Choć przed spotkaniem obie drużyny legitymowały się takim samym bilansem meczowym (3 wygrane, 1 przegrana), to dopiero ich bezpośrednie starcie miało pokazać jak faktycznie dysponowana jest wzmocniona w tym sezonie Asseco Resovia. Broniący tytułu Jastrzębski do Rzeszowa przyjechał już z Superpucharem na koncie, a także po starciach z Projektem Warszawa i PGE Skrą. Z kolei dla gospodarzy był to pierwszy rywal z wyższej półki.
Stąd nie brakowało nerwów w pierwszych piłkach spotkania w rzeszowskiej ekipie. Mimo walki w obronie, to przyjezdni otworzyli premierową odsłonę 3:0 i od tamtego czasu to oni prowadzili wynik, a pomagała im w tym sama Resovia, która regularnie dostarczała im punktów po błędach własnych. W setowym rozrachunku oddała ich aż 8 w porównaniu do 4 jastrzębian. Najwięcej punktów w pierwszym secie zdobył negatywnie wcześniej oceniany Maciej Muzaj, a lider Klemen Cebulj skutecznie został wyłączony z ofensywy zagrywką. Natomiast Jastrzębianie odpowiadali skrzydłami, prym wiodło trio Stephen Boyer, Tomasz Fornal i Trevor Clevenot, który prezentował się najgorzej z całej trójki (4 punkty, ratio 0).
W końcówce gdy wynik wyrównał się, nerwy wzięły górę co było dyktowane decyzjami sędziowskimi. Pobudziło to do rywalizacji zarówno jednych jak i drugich, ale seta zakończył błąd przyjęcia Pawła Zatorskiego (23:25).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
Dla odmiany kolejną partię od prowadzenia 3:0 otworzyła Asseco Resovia, jednak był to jedynie przedsmak seta, w którym punkty zdobywane były seriami, a zespoły wymieniały się prowadzeniem. Fornal całkowicie został wyłączony z ataku, lecz lepiej zaczął się prezentować Clevenot. Po stronie gospodarzy Sam Deroo coraz częściej był widoczny na siatce, jednak między jednym a drugim zespołem była przepaść w skuteczności na kontrze. Jastrzębianie prezentowali 52 proc., podczas gdy Resovia 21 proc., przez co na nic zdało się prowadzenie gospodarzy w decydującej fazie seta (20:18). Przy serwisie Boyera mistrzowie Polski włączyli kolejny bieg w efekcie czego rzeszowianie popełnili dwa szybkie błędy, a po dwóch udanych sytuacyjnych piłkach Clevenota na skrzydle i ataku Jurij Gladyra przejęli kontrolę (23:20) i bez problemu wygrali partię. Kropkę nad "i" postawili stopując Jakuba Kochanowskiego na środku.
Trzeciego seta otworzył zagrywką ten, dzięki któremu mistrzowie Polski przejęli inicjatywę w poprzednim - Stephen Boyer i od raz ustanowił wynik na 4:0. Prowadzenia tym razem nie roztrwonili, a presja serwisem pozwoliła im trzymać Resovię na dystans. Ta tak jak wcześniej walczyła, a w końcówkach przegrywała, tak w trzeciej partii szybko złożyła broń i po serii dobrych zagrać Fornala (11:18), nie zdołała już ani razu postawić się rywalowi (18:25, 0:3).
Przegrana Asseco Resovia w kolejnej serii stanie przed następnym trudnym zadaniem. W sobotę zagra z triumfatorami ostatniej Ligi Mistrzów, Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Z kolei Jastrzębski Węgiel wcieli się w rolę gospodarza w starciu z Treflem Gdańsk.
5. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 0:3 (23:25, 21:25, 18:25)
Asseco Resovia: Drzyzga, Muzaj, Kozamernik, Kochanowski, Deroo, Cebulj, Zatorski (libero) oraz Szerszeń, Krulicki.
Jastrzębski Węgiel: Boyer, Toniutti, Gladyr, Wiśniewski, Fornal, Clevenot, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti.
MVP: Stephen Boyer (Jastrzębski Węgiel)
Czytaj także: Klasyk nie zawiódł! Kosmiczne starcie PGE Skry z ZAKSĄ