Sensacja goni sensację w superpucharze Włoch. Ekipa Leona za burtą

Materiały prasowe / SerieA / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
Materiały prasowe / SerieA / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

To był dzień sensacji w superpucharze Włoch! Faworyzowane Lube oraz Perugia, w której gra Wilfredo Leon, musieli uznać w półfinale wyższość niżej notowanych rywali. Finał zapowiada się arcyciekawie.

Do walki o superpuchar Włoch przystąpiły cztery zespoły. W pierwszym sobotnim półfinale faworyzowane Cucine Lube Civitanova zmierzyło się z Vero Volley Monza. Lube było gospodarzem turnieju finałowego i tamtejsi kibice liczyli na znakomitą grę swoich podopiecznych. Jednak się przeliczyli.

Gracze z Monzy prezentowali bowiem bardzo dobrą, konsekwentną siatkówkę. Pierwszy set padł ich łupem, a w kolejnym po prostu zmietli rywali z boiska. Zwyciężyli aż 25:16, a Lube daleko było od swojej wielkiej gry. W trzeciej odsłonie gospodarze się przebudzili i wygrali ją, ale na nic więcej nie było ich znać. Goście powrócili do swojej skutecznej gry i ostatecznie zwyciężyli całe spotkanie 3:1.

Do zwycięstwa poprowadziła ich dobra postawa skrzydłowych. Georg Grozer, Donovan Dzavoronok oraz Wlad Dawyskiba może nie mieli znakomitych statystyk w ataku, ale rzadziej się mylili i dawali się zablokować. W ekipie Lube słabo zagrał Osmany Juantorena, ale wysoki poziom prezentowali Ricardo Lucarelli i Roberlandy Simon. Nie wystarczyło to jednak na wygraną i miejscowi kibice musieli obejść się smakiem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

Także Sir Safety Conad Perugia, w którym występuje Wilfredo Leon, był faworytem do wygrania swojego półfinału. Rywalami podopiecznych Nikoli Grbicia było odmłodzone Itas Trentino. Młodzi siatkarze grali jednak bez kompleksów. Znakomicie prezentowali się Alessandro Michieletto oraz Riccardo Sbertoli i to łupem siatkarzy z Trydentu padł pierwszy set.

Wydawało się, że od drugiej odsłony wszystko wraca do normy. Gracze z Perugii rozpoczęli znakomicie i prowadzili już nawet 8:4. Zawodnicy Trentino jednak po raz kolejny udowodnili swoją wyższość. Prezentowali się znakomicie w zagrywce, co ułatwiało im ustawienie skutecznego bloku. W drużynie Nikoli Grbicia poziom w ofensywie trzymał tylko Leon. W końcówce tej partii dominowali już ich rywale.

Nad Perugią zaczął unosić się zapach klęski. Znakomicie prezentował się w dalszym ciągu blok ekipy Angelo Lorenzettiego, a w szczególności serbscy środkowi Marko Podrascanin oraz Srećko Lisinac. Gracze z Trydentu prowadzili już nawet czterema punktami, jednak w końcówce zawodnicy z Umbrii rzucili się do odrabiania strat. Było już jednak za późno, przegrali 23:25 i to Itas Trentino cieszyło się z awansu do finału.

Do zwycięstwa gości poprowadził Matej Kazijski, który zdobył 15 "oczek", ale w ekipie z Trydentu ciężko było znaleźć słaby punkt. Warto wyróżnić także Marko Podrascanina, który skończył 7 z 7 ataków. Z kolei w drużynie z Perugii z dobrej strony pokazał się jedynie Leon, który wywalczył 16 punktów. Środkowi prezentowali się poprawnie, ale zabrakło dobrej gry skrzydłowych: Matthew Andersona oraz Ołeha Płotnickiego.

Wyniki półfinałów:
Cucine Lube Civitanova - Vero Volley Monza 1:3 (22:25, 16:25, 25:21, 20:25)

Sir Sicoma Monini Perugia - Itas Trentino 0:3 (21:25, 20:25, 23:25)

Czytaj więcej:
Niespodzianka w Radomiu! Thriller w trzecim secie rozgrzał do czerwoności, dotychczasowy rezerwowy bohaterem
Bitwa w Kędzierzynie-Koźlu dla Grupy Azoty. Pierwsza porażka Projektu Warszawa

Źródło artykułu: