- Nie było trudno przegrać ten mecz w teorii, ale co potem czujesz? Co czujesz gdy jesteś we własnej hali przed 12 tys. publicznością i przegrywasz? Wydaje mi się, że atmosfera w niedzielę, byłaby trochę inna - pytał w sobotę wieczorem Vital Heynen.
Polacy już na samym początku swojej przygody w tegorocznych mistrzostwach Europy spotkali się z obrońcami tytułu Serbami. Kibicom, którzy doszczętnie wypełnili Tauron Arenę Kraków zgotowali pięciosetowy zacięty bój. Lepsi okazali się minimalnie, ale publiczność mogła oglądać wszystko to za co kocha reprezentację: radość z gry i wolę walki na boisku.
- Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo w mistrzostwach Europy. Ten mecz był trochę za wcześnie i czuliśmy, że nie będziemy gotowi na Serbię. Musieliśmy walczyć, odpierać atak i to jest to co zrobiliśmy. Naszą przewagą była hala. Myślę, że gdybyśmy nie grali u siebie, nie wyszlibyśmy z dołka jaki mieliśmy i nie wygralibyśmy. W trzecim secie traciliśmy mecz - mówił trener.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko
Starcie mistrzów świata z Europy było zacięte, a w pewnym momencie to Serbowie zaczęli przejmować inicjatywę. Reakcją Heynena na to były zmiany, które okazały się strzałem w dziesiątkę.
- Cieszę się z chłopaków, którzy weszli na boisko, ale uważam, że mecz wygraliśmy zespołowo. W czwartym secie zrobiliśmy potrójną zmianę, która dała nam dwa punkty i dodała trochę energii. Grzegorz Łomacz posłał piłkę do Kamila Semeniuka aby wszedł w mecz i tym coś osiągnęliśmy - komentował zmiany trener Polaków.
Wspomniany Kamil Semeniuk był tym, który pociągnął spotkanie podczas chwilowo gorszej dyspozycji Michała Kubiaka, który wyszedł w wyjściowym składzie. W ofensywie dostał siedem piłek, pięć skończył i z powodzeniem podciągnął przyjęcie. Był asem z rękawa Heynena.
- Trzeba podkreślić, że Michał Kubiak nie przywykł jeszcze do grania tak długo. Wraca po kontuzji, trenuje, ale ma limit energii. Zagraliśmy bardzo dobrze pierwszy set, byłem zadowolony z walki na boisku. Chcąc osiągnąć jakiś wynik, tak będzie wyglądała gra. Nie wierzę, abyśmy grali ciągle pięknie dla oka - tłumaczył gorszą dyspozycję kapitana Biało-Czerwonych.
Polskie Orły nie będą mieć dużo czasu na odpoczynek po intensywnym meczu na szczycie. Kolejny mecz rozegrają już w niedzielę, a ich przeciwnikiem będzie reprezentacja Grecji. Start spotkania o godzinie 20:30.
Czytaj także: ME siatkarzy. Kapitan Serbii komplementuje Biało-Czerwonych. "Mam nadzieję, że zmierzymy się z Polską w finale"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)