40-osobowa grupa kibiców ŁKS Commercecon Łódź wybrała się na mecz Ligi Mistrzyń na Ukrainę. Rywalem polskiej ekipy był Chimik Jużny, ekipa mająca swoją siedzibę około godzinę drogi od Odessy, trzeciego co do wielkości miasta na Ukrainie, położonego nad Morzem Czarnym.
Kibice ŁKS-u znaleźli połączenie do Odessy, dzięki czemu tak licznie stawili się na trybunach. Od trzeciego seta słychać było w hali już tylko ich, choć według organizatorów frekwencja wyniosła 1550 widzów.
Czytaj też:
-> Liga Siatkówki Kobiet. "Gramy, nie narzekamy". Chemik Police odpowiada na zarzuty Grota Budowlanych Łódź
-> Liga Mistrzyń. Szybkie przeprawy Eczacibasi i Nantes VB
Pierwsze dwa sety padły łupem gospodyń, które wykorzystały kłopoty z ustabilizowaniem gry mistrzyń Polski. Pomogło wprowadzenie Izabeli Kowalińskiej, dzięki czemu Ełkaesianki odwróciły losy i zwyciężyły ostatecznie nie dając rywalkom większych szans w tie-breaku.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"
- To dla nas ważne zwycięstwo, była to piąta wygrana z rzędu w oficjalnym meczu. Musimy jednak ciężko pracować z powodu błędów, które popełniamy - podsumował Marek Solarewicz, szkoleniowiec łódzkiej drużyny cytowany przez CEV.
Klasę przeciwniczek doceniła polska ekipa. - Dziękuję rywalkom za świetną batalię. W dwóch pierwszych setach Chimik grał świetnie, a my nie pokazaliśmy swoich umiejętności. Krok po kroku udało nam się odnaleźć i w efekcie zwyciężyłyśmy - mówiła Eva Mori, rozgrywająca ŁKS-u.
Fani Łódzkiego Klubu Sportowego zapowiadają, że zameldują się również na pozostałych wyjazdach w Lidze Mistrzyń, czyli w Stuttgarcie oraz Novarze. Przypomnijmy, że CEV kilkakrotnie docenił już postawę kibiców mistrzyń Polski w poprzednim sezonie, ale także w tym, szczególnie po domowej oprawie, którą zaprezentowano w pierwszej kolejce.