- Myślę, że przez wiele lat ciążył na polskich zespołach ciężar zmarnowanych szans, niewykorzystanych piłek. Z tyłu głowy mieliśmy to co się działo i ten złoty set graliśmy z naprawdę dużym obciążeniem psychicznym - podkreślał zaraz po drugim półfinałowym starciu z Zenitem Kazań Paweł Zatorski.
Drugi z półfinałów był decydujący w rywalizacji o bilet do Werony gdzie 1 maja ma zostać rozegrany wielki finał Ligi Mistrzów. Choć Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była w korzystniejszej sytuacji przed drugim meczem, bowiem starcie w Kazaniu wygrała 3:2, nie mogła postawić kropki nad "i" u siebie, mimo wielu okazji. W szóstym "złotym" secie ponownie doprowadziła obserwatorów do czerwoności najpierw zdobywając przewagę (12:8), a następnie ją tracąc (13:12), jednak przeciągnęła szalę zwycięstwa na swoją stronę i awansowała do wielkiego finału Champions League.
- Mieliśmy piłki na skończenie, ale widać było, że to tylko budowało pewność Zenita, każda ta trudna sytuacja z której wychodzili. Mam piękne wspomnienia z poprzednich edycji Ligi Mistrzów, ale myślę, że ta jest równie wyjątkowa. Kto wymarzyłby sobie lepszy scenariusz niż dwa złote sety w fazie pucharowej z arcymocnymi zespołami? Myślę, że kibice z jednej strony mogą nas nie lubić za te emocje, ale efekt końcowy jest fajny także cieszmy się z tego wszyscy - mówił jeden z najlepszych libero na świecie.
ZOBACZ WIDEO: Emocjonalna analiza trenera Jacka Pasińskiego. "Cieszyć się czy płakać? Cieszyć się!"
Mordercza rywalizacja z Zenitem, która miała finał w 11 secie, a wcześniej wygrany złoty set w ćwierćfinale z Cucine Lube Civitanova, stawia pytanie w kontekście zarówno krajowych mistrzostw jak i finału Ligi Mistrzów, czy istnieje sposób na złamanie ZAKSY co skomentował sam Zatorski.
- Może nas złamać dobra gra. Wiemy, że jeżeli jakiś zespół wygra z nami pięć setów, tak jak to miało miejsce teraz grając na kosmicznym poziomie, to czapki z głów i zaakceptujemy taki stan rzeczy. My jesteśmy grupą, która próbuje grać swoją siatkówkę i gdy wejdzie na swój poziom to rzeczywiście jesteśmy trudni do przeciwstawienia.
Na przygotowanie do wielkiego finału kędzierzynianie będą mieć ponad miesiąc. Odbędzie się on 1 maja na neutralnym gruncie, w Weronie. Rywalem Polaków będzie . - Nie chce na razie mówić o finale. Jak na razie mamy ćwierćfinał z Ślepskiem Suwałki i na tym będziemy się skupiali - zakończył libero mistrzów Polski.
Czytaj także:
-> Bartosz Bednorz porównał swój klub do Realu Madryt
-> Liga Mistrzów. Niesamowita zmiana sytuacji we włoskim rewanżu. ZAKSA poznała finałowego rywala