O powołanie na igrzyska w Tokio walczył do samego końca. Tomasz Fornal po bardzo dobrym sezonie klubowym i tytule mistrza Polski zdobytym w barwach Jastrzębskiego Węgla znalazł się na liście powołanych na Ligę Narodów. Z dziewiętnastki Vital Heynen musiał wybrać dwunastkę. Zabrakło w niej miejsca dla przyjmującego.
Jednak on oraz Norbert Huber, którzy nie pojechali na igrzyska, dostali od belgijskiego szkoleniowca misję specjalną. Mają do samego końca pomagać swoim kolegom z zespołu w treningach. Wszystko podporządkowane jednemu celowi - medalowi w Tokio.
- Przed samą reprezentacją nie dawałem sobie wielkich szans. Zdawałem sobie sprawę, że jest dużo dobrych zawodników. Jechałem na zgrupowanie, żeby zrobić wszystko, aby te moje szanse zwiększyć i mieć możliwość pojechania na igrzyska. Nie udało się to. Przez pierwsze dwa dni był pewien niedosyt i smutek. Trzeba się jednak cieszyć z tego, co jest. Znajduję się w czternastce i to też jest jakiś sukces - przyznał siatkarz.
ZOBACZ WIDEO: Anglicy w euforii po awansie do finału. "Udają, że nie ma tematu związanego z karnym"
Jak czuje się przyjmujący w tej roli? - Cała drużyna pracuje na sukces. Jest może mały niedosyt, a apetyt rośnie w miarę jedzenia. W Rimini dokonała się selekcja. Jesteśmy jednak drużyną i wspólnie pomożemy się przygotować do igrzysk, by osiągnąć ten wynik - odpowiedział Fornal.
Jak mówi siatkarz duża konkurencja jest dla drużyny błogosławieństwem. Kiedy w kadrze znajduje się wielu świetnych zawodników, łatwiej podnieść swój poziom. Każdy w końcu chce się znaleźć w składzie na najważniejsze turnieje.
- Sezon kadrowy dał mi naprawdę wiele. Większość osób, którzy nie mają takiej możliwości, musi pracować indywidualnie. Poziom na treningach przed Ligą Narodów był bardzo duży. Ciężko byłoby coś takiego wypracować w klubie, bo w reprezentacji znaleźli się najlepsi z najlepszych. Ta rywalizacja nas napędza, bo każdy chce być w kadrze - ocenił zawodnik.
Memoriał Huberta Jerzego Wagnera to ostatni etap przygotowań do igrzysk, który odbywa się w Polsce. Biało-Czerwoni nie mają jednak najsilniejszych rywali. Egipt, Norwegia i Azerbejdżan to nie są drużyny z najwyższej światowej półki. Jak się zmotywować na takie spotkania?
- Drużyna z Azerbejdżanu walczyła, ale my jesteśmy na tyle mocni, że nieważne, kto by wyszedł, to inaczej by to spotkanie nie wyglądało. Chcieliśmy się nawzajem nakręcać i jakoś to ruszyło - powiedział przyjmujący po zwycięstwie 3:0 nad siatkarzami z Kaukazu.
Dużą zaletą tego turnieju jest to, że Polacy po niemal dwuletniej przerwie mogą w końcu zagrać przed własną publicznością.
- Po dwóch latach kibice wrócili na trybuny, dobrze ich było w końcu usłyszeć. Mam nadzieję, że te limity niedługo zostaną ściągnięte i hale będą mogły być zapełnione w pełni - zakończył Tomasz Fornal.
Czytaj więcej:
Zgrzyt po meczu polskich siatkarzy. Znany polityk prawicy wygwizdany
Memoriał Wagnera. Ogromne emocje w pierwszym sobotnim meczu. Znamy pierwszych medalistów
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)