MŚ juniorów: Kolejna wiktoria biało-czerwonych

Biało-czerwoni po wygranej nad Białorusią udowadniają, że wciąż są w dobrej dyspozycji - w swoim drugim spotkaniu kolejnej fazy MŚ w grupie G pokonali, po stosunkowo zaciętym pojedynku, reprezentację Egiptu 3:1, która na tych mistrzostwach nie odnotowała jeszcze żadnego zwycięstwa. Najwięcej punktów na swoim koncie zapisał Mateusz Mika.

Egipt - Polska 1:3 (22:25, 21:25, 25:23, 21:25)

Egipt: Mohamed Badr, Mohamed Elmetwaly, Tarek Elboghdady, Mamdouh Mohamed Abd El Rehim, Ahmed Mohamed, Reda Haikal, Ahmed Abdelaal (libero) oraz Ahmed El Lakany, Mohamed Elshemerly, Mohamed Khattab, Hossam Ahmed, Karim Nosir.

Polska: Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Mateusz Mika, Wojciech Kozłowski, Łukasz Wisniewski, Karol Kłos, Paweł Zatorski (libero) oraz Mateusz Jasiński, Łukasz Polański, Jan Król.

Biało-czerwoni dopiero w drugiej fazie MŚJ w Indiach przerwali złą passę i odnotowali swoją pierwszą wygraną, nie tracą nawet jednej partii w pojedynku z Białorusią. - Cieszę się, że w końcu zwyciężyliśmy. Dobrze funkcjonowało w naszym zespole przyjęcie i atak - mówił po meczu kapitan naszej reprezentacji, Maciej Krzywiecki , a trener dodatkowo podkreślał, że jego podopieczni nareszcie pokazali oczekiwaną przez niego agresję. Z najlepszej strony zaprezentował się Dawid Konarski, który zdobył w sumie dwadzieścia trzy punkty. W kolejnej batalii grupy G polscy juniorzy zmierzyli się z Egiptem, który nie zdołał jeszcze zaznać na tej imprezie smaku zwycięstwa, odnotowując porażki z Chinami, Belgią, Iranem oraz Francją.

Spotkanie Egiptu z Polską dobrze zainaugurowali nasi rywale - skutecznym blokiem popisał się Mohamed Badr i jego drużyna wyszła szybko na dwupunktowe prowadzenie (6:4). Owa przewaga utrzymała się jeszcze do pierwszej przerwy technicznej, jednak po wznowieniu gry nastała wyrównana walka po obu stronach siatki, a wynik długo oscylował w granicach remisu. Dopiero po punktowym bloku Karola Kłosa biało-czerwoni wypracowali dwa oczka przewagi. Rywale popełniali więcej błędów, co skrzętnie wykorzystywali podopieczni Stanisława Gościniaka - w decydującym momencie partii biało-czerwoni zagrali zdecydowanie skuteczniej aniżeli Egipcjanie i mogli cieszyć się z wykonanego pierwszego kroku w stronę zwycięstwa. Podobnie jak to miało miejsce w potyczce z Białorusią, dobrze prezentowali się Mateusz Mika oraz Dawid Konarski, zapisując w pierwszym secie na swoim koncie po siedem oczek.

Kolejnego seta w wyjściowym składzie rozpoczął Mateusz Jasiński w miejsce Wojciecha Kozłowskiego. Owa partia miał analogiczny początek jak pierwszy set spotkania - na początku lepiej radzili sobie nasi rywale (3:1), jednak jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną Polacy odrobili straty i wyszli na trzypunktowe prowadzenie. Po asie serwisowym Dawida Konarskiego na tablicy wyników widniał już rezultat 13:9 na korzyść biało-czerwonych, którzy bezlitośnie wykorzystywali wszelkie mankamenty drużyny z Egiptu. Pod koniec seta podopieczni Stanisława Gościniaka zaczęli jednak tracić seriami punkty i rywal niebezpiecznie zbliżył się na dwa oczka (20:22). Ostatni, dwudziesty piąty punkt powędrował ostatecznie na konto biało-czerwonych, którzy wyszli na prowadzenie w pojedynku 2-0.

W kolejnej partii szkoleniowiec reprezentacji Polski zdecydował się posłać do gry Jana Króla oraz Łukasza Polańskiego. Set rozpoczął się od mocnej wymiany ciosów z obu stron (6:6), a na pierwszej przerwie technicznej z dwupunktowym prowadzeniem zjawili się reprezentanci Egiptu, którzy wyraźnie nie mieli zamiaru szybko złożyć broni. Dobrze spisywali się jednak wprowadzeni w trzecim secie zawodnicy - Król skutecznie blokował, brylował także w ataku, a Polański punktował zagrywką i w głównej mierze dzięki nim biało-czerwoni wyszli na dwupunktowe prowadzenie. W kolejnej fazie seta trwała zacięta walka o każdy punkt, a szalę zwycięstwa przechylili na swoją korzyść ostatecznie nasi rywale, triumfując 25:23.

Reprezentanci Egiptu szli za ciosem i czwarta partię rozpoczęli od pokaźnej przewagi trzech oczek na Polakami (4:1), a na pierwszej przerwie technicznej prowadzili już 8:4. Biało-czerwoni zaczęli popełniać wiele niewymuszonych błędów, co od razu zaczęło odbijać się na niekorzystnym rezultacie. Wraz z biegiem czasu skuteczność Polaków zaczęła zwyżkować i dogonili rywala (10:10). Od tej pory niekwestionowany prym na boisku wiedli już młodzi siatkarze Stanisława Gościniaka, a rywale nie byli w stanie powstrzymać dobrze dysponowanego Mateusza Miki, który podczas spotkania z Egiptem zdobył aż osiemnaście punktów. Cała partia zakończyła się wynikiem 25:21 na korzyść Polaków, którzy zapisali na swoim koncie drugi triumf. Kolejnym rywalem biało-czerwonych będzie reprezentacja Francji.

Źródło artykułu: