim razie wygrać wtedy, gdy nie idzie. Pokazaliście to w tie-breaku z Grot Budowlanymi.

Zagrywka, obrona, blok i kontra bardzo nam pomogły. One często pojawiają się w naszej grze, gdy gramy z nożem na gardle. Nie wiem dlaczego, ale tak jest. Najważniejsze, że grając "średnio", a nawet bym powiedział momentami "źle", potrafiliśmy rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Cieszą też wejścia Julii Bińczyckiej, Dominiki Witowskiej czy Any Kalandadze. Od początku sezonu mam taką możliwość rotacji i to jest bardzo pozytywny bodziec, druga najważniejsza rzecz po meczu w Łodzi.

Kto jest postacią wiodącą w zespole?

Tu nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Mamy trzy bardzo dobre przyjmujące - Blagojević, Bajema i Kalandadze. Ana poczyniła ogromny postęp od początku sezonu. Bardzo wygodne jest to, że mogę rotować na tej pozycji. Często jest tak, że siatkarka, która wchodzi z kwadratu, wręcz "ratuje" drużynę. Jelena miała taki moment, w którym weszła na trzy akcje i "zrobiła" trzy punkty. Aż żal, że mogą grać dwie przyjmujące naraz. Ale każda z nich wie, że nie muszę czekać w krytycznych momentach. Wiem, że jest jakość na ławce.

Kiedy w środowisku rozmawiam na wasz temat, słyszę często: "ale nie ma z nimi już Kiery van Ryk". To bogactwo na lewym skrzydle plus Bruna Honorio Marques na prawym rekompensuje wam brak Kanadyjki?

Bruna to świetna, doświadczona i techniczna zawodniczka, i dużo nam daje. Ale muszę przyznać, że Kiera przy swoich parametrach i umiejętnościach to była chyba jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza siatkarka w Tauron Lidze w poprzednim sezonie. Jak atakowała, widzieliśmy. A do tego broniła jak libero. Teraz cieszę się, że mamy Brunę, bo w Łodzi pokazała, że mimo paru błędów i zablokowanych ataków, potrafiła odpowiedzieć na to zagrywką. Jest w tym elemencie regularna.

Developres Bella Dolina Rzeszów jest liderem Tauron Ligi z ośmioma zwycięstwami na koncie
Developres Bella Dolina Rzeszów jest liderem Tauron Ligi z ośmioma zwycięstwami na koncie

Przed sezonem dość mocno przewietrzyliście szatnię i zmieniliście kadrę. Nadal jeszcze musicie się "dotrzeć"?

Jak wiele drużyn w minionym okienku zrobiliśmy mnóstwo zmian. Mamy nową, młodszą drużynę, ale jako trenera bardzo mnie cieszy, że prezentujemy się coraz lepiej jako całość. Może mecz z Grot Budowlanymi w Łodzi trochę temu zaprzeczył, ale wyniki pokazują jasno. Jestem zachwycony tym, co prezentujemy. Nie sądziłem, że będziemy grali tak dobrze od początku sezonu.

Ale nie wierzę, że nie przytrafi wam się jakiś kryzys. Każdego to przecież czeka w trakcie sezonu.

Tak, ale bardziej martwiłem się o sam początek rozgrywek. Poza tym, że sporo było nowych twarzy, mieliśmy kłopoty na rozegraniu. Kasia Wenerska dołączyła do nas bardzo późno po kadrze, a Marta Krajewska złapała kontuzję, a Julia Bińczycka to młoda siatkarka. Dodatkowo włączyliśmy nową libero, Olę Szczygłowską, która tak naprawdę na poziomie ekstraklasy nie grała za wiele i środkową Dominikę Witowską, która doszła do nas dość świeżo po operacji.

Czyli musieliście sobie zaufać.

To nie znaczy, że nie ufam mojej drużynie. Wiem, że jest w niej potencjał. Potrzebna jest jednak ogromna dawka cierpliwości. To nie tak, że pobędziesz ze sobą dwa miesiące i od razu wszystko wychodzi. Potrzeba tego czasu więcej. Nie gramy wciąż naszej najlepszej siatkówki, ale już wyglądamy bardzo dobrze.

A kiedy wróci do was Marta Krajewska?

Póki co rehabilitacja przebiega bardzo dobrze i jest szansa, że wyprzedzi nieco prognozy lekarzy. Pracuje bardzo ciężko na siłowni i na boisku. Nie trenuje normalnie, a indywidualnie, ale nawet czasem podskakuje. Bardzo mnie to cieszy, bo może dojść do sytuacji, że będę miał do wyboru aż trzy świetne rozgrywające - Katarzynę Wenerską, czyli numer jeden w kadrze, Martę Krajewską, czyli tę, która miała być podstawową rozgrywającą reprezentacji Polski i Julię Bińczycką, która, jak widzieliśmy w Łodzi, nie boi się wyzwań.

Czytaj również: Węgierski klub zachwycony przyjęciem i atmosferą w Łodzi. "To był budujący moment"

Źródło artykułu: