Siatkówka. Zawodnicy ZAKSY za tydzień rozpoczną zmagania w Lidze Mistrzów. "Nie jesteśmy gotowi grać trzy dni z rzędu"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Nikola Grbić
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Nikola Grbić

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przygotowują się do walki w Lidze Mistrzów. Ich rywalem w grupie będzie m.in. PGE Skra Bełchatów. - Siatkarze nie mogą grać trzy dni z rzędu, ponieważ by po prostu padli - powiedział trener Nikola Grbić.

[b]

Arkadiusz Dudziak WP SportoweFakty: Wygraliście w sobotę z MKS-em Będzin za trzy punkty, ale nie było to dla was łatwe spotkanie. Rywale przez większość meczu stawiali wam opór.
[/b]
Nikola Grbić, trener Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle: W trzech setach mieliśmy trudności. Wracamy tak naprawdę po trzech tygodniach przerwy, w których większość zawodników przechodziła zakażenie koronawirusem, a ci, którzy nie byli zarażeni, musieli siedzieć na kwarantannie. Ominęło nas wiele treningów. Żyjemy jednak w takich czasach, gdzie podobne sytuacje będą się zdarzały. Musimy się do tego przyzwyczaić.

Szczęście w nieszczęściu, dziewiątka graczy już ma za sobą tę chorobę. W sobotę nie byliśmy może w naszej najlepszej dyspozycji. Trzeba jednak oddać MKS-owi, że przez te trzy sety prezentowali się fantastycznie. Ryzykowali maksymalnie zagrywką, wychodziło im to. Naprawdę ciężko się grało przeciwko nim. Nasze doświadczenie i umiejętności indywidualne Kaczmarka, Śliwki, Rejno przechyliły szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Jestem bardzo zadowolony, bo rok temu przegraliśmy tutaj 1:3 i do połowy drugiego seta w sobotę widziałem scenariusz z poprzedniego sezonu.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Maciej Kot wróci do dobrej formy? "Bardzo mocno został poprawiony element, który powodował krótkie skoki"

Dlaczego Kaczmarek i Śliwka nie rozpoczęli meczu w podstawowym składzie? Próbował dać im trener trochę odpoczynku?

Nie wszyscy zawodnicy złapali koronawirusa w tym samym czasie. Niektórzy zarazili się 4-5 dni później. Kaczmarka nie było w czternastce na poprzedni mecz ze Stalą Nysa. Śliwka znalazł się wtedy w meczowym składzie, ale wiedziałem, że nie mogę na niego liczyć. Kochanowski zaliczył najszybszy powrót.

Pierwotny plan zakładał, że ci dwaj pierwsi zawodnicy nie zagrają w meczu przeciwko MKS-owi Będzin. Nie są na to gotowi. Patrząc na ich formę fizyczną to zagrali fantastyczne spotkanie. Zaliczyliśmy świetny powrót na tym trudnym terenie, a to ważne dla naszych morali, pewności siebie. Nie było w tym żadnej taktyki. Chciałem ich oszczędzić, żeby mieli tydzień więcej czasu na powrót do formy i byli przygotowani na bardzo ciężki mecz z PGE Skrą Bełchatów. Taki obrót sytuacji jednak też nie jest zły. Zawodnicy mają na koncie jedno ciężkie wygrane spotkanie.

Jakie są największe trudności w prowadzeniu zespołu w dobie pandemii? Na co trzeba zwracać szczególną uwagę?

Mamy naprawdę świetną drużynę i nie mówię tu tylko o pierwszej szóstce, ale całej czternastce. Na treningach mamy naprawdę dobre sparingi. To nas przygotowuje do różnych sytuacji w trakcie meczu. Nasze zajęcia mają w sobie wiele jakości. Mamy także wielu doświadczonych zawodników, którzy wiedzą jak się zachować w trudnych sytuacjach.

I to wam pozwoliło wygrać wszystkie dziesięć dotychczasowych meczów w PlusLidze?

Na szczęście dla mnie w tym roku nie odbyły się igrzyska w Tokio. To może wydawać się absurdalne, ale ja po raz pierwszy w swojej karierze trenerskiej miałem do dyspozycji wszystkich czternastu graczy, którzy rozpoczęli treningi w jednym czasie. Powoli budowaliśmy formę na superpuchar i ją utrzymaliśmy.

Teraz przydarzyło nam się zakażenie wirusem. Mieliśmy także trochę szczęśliwy terminarz. Trafiliśmy na Stal Nysę oraz MKS Będzin czyli dwie ekipy, które nie znajdują się w czubie tabeli. Na szczęście nie musimy też grać co trzy dni. W poprzedni piątek zmierzyliśmy się ze Stalą, w tę sobotę z MKS-em, a w przyszły piątek powalczymy ze PGE Skrą. Mamy więc odpowiednio dużo czasu na powrót do formy i przygotowania do następnych spotkań. Nasz trener przygotowania fizycznego świetnie przyszykował chłopaków do pierwszej części sezonu i mam nadzieję, że utrzymamy ten poziom do końca.

Jednym z najważniejszych punktów zespołu stał się Kamil Semeniuk, który po przerwie nie stracił animuszu i seriami zgarnia nagrody MVP.

On rozwinął się najbardziej. W porównaniu z poprzednim sezonem nabrał pewności siebie, ja już w wtedy widziałem w nim ogromny potencjał. Powiedziałem Sebastianowi Świderskiemu (prezesowi klubu - przyp. red.), że on w kolejnych rozgrywkach musi stać się szóstkowym graczem, ponieważ jest bardzo młody, świetnie wyszkolony technicznie. Ma także bardzo dobrą psychikę, jest gotowy do gry pod presją, co już wielokrotnie udowadniał.

To była moja świadoma decyzja. On ma tyle jakości, że może pomóc tej ekipie grać jeszcze lepiej. Prezentuje się naprawdę fenomenalnie, znacznie lepiej niż w poprzednim sezonie. Mam nadzieję, że pozostanie w takiej formie już do końca rozgrywek.

A co z Piotrem Łukasikiem? Czy jest już gotowy do gry?

Łukasik nie jest jeszcze gotowy. On miał problemy z kolanem jeszcze zanim w naszej drużynie pojawił się koronawirus. Kiedy wracał do treningów, to nasza drużyna miała COVID-19. Teraz powoli zaczął trenować i znowu mu spuchnęło kolano. Ma problemy fizyczne, ale mam nadzieję, że wróci w odpowiednim momencie na boisko. Myślę, że za 2-3 tygodnie mógłby już ponownie zagrać.

Jest mi bardzo przykro, że znowu stan kolana się pogorszył i nie mógł wystąpić, ponieważ Piotrek po prostu potrzebował zagrać jakiś mecz. To dla nas bardzo ważny siatkarz.

Za tydzień zaczniecie walkę w Lidze Mistrzów. Dalej pan uważa, że Skra i ZAKSA to faworyci tej grupy?

W dzisiejszej siatkówce tak naprawdę bardzo ciężko przewidzieć faworyta. Teraz zagramy cały turniej u siebie, więc mamy lekką przewagę nad pozostałymi ekipami. My jednak musimy prezentować na tyle dobrą siatkówkę, żeby zwyciężyć z każdym. Nie jesteśmy gotowi grać trzy z rzędu. Będziemy musieli dać odpocząć niektórym zawodnikom i przewiduję, że pozostałe ekipy będą musiały rotować składem.

Siatkarze nie mogą grać trzy dni z rzędu, ponieważ by po prostu padli. Nie chcę mówić, że będziemy musieli improwizować, ale z pewnością musimy dać odpoczynek niektórym zawodnikom i dać szansę tym, co grali mniej w tym sezonie. Bardzo cieszę się z tej formuły turniejowej. Odpadają podróże, nie stracimy kilku dni na wyjazd do Turcji lub Belgii. Mamy turniej u siebie, zagramy trzy mecze dzień po dniu i na tym koniec.

Swój następny mecz w PlusLidze zagracie w piątek z PGE Skrą Bełchatów. Będziecie chcieli wykorzystać problemy rywali?

Nie będzie łatwo. Tak naprawdę w każdym momencie do gry może wrócić Taylor Sander, a wtedy ich poziom wzrośnie. Oni grają słabiej od tego, czego się od nich oczekuje, ale myślę, że problem leży właśnie w tych oczekiwaniach, a nie ich grze. Wymaga się od nich wiele, mają świetny skład na papierze i wszyscy myśleli, że będą w ścisłej czołówce. Jednak ich najlepszy zawodnik tak naprawdę nie rozegrał jeszcze żadnego meczu.

To tworzy przewagę po naszej stronie. Ja jestem jednak ostrożny, ponieważ i tak w tej Skrze jest wielu zawodników, którzy są jakościowi. Myślę, że musimy zagrać naszą najlepszą siatkówkę, żeby pokonać bełchatowian.

Czytaj więcej:
Michał Masek ma powtórzyć historyczny sukces. Giuseppe Cuccarini opuszcza ŁKS Commercecon Łódź mimo serii zwycięstw
PlusLiga. AZS z cennym zwycięstwem. MKS w zasadzie był bezradny

Komentarze (0)