Reprezentacja Polski na początku stycznia powalczy w Apeldoorn o przepustkę na igrzyska olimpijskie. Choć w listopadzie wokół kadry zawrzało, bo zawodniczki wyjawiły, co im nie pasuje w pracy z aktualnym sztabem szkoleniowym, trener Jacek Nawrocki pozostał na swoim stanowisku, a 5 grudnia podał szeroki skład kadry.
Zabrakło w nim dwóch zawodniczek Chemika Police, defensywnej przyjmującej Martyny Grajber, a także najbardziej doświadczonej, Pauliny Maj-Erwardt. Libero była najstarszą siatkarką w składzie, wprowadzała bardzo dużo spokoju do drużyny. Przed jednym z meczów mistrzostw Europy (ostatecznie zakończonych na czwartym miejscu - przyp. red.) wygłosiła w szatni przemowę, o której mówiły później wszystkie dziewczyny.
Czytaj też:
-> Tokio 2020. Kwalifikacje do igrzysk. Jacek Nawrocki wysłał powołania. Są zaskoczenia
-> Liga Siatkówki Kobiet. Grupa Azoty Chemik Police wciąż niepokonana. ŁKS Commercecon Łódź pokonany po horrorze
Mocno zaskakujące było więc pominięcie tej cenionej libero w składzie na kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Oprócz Marii Stenzel powołanie otrzymały Monika Jagła oraz Anna Korabiec.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić
Jak się okazało, zaskoczona brakiem swojego nazwiska była także Maj-Erwardt. - Byłam gotowa na kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Przygotowywałam się i formę pod ten turniej. Jest mi przykro pod tym kątem, że to nie ja zdecydowałam o moim końcu kariery reprezentacyjnej, ale ktoś zadecydował o mnie. Jest mi przykro, ja byłam do dyspozycji - wyjawiła doświadczona libero.
Teraz Maj-Erwardt skupi się więc na klubie. Na razie Chemik Police jest najlepszym zespołem w lidze, który wciąż nie poniósł żadnej porażki. Spory udział w tym ma trener Ferhat Akbas. - Ma bardzo cenne rady w trakcie meczu. Dużo widzi, na bieżąco jesteśmy informowane o jakichś zmianach, które są w zespole przeciwnym. Wprowadza pewność siebie na boisku i czasami zdejmuje odpowiedzialność, kiedy jest taka potrzeba - podkreśliła libero.
Po nieudanym sezonie, w którym po latach dominacji Chemik zajął czwarte miejsce, zespół odbudowano i został świetnie skomponowany. Dzięki temu drużyna pokonała już trzy medalowe ekipy sprzed roku. Ostatnim na liście był mistrz Polski, ŁKS Commercecon Łódź. - One zupełnie inaczej grają niż my. Potrzebowałyśmy złapać odpowiednie tempo. My gramy szybszą piłkę, więc automatycznie ciężej nam blokować takie zespoły. W końcówce jednak już wszystko ogarnęłyśmy - zażartowała Maj-Erwardt.
Kibice, którzy oglądali starcie w łódzkiej Sport Arenie mogli być zadowoleni z poziomu, bowiem ŁKS i Chemik zagrali jeden z lepszych, o ile nie najlepszy, meczów sezonu w Lidze Siatkówki Kobiet. Było mnóstwo widowiskowych akcji w ofensywie i defensywie. - To też pokazuje, że spotkanie było fajne, było dużo walki i ciężko zdobywało się punkty. Dzięki temu widowisko było atrakcyjniejsze - zakończyła libero.
Przed Chemikiem dwa ostatnie mecze, z Energą MKS Kalisz w LSK oraz wyjazdowe w Pucharze CEV z Galatasaray Stambuł.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)