Zawodnicy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z wyjątkiem pierwszego seta zaprezentowali się poniżej swoich możliwości w pierwszym meczu finałowym z Jastrzębskim Węglem. Nie wystarczyło to na świetnie grających rywali, którzy wygrali całe spotkanie 3:1.
- To nie jest normalny mecz PlusLigi, tylko starcie, które zadecyduje o mistrzostwie Polski. Gra się przeciwko świetnej ekipie, która zagrywała znakomicie. Nie wystarczy jednak wiedzieć o poziomie zagrywki rywala, tylko trzeba jeszcze coś z tym zrobić. Mimo swoich problemów mieliśmy jednak szanse, których nie wykorzystaliśmy. Nie zaprezentowaliśmy takiej energii, jak wcześniej. Być może to nasz najgorszy mecz w sezonie. Mam nadzieję, że to tylko jednorazowa sytuacja - stwierdził Nikola Grbić.
Kontuzja Zatorskiego. "Wraca praktycznie od zera"
W dwóch ostatnich meczach półfinałowych nie mógł wystąpić Paweł Zatorski, który nabawił się urazu pleców. Zastępuje go Adrian Staszewski. Tuż przed pierwszym starciem z Jastrzębskim Węglem reprezentacyjny libero powrócił do treningów. W środę widać jednak było, że znajduje się daleko od optymalnej formy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
- W pięciu przyjęciach popełnił trzy błędy. Wszyscy myślą, że po kontuzji on wróci w takiej formie, w jakiej znajdował się wcześniej. Kiedy ktoś przestanie trenować przez 12 dni, to wraca niemal od zera. Znajduje się daleko od tego rytmu meczowego sprzed kontuzji, kiedy był w światowej formie. Nie jest łatwo się odbudować - przyznał Serb.
- Staszewski rozegrał po raz kolejny bardzo dobry mecz. Był naszym najlepszym zawodnikiem w przyjęciu. Niestety on też popełnił kilka błędów w tym elemencie. Adrian dawał mi zdecydowanie większą stabilność niż Paweł. Myślę, że ta rzecz będzie zdecydowanie lepsza w środę, bo Zatorski będzie miał kilka dni więcej, żeby odbudować formę. Zobaczymy, czy to będzie wystarczająco, żebyśmy nie mieli problemów w przyjęciu - dodał trener.
Grbić wyjaśnia taktyczne przyczyny porażki. "To coś, co nie zdarzyło się mi od początku sezonu"
Po pierwszym secie zanosiło się, że to ZAKSA wyjdzie z pierwszego półfinału zwycięsko. Wygrali go aż 25:16. Drugą partię także rozpoczęli nieźle, zdołali wypracować nawet trzypunktową przewagę. Podopieczni Andrei Gardiniego jednak od tego momentu wrzucili piąty bieg i pokazali pełnię swoich możliwości.
- Przestaliśmy grać, kiedy wygrywaliśmy 12:9 w drugim secie. Będę musiał oglądnąć mecz jeszcze raz od początku, żeby zobaczyć, co dokładnie się tam wydarzyło. Zwykle, kiedy jedna ekipa przestanie grać, to druga zaczyna prezentować się świetnie. Oni nie mają nic do stracenia. Statystyki pokazują, że większość elementów było po naszej stronie - ocenił Grbić.
- Różnicę zrobiła ich agresja w polu serwisowym. Nasze przyjęcie było o 15 p.p. słabsze, co naprawdę jest wielką liczbą. Rywale zanotowali dziewięć asów i siedem "slashów", co oznacza, że aż 16 punktów oddaliśmy im tym, że nie przyjęliśmy ich zagrywek. To coś, co nie zdarzyło się mi od początku sezonu. W momentach, w których wracaliśmy do gry, oni robili różnicę w polu serwisowym. Mam nadzieję, że ten element będzie działał lepiej w rewanżu - dodał szkoleniowiec.
Szeroka ławka Jastrzębskiego Węgla kluczem do zwycięstwa?
W trakcie drugiej partii znakomicie na boisko wszedł Jakub Bucki. Atakujący nie prezentował się znakomicie, ale jego wejście odmieniło grę jastrzębian. Od początku za to z dobrej strony pokazał Yacine Louati, który jednak w półfinale nie był szóstkowym zawodnikiem. Czy to, że rozpoczął spotkanie w podstawowym składzie, zaskoczyło ZAKSĘ?
- Jastrzębski Węgiel non stop zmienia graczy na przyjęciu. Byliśmy pewni, że Fornal rozpocznie spotkanie w pierwszym składzie. Wejście Szymury lub Louatiego lekko zmieniało naszą dystrybucję piłek, ale poza nie miało to większego znaczenia. Wiemy, że może wejść np. Bucki, który rozstrzygnął półfinał w Warszawie. Oni jedynie na pozycji libero nie mają dobrej zmiany, a poza tym posiadają bardzo długą ławkę - zakończył Nikola Grbić.
Drugi mecz finałowy odbędzie się w niedzielę o 17:30 w Jastrzębiu-Zdroju. Zwycięstwo gospodarzy da im złoty medal PlusLigi. Z kolei w przypadku wygranej ZAKSY zespoły wrócą na trzeci mecz do Kędzierzyna-Koźla.
Czytaj więcej:
PlusLiga. ZAKSA oddaliła się od tytułu. Paweł Zatorski wskazał przyczyny porażki
Jastrzębianie rozpoczęli źle. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jurij Gladyr. Kolega powiedział, co zrobił