W wieku 18 lat podpisał kontrakt z Indykpolem AZS Olsztyn. Trafił tam tuż po ukończeniu nauki w spalskiej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Remigiusz Kapica na swoim koncie ma medale rozgrywek młodzieżowych, złoto w kadetach, srebro w juniorach na krajowym podwórku. W reprezentacji Polski juniorów był pierwszym atakującym.
Kiedy był uczniem SMS-u, zbierał świetne opinie, mówiono o nim, że jest wielkim talentem. Od początku jasne jednak było, że w Olsztynie nie będzie miało zbyt wielu szans na grę. Jan Hadrava o sile Akademików stanowił już od kilku lat i był jednym z najlepszych na swojej pozycji w lidze.
Czytaj też:
-> Siatkówka. Fortuna dla Wilfredo Leona. Na takie pieniądze nie może liczyć nikt inny
-> Siatkówka. FIVB odchudza kalendarz rozgrywek międzynarodowych. Będą zmiany w kwalifikacjach olimpijskich
Uraz czeskiego atakującego w meczu z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokrzyżował szyki olsztynian. Po badaniach okazało się, że Hadrava z gry wykluczony będzie do połowy stycznia. Na szczęście dla Akademików, w tym czasie mają sporo wolnego ze względu na okres świąteczny i turnieje kwalifikacyjne do igrzysk olimpijskich. Niestety dla reprezentacji Czech - ich szanse na przepustkę do Tokio zmalały.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Daniela Hantuchova i legendarny hokeista. Media już plotkują
Tym samym Paolo Montagnani miał dwa wyjścia: spróbować pokonać PGE Skrę Bełchatów z Remigiuszem Kapicą na szpicy lub przesunąć nominalnego przyjmującego, w tym wypadku Wojciecha Żalińskiego.
Wybrał pierwszy wariant i pewnie ani przez chwilę nie żałował. Ostatecznie jego zespół przegrał 0:3, ale atakujący nie zawiódł.
Kapica wywalczył 18 punktów, atakując z blisko 63-procentową skutecznością (17/27), a do tego dołożył asa serwisowego. Tylko raz się pomylił w ataku i raz został zablokowany. A PGE Skra litości nie miała, bo w sumie postawiła aż 10 bloków.
19-latek został oblężony po meczu przez zachwyconych jego występem kibiców. - Zastąpić tak dobrego zawodnika, jak Jan Hadrava, to ogromna presja i duże wyzwanie, wysoko postawiona poprzeczka. Po tym występie mogę być jednak z siebie zadowolony. Towarzyszyło mi dużo emocji. To był mój pierwszy mecz w pełnym wymiarze czasu, chyba udany? - pytał retorycznie.
- Szczerze mówiąc nie docierało do mnie, że gram z takim zespołem. Panowała we mnie taka euforia, że nawet nie zwracałem szczególnej uwagi, kto jest po drugiej stronie siatki - tłumaczył rozemocjonowany Kapica. - Możliwe, że presja byłaby większa, gdyby do mnie to doszło - zażartował.
Michał Gogol, trener PGE Skry Bełchatów, ocenił występ atakującego jako "niezły", przyznając, że jego zespół był gotowy na oba warianty, które mogli zastosować rywale. - Najwięcej doświadczenia dają te momenty, kiedy gram. Same wejścia były mniej stresujące niż gra od początku, pierwszego gwizdka. Poza paroma epizodami za dużo analizy na mój temat przeciwnicy nie mieli, może to był powód tego, dlaczego było mi trochę łatwiej - zastanawiał się Kapica.
Przed Indykpolem AZS Olsztyn mecz z Vervą Warszawa Orlen Paliwa. Sztab będzie miał już więcej materiału niż mieli bełchatowianie. Jednak o 19-latku mówi się, że ze względu na swój zasięg, ma możliwości podobne do Jana Hadravy. W starciu z PGE Skrą pokazał, że potrafi grać mądrze, a nerwy trzymał na wodzy. Pewne jest to, że dostanie kolejną lekcję i porcję doświadczenia. A żeby spełnić swoje marzenie i w przyszłości trafić do seniorskiej kadry, to potrzebuje ich jak najwięcej.