Seyed Mousavi: Ludzie w Iranie wciąż żyją czasami, gdy dolar kosztował znacznie mniej

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Seyed Mohammad Mousavi Eraghi
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Seyed Mohammad Mousavi Eraghi

Seyed Mohammad Mousavi odszedł z Indykpolu AZS-u Olsztyn. - Powiedziano mi, że mogą zaoferować kontrakt o 40 proc. mniejszy - mówi gracz, który oficjalnie nadal nie ma klubu. Raczej nie wróci do Iranu - wartość kontraktów drastycznie tam spadła.

Miniony sezon Seyed Mohammad Mousavi po raz pierwszy spędził w zagranicznym klubie, reprezentując barwy Indykpolu AZS-u Olsztyn.

- Czas spędzony w olsztyńskim klubie był dla mnie udany. Zanim wybuchła epidemia chciano ze mną przedłużyć kontrakt. Ale cała ta sytuacja odbiła się finansowo na klubie - tłumaczy Seyed na łamach irańskiego Varzesh 3.

- Powiedziano mi, że na następny sezon mogą zaoferować mi kontrakt o 40 proc. mniejszy. Mogłem skorzystać z oferty, ale jednak zdecydowałem się odejść - kontynuuje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowita metamorfoza byłej pływaczki. Internauci są zachwyceni

- Muszę podkreślić, że w Polsce dostałem swoje wynagrodzenie dokładnie na czas, bez choćby godziny opóźnienia. Klub płacił również za mój transport, mieszkanie, a nawet jedzenie. W Iranie wygląda to inaczej, siatkarze sami muszą płacić za tego typu rzeczy - mówi zawodnik.

Irańczyk w ostatnim czasie był bliski przejścia do rosyjskiego Kuzbassu Kemerowo. Ostatecznie trafił tam jednak Petar Krsmanović.

- Klub miał wybór pomiędzy mną a Serbem. On nie jest na moim poziomie sportowym, ale ze względu na kwestie językowe zdecydowano się na niego - wszyscy w klubie mówią po rosyjsku. Mam jednak oferty z innych europejskich drużyn, a propozycję złożył mi również irański zespół Saipa - wyjaśnia środkowy. Krsmanović w latach 2016-2019 reprezentował rosyjski Gazprom-Jugra Surgut, ostatni sezon spędził w Piacenzie.

Jeszcze przed kilkoma laty siatkarze irańscy grający poza granicami swojego kraju byli zjawiskiem niemal niespotykanym. Obecnie jednak wielu z nich chętnie kontynuuje swoje kariery w Europie. Wszystko przez znacznie gorszą sytuację finansową w ich rodzimym kraju.

Oficjalną walutą Iranu jest rial, ludzie jednak na co dzień posługują się historyczną nazwą - toman. 10 rialów odpowiada jednemu tomanowi. Jeszcze około 4 lata temu 1 dolar amerykański kosztował w przybliżeniu 3 tysiące tomanów. Problemy wzięły się z drastycznego osłabienia irańskiej waluty.

Obecnie 1 dolar to koszt rzędu 18 tysięcy tomanów, czyli sześć razy większy. Rząd irański wprowadza denominację - skreślenie czterech zer. "Teheran Times" napisał, że decyzja została podjęta w celu utrzymania efektywności narodowej waluty, a także ułatwienia i przywrócenia roli gotówki w krajowych transakcjach.

Siatkarze w Iranie zarabiają około miliarda tomanów. Pojawiają się negatywne głosy, że są oni przepłacani. Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się Seyed. - Trzeba wziąć pod uwagę wartość kontraktów w dolarach. 2 miliardy tomanów to około 100 tysięcy dolarów. Co jest małą kwotą w realiach kontraktów w klubach z Europy - mówi zawodnik.

- Kontrakty w Iranie faktycznie liczą miliard tomanów, ale sytuacja się zmieniła. Miliard tomanów liczył mój kontrakt 6 lat temu, gdy grałem w Paykanie Teherean. Ale teraz, po tylu latach, wartość dolara ogromnie wzrosła - dodaje.

Miliard tomanów 3-4 lata temu to wartość rzędu 300 tysięcy dolarów. Obecnie około 50 tysięcy.

Nowym trenerem Saipy został Mostafa Karkhaneh. Szkoleniowiec, który słynie z budowania mocnych zespołów w oparciu o najlepszych Irańczyków. W środowisku siatkarskim spotyka go krytyka za psucie rynku. Pojawiają się głosy, że oferuje siatkarzom pieniądze niewspółmierne do ich wartości.

- Szkoda, że w taki sposób wypowiadają się ludzie ze społeczności siatkarskiej. Miliard tomanów w dzisiejszych czasach to tyle co nic. Kilku moich przyjaciół jest piłkarzami, zarabiają po 6 miliardów, a oczywiście mogliby więcej, gdyby wyjechali z ligi irańskiej. Ludzie wciąż żyją czasami, gdy dolar kosztował 3 tysiące tomanów - uważa Seyed.

32-letni środkowy planuje kontynuację swojej kariery poza Iranem, rozważa też zakończenie gry w reprezentacji po igrzyskach olimpijskich w Tokio.

Czytaj również:
Berenika Tomsia: Treningi w Japonii były dla mnie wyniszczające
PlusLiga. Mateusz Mika miał duży wkład w sukcesy Trefla Gdańsk. Przyjmujący mówi, że zależało mu na powrocie

Komentarze (5)
avatar
obiektywny
7.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Mały Wirusie! A rozumiesz znaczenie słowa "roszczenia"? Odnoszę wrażenie że nie! 
avatar
Mały Wirus
7.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wszędzie na świecie wszyscy się borykają z epidemią. Kluby liczą straty i proponują niższe kontrakty by się mogły finansowi otrzymać. Nikt na silę nie będzie trzymał zawodnika, który ma roszcze Czytaj całość
avatar
Nyctereutes
6.06.2020
Zgłoś do moderacji
3
5
Odpowiedz
W Inykpolu nie był wyróżniającym się zawodnikiem. Powinien podziękować że w naszej lidze jego umiejętności wzrosły.