To ostatni akcent najdziwniejszego sezonu reprezentacyjnego w historii. Dwa mecze towarzyskie z drużyną trenera Saskii van Hintuma miały być próbą generalną dla siatkarek, które być może za kilka lat będą wchodziły do kadry jako zawodniczki pierwszego wyboru. Pierwsze spotkanie dzień wcześniej biało-czerwone wygrały 3:2.
- Najważniejsze jest to, że dziewczyny wyszły zwycięsko z tej batalii. Proszę mi wierzyć, to nie jest łatwe. Niektóre grały po raz pierwszy w tej reprezentacji. Jestem pełen podziwu dla wszystkich zawodniczek - zarówno tych bardziej doświadczonych, jak i debiutantek - mówił o pierwszym spotkaniu trener Jacek Nawrocki.
Jednak w mecz drugi, w odróżnieniu od pierwszego, Polki weszły zdecydowanie pewniej. Przede wszystkim w polu zagrywki, gdzie od początku brylowały Weronika Centka i Monika Fedusio. To właśnie seria tej pierwszej pomogła odrobić straty z 9:14 na 15:15. W dalszej części premierowej odsłony szansę na grę dostała również rezerwowa rozgrywająca Martyna Łazowska, która wprawdzie bezpośrednio nie zapunktowała, ale też sprawiła sporo kłopotów przeciwniczkom. Te oddały Polkom w pierwszym secie aż dziesięć punktów po błędach. A same w tej części gry zdobyły 19.
ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Powrót po 4 miesiącach przerwy. "Pierwsze akcje były na wciśniętym sprzęgle"
W drugiej partii Polki znów potrzebowały chwili, by się otrząsnąć, ale potrafiły dalej docisnąć przeciwniczki zagrywką. Dzięki temu zdecydowanie częściej Alicja Grabka mogła uruchamiać choćby środkowe - Annę Stencel i Weronikę Centkę, które tego dnia notowały wysoki procent skuteczności w ataku. A jeśli nie one, to choćby piłki do Moniki Fedusio były niemal gwarancją powodzenia. Tego seta Polki także wygrały zdecydowanie - 25:18.
Dzieło zniszczenia w polu serwisowym pchała od początku kolejnego seta Alicja Grabka i było już 4:0. Tę partię trener Nawrocki rozpoczął w szóstce z Pauliną Damaske oraz Zuzanną Górecką - parą nowych skrzydłowych Grot Budowlanych Łódź. One również bardzo pewnie wprowadziły się w to spotkanie. Z halą muszą się już oswajać, bo właśnie w Łódź Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego będą trenować i rozgrywać domowe mecze.
Trzeciego seta reprezentacja Polski wygrała do 22, a cały mecz 3:0. Zawodniczki z kwadratu po ostatniej piłce wbiegły na boisko, by celebrować radość z wygranego spotkania, ale wtedy trener Nawrocki zdecydowanym głosem oznajmił: "gramy jeszcze jednego seta!". Wszak trzeba pamiętać, że w sparingach nie zawsze chodzi o wynik.
I tego się trzymajmy przy opisie wydarzeń z ostatniego seta, gdzie ataki Polek znacznie częściej odbijały się od szwajcarskiego bloku i znacznie rzadziej wpadały w boisko. Trenerka Saskia van Hintum postanowiła sprawdzić, jak jej drużyna będzie radzić sobie bez liderki, Mai Storck. Udało się rozbudzić kreatywność na tyle, że Szwajcarki wygrały tę partię 25:21.
Teraz reprezentantki Polski otrzymają kilka dni wolnego i rozjadą się do swoich klubów z którymi przygotowywać się będą do nowego sezonu ligowego. Ten w Polsce startuje już w trzeci weekend września.
Polska - Szwajcaria 3:1 (25:19, 25:18, 25:22, 21:25)
Polska: Stencel, Centka, Fedusio, Grabka, Damaske, Drużkowska, Stenzel (libero) oraz Łazowska, Twardowska, Górecka, Świrad, Jagła (libero).
Szwajcaria: Sulser, Wieland, Storck, Kunzler, Maeder, Zurlinden, Engel (libero) oraz Wassner, Eiholzer, Perkovac, Pierret, Saladin (libero).
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)