20-letnia Holenderka udźwignęła rangę Tauron Pucharu Polski. "To będzie zawodniczka światowego formatu"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Indy Baijens
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Indy Baijens

Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police sięgnęły po Tauron Puchar Polski. W Nysie to młoda Holenderka potrafiła zawstydzić znacznie bardziej doświadczone rywalki. - To będzie zawodniczka światowego formatu - mówi trener policzanek, Ferhat Akbas.

Siatkarki Grupa Azoty Chemika Police przełamały "kompleks" Grot Budowlanych Łódź i obroniły w Nysie Puchar Polski. Tym samym zrewanżowały się łodziankom za porażkę w meczu o SuperPuchar 5-lecia PLS.

- Myślę, że porażka w SuperPucharze Polski bardzo nas zmotywowała. Pokazałyśmy, że umiemy też walczyć i wygrywać z Grot Budowlanymi Łódź. Miałyśmy swoje problemy w pierwszym secie. Wykonałyśmy kawał dobrej roboty, by odwrócić losy meczu na naszą korzyść. To dla nas wielkie zwycięstwo - powiedziała po ceremonii wręczenia trofeum środkowa policzanek, Indy Baijens.

Sukces mistrzyń Polski smakuje wyjątkowo także dlatego, że drabinka nie rozpieszczała siatkarek z województwa zachodniopomorskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ivanović wciąż wygląda znakomicie. Fani zachwyceni najnowszym zdjęciem

- Nasza droga do finału nie była usłana różami. Grałyśmy z legionowiankami i w ćwierćfinale rozegrałyśmy batalię z Developresem SkyRes Rzeszów. W półfinale spisałyśmy się wzorowo i w meczu z ŁKS-em Commercecon Łódź uniknęłyśmy większych przestojów. To wspaniałe uczucie, móc zabrać ten Puchar z powrotem do Polic - przyznała Holenderka.

Jak policzanki będą świętować zdobycie dziewiątego Puchar Polski w historii klubu?

- Szczerze mówiąc, nie zdążyłam jeszcze o tym pomyśleć! Myślę, że będziemy mieli huczną imprezę w autokarze, a droga do Polic jest długa - zapowiedziała Baijens. Policzanki miały w niedzielę do przejechania blisko 500 kilometrów.

Nieodkryty potencjał

Podczas pucharowego meczu z rzeszowiankami kontuzji nabawiła się Iga Wasilewska. Koleżanki z zespołu pamiętały jednak o jej wkładzie w ten triumf i nad ranem odwiedziły środkową, by przekazać jej pamiątkowy medal.

- Wszystkie byłyśmy bardzo przybite, że straciłyśmy Igę w taki sposób. Na pewno nie jest łatwo tak gwałtownie wejść do pierwszej szóstki. Ten Puchar dedykujemy nie tylko Idze, ale też Kasi (Połeć - przyp. red.) i Wilmie (Salas - przyp.red.) - dodała 20-latka urodzona w niewielkim Zaandam położonym na północ od Amsterdamu.

Indy Baijens w nyskim Final Four zdobyła dla swojej drużyny 23 "oczka", a w starciu półfinałowym była drugą, zaraz po Jovanie Brakocević-Canzian, najlepiej punktującą zawodniczką ekipy z Polic. Tak imponujące statystyki mogą dziwić biorąc pod uwagę fakt, że na początku sezonu była ona "zaledwie" zmienniczką dla Kąkolewskiej i Wasilewskiej.

- Oczywiście nie mogłam być w pełni zadowolona, bo każdy zawodnik chciałby cały czas spędzać na boisku - stwierdziła Baijens, która w zeszłym sezonie reprezentowała barwy ASPTT Miluza i był to jej pierwszy sezon spędzony poza rodzimą ligą.

- Śledziłem poczynania Indy jeszcze w czasie, gdy występowała w holenderskim Papendal Arnhem, to taka kuźnia talentów. Wierzę, że będzie to zawodniczka światowego formatu. Może być dumna z faktu, że potrafiła w tym wieku poradzić sobie tak znakomicie z ciężarem gatunkowym meczów o Puchar Polski - komplementował swoją podopieczną trener Ferhat Akbas.

Środkowe przyszłością Oranje?

Holenderki były gospodyniami turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, ale ani podopiecznym Giovanniego Caprary, ani Biało-Czerwonym nie udało się uzyskać biletu do Tokio. Natomiast była to znakomita okazja dla Baijens, by skonfrontować się z takimi zawodniczkami jak Robin De Kruijf czy Yvon Belien.

- Bardzo dużo nauczyłam się od tych dziewczyn. Myślę, że reprezentacja Holandii to dobre miejsce do rozwoju dla środkowych. Turniej w Apeldoorn był dla nas rozczarowujący, bo nie wywalczyłyśmy kwalifikacji olimpijskiej, ale musimy myśleć przyszłościowo. W 2022 roku w Niderlandach i w Polsce odbędą się mistrzostwa świata, na których teraz się skoncentrujemy - zauważyła mierząca 193 cm zawodniczka Grupy Azoty Chemika Police.

Holenderka zdradziła, że trafiając do drużyny z Polic wkupiła się w łaski drużyny i zaskarbiła sympatię koleżanek serwując im słodkości.

- Przyniosłam dziewczynom trochę słodyczy i dałam im skosztować. Chyba wszystkim smakowało! Polecam każdemu stroopwafel, to taki wafel z karmelem - zakończyła Holenderka.

Zobacz również:
PlusLiga: najtrudniejszy pierwszy krok Jastrzębskiego Węgla
Tauron Puchar Polski. Trofeum jedzie do Polic! Odrodzenie mistrza Polski

Komentarze (1)
avatar
obiektywny
22.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyżby, pisząc "zaskakująca porażka" nadredaktor Szczytkowski snuł jakieś teorie spiskowe?!