Mateusz Mika kojarzy się kibicom Trefla Gdańsk w dużymi sukcesami. Doświadczony przyjmujący wywalczył z klubem znad morza srebro i brąz w PlusLidze, a także dwa Puchary i Superpuchar Polski. Dlaczego zdecydował się wrócić na stare śmieci? - Zależało mi na powrocie. Znam klub oraz miasto. Sztab szkoleniowy znacznie się zmienił od mojego odejścia, jednak niektóre osoby pozostały. To były główne czynniki - wyjaśnił siatkarz w rozmowie z naszym portalem.
Ekipa z Trójmiasta w poprzednim sezonie sprawiła niespodziankę. Trener Michał Winiarski doskonale poukładał wszystkie klocki i w debiucie zajął ze swoimi podopiecznymi piąte miejsce, co uznano wówczas za niespodziankę. - Drużyna zaprezentowała się naprawdę bardzo dobrze. Zawodnicy grali z uśmiechami na twarzach. Od razu było to widać. Chciałem być częścią takiego zespołu - dodał.
Mika zna swojego nowego trenera jeszcze z boiska. Wspólnie z Winiarskim zdobywał mistrzostwo świata w 2014 roku. Jak będzie wyglądała ich relacja? - Sam nie mam pojęcia jak to będzie wyglądało. Raczej jednak nie będę mówił do Michała na "pan". Jeszcze jestem aktywnym zawodnikiem, a Michał skończył karierę. Myślę, że będę miał z nim taką samą relację jak z każdym innym szkoleniowcem - podkreślił 29-latek.
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"
Nasz rozmówca w Gdańsku postara się odbudować. - Nie żałuję, że dwa lata temu zmieniłem klub. Zazwyczaj staram się patrzeć w przyszłość i nie zastanawiam się nad tym, co mogłem zrobić inaczej. Rozpatrywanie tego nie ma już sensu. Pamiętam, że i tak zbytnio nie miałem możliwości pozostania w Treflu - wytłumaczył. - Rozmowy nad temat powrotu trwały od jakiegoś czasu. Trochę musiałem poczekać. Pandemia spowodowała trudną sytuację. Wydaje mi się, że negocjacje kontraktowe wszystkim się przedłużają - stwierdził zawodnik Trefla.
Mika wcale nie musiał wracać nad morze. Przez lata wyrobił sobie markę w PlusLidze i miał inne opcje do wyboru. W pewnym momencie wydawało się, że wzmocni MKS Ślepsk Malow Suwałki. Przyjmujący gdańszczan potwierdził, że w tych doniesieniach było ziarno prawdy. - Mogę powiedzieć, że był taki temat. Podpisałem jednak umowę w Gdańsku i bardzo się z tego cieszę - zapewnił.
Drużyna z Trójmiasta została jeszcze wzmocniona Mariuszem Wlazłym. Cele zatem muszą być ambitne. - Zawsze chcę walczyć o medale. Nie ma znaczenia, jak nazywa się mój zespół. Być może czasami jest to trochę naiwne podejście, bo nie wszystkie drużyny na papierze wyglądają na najsilniejsze. Każdy na początku sezonu ma tylko pozytywne myśli i chce jak najwięcej ugrać. Prezes i trener nie wyznaczyli nam jeszcze zadania, więc ciężko się wypowiedzieć - podsumował mistrz świata z 2014 roku.
Zobacz także: PlusLiga. Transfery. Oficjalnie: Indykpol AZS ma nowego atakującego. Damian Schulz podpisał kontrakt w Olsztynie
Zobacz także: PlusLiga. Oficjalnie: Luke Reynolds poprowadzi siatkarzy Jastrzębskiego Węgla!