Sobotni (15 lutego) wieczór miał być szczególny dla Emanuele Zaniniego. Włoski trener zadebiutował w roli szkoleniowca, będącej w coraz większym kryzysie ekipy Asseco Resovii Rzeszów. Rzeszowianie przed rozpoczęciem pojedynku z MKS-em Będzin mieli w dorobku cztery ligowe porażki z rzędu. Obie drużyny okupują dolne rejony ligowej tabeli, w której dzielił je zaledwie punkt. W grudniu zeszłego roku minimalnie górą byli siatkarze Resovii, którzy po tie breaku pokonali na wyjeździe podopiecznych Jakuba Bednaruka.
Początek spotkania był z obu stron bardzo nerwowy. Grę obu zespołów charakteryzowała spora liczba błędów, szczególnie w polu zagrywki. Ryzyko w tym elemencie bardziej opłaciło się ekipie z Będzina. Po punktowym serwisie Grzegorza Pająka przyjezdni uzyskali trzy "oczka" przewagi (11:14). W połowie seta trener Zanini zdecydował się na wprowadzenie na boisko Nicholasa Hoaga, kosztem słabo grającego Nicolasa Marechala. Pojawił się na nim także Olieg Achrem i to dzięki jego znakomitym serwisom rzeszowianie doprowadzili do remisu (17:17). W kluczowym fragmencie partii lepiej zaprezentowali się jednak goście. Bardzo ważne punkty zdobyli Rafał Faryna oraz Artur Ratajczak, a fatalną zagrywką seta zakończył Hoag (23:25).
W drugiej odsłonie tempo podkręcili gospodarze. Na ich szczęście w dodatku coraz więcej prostych błędów w ofensywie zaczęli popełniać siatkarze MKS-u Będzin. Solidnie prezentował się Rafał Buszek, a na coraz wyższe obroty wchodził Damian Schulz (14:9). Sfrustrowany Jakub Bednaruk próbował ratować sytuację zmianami, ale nie przyniosło to żadnych korzyści. Rozpędzeni rzeszowianie grali bardzo skutecznie, pewnie doprowadzając do remisu w całym spotkaniu (25:18).
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
Zespół prowadzony przez Emanuele Zaniniego kontynuował bardzo dobrą postawę do połowy trzeciego seta (14:10). Od tego momentu rzeszowianie stracili w jednym ustawieniu całą przewagę, a chwilę później po udanym ataku Davida Sossenheimera przyjezdni objęli prowadzenie (16:17). W kluczowych akcjach częściej punktowała jednak ekipa znad Wisłoka. Fenomenalnie spisali się najlepiej dysponowani tego dnia wśród gospodarzy Rafał Buszek oraz Damian Schulz i to ich postawa przyczyniła się w dużej mierze do wygranej Asseco Resovii (25:20).
Będzinianie nie zamierzali składać broni. W czwartej partii na boisku ponownie pojawił się Rafał Faryna, którego kapitalna postawa w ofensywie pozwoliła jego drużynie na odskoczenie od przeciwnika (14:17). Tej przewagi podopieczni Jakuba Bednaruka już nie zmarnowali, powiększając ją o kilka punktów, pewnie doprowadzając do decydującego seta (20:25).
W tie-breaku niemal od pierwszej akcji dominowali rozpędzeni goście. Resovii nie pomogło wejście Zbigniewa Bartmana. Siatkarze MKS-u znakomicie spisali się głównie na siatce i to ostatecznie oni przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę (11:15). Rzeszowianie przedłużyli swoją serię porażek z rzędu do pięciu, natomiast będzinianie odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, awansując na 9. miejsce w ogólnej tabeli rozgrywek PlusLigi.
PlusLiga, 19. kolejka
Asseco Resovia Rzeszów - MKS Będzin 2:3 (23:25, 25:18, 25:20, 20:25, 11:15)
Asseco Resovia: Komenda, Schulz, Kosok, Krulicki, Marechal, Buszek, Perry (libero) oraz Hoag, Achrem, Shoji, Rousseaux, Bartman
MKS Będzin: Pająk, Faryna, Gunia, Ratajczak, Sossenheimer, Sobański, Potera (libero) oraz Fornal, Dryja, Superlak, Buczek
MVP:
Pająk (MKS Będzin)
Czytaj także:
- Siatkówka. PlusLiga. Trefl Gdańsk. Marcin Janusz musi podjąć ważną decyzję. Po sezonie kończy mu się kontrakt
- PlusLiga: MKS Ślepsk Malow Suwałki na fali, fatalna seria Indykpolu AZS-u Olsztyn trwa