Porażka u siebie 1:3 z zespołem z Piły, wygrana po tie-breaku w Kaliszu i komplet straconych punktów w starciu z DPD Legionovią Legionowo - to bilans mistrzyń Polski z ostatnich trzech tygodni. Początek sezonu nie zapowiadał tego, że tak szybko nastroje w ŁKS-ie Commercecon Łódź mogą stać się napięte. Kiedy po trzech setach w DPD Arenie Legionowo Łódzkie Wiewióry schodziły z parkietu pokonane, kibiców tego klubu martwił może nie sam wynik, co dwa sety przegrane przez ich ulubienice bardzo wysoko - do 16 i do 12 punktów. Złości nie kryła atakująca łodzianek, Monika Bociek.
- Coś nam jest, bo to już nie pierwszy taki mecz. Zaczynamy dobrze, później mamy chwilę przestoju i już nie potrafimy się podnieść. Wszyscy chyba widzą, że jest to problem mentalny. Jest wiele akcji, po których widać, że potrafimy świetnie grać w siatkówkę. Popełniamy jednak proste błędy i tracimy po nich zbyt dużo punktów - zdiagnozowała problem drużyny prawoskrzydłowa ŁKS-u Commercecon Łódź.
Jednak przyczyn takiej dyspozycji łodzianek należy też upatrywać w stanie zdrowia poszczególnych zawodniczek. Podczas meczu z pilankami mistrzynie Polski zmagały się z wirusem, który dotknął kilka z nich. Wydawało się, że jest to kłopot tylko przejściowy. Obecnie jednak trener Marek Solarewicz również nie może powiedzieć, że każda z siatkarek jest w stanie zagrać na 100 proc. swoich możliwości.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania
Kłopoty już po meczu z Grot Budowlanymi Łódź zgłaszała liderka zespołu, Katarina Lazović. W sobotę mistrzyni Europy co prawda wybiegła na parkiet i była jednym z najjaśniejszych ogniw w swojej drużynie, ale po tejpach na jej barku widać, że kontuzja nie została do końca zażegnana.
- Katarina przeciążyła bark podczas derbów z Budowlanymi. W 3. secie meczu musiałem dokonać zmiany na kilka piłek, żeby fizjoterapeuta mógł jej doraźnie pomóc - tak mówił po meczu derbowym Marek Solarewicz, w rozmowie zamieszczonej na oficjalnej stronie klubu.
Dodatkowo wciąż nie wiemy na jak długo z gry wyeliminowana została Izabela Kowalińska, która doznała groźnie wyglądającej kontuzji podczas trzeciego seta pojedynku rozgrywanego w Kaliszu. Łodzianki będą chciały udowodnić, że pomimo licznych osłabień i kłopotów zdrowotnych są w stanie odbudować się i już w środę pokonać zespół E.Leclerc Radomka Radom. Trudno wyobrazić sobie lepszą okazję na przełamanie niemocy niż starcie z jednym z dwóch zespołów, które jeszcze w tym sezonie nie poznały smaku zwycięstwa. Na razie jednak w wypowiedziach siatkarek ŁKS-u Commercecon Łódź dominuje frustracja.
- Jest żal do siebie, są nerwy. Finał tego spotkania mógł być inny, a zakończyłyśmy to bardzo źle - zakończyła swoją wypowiedź dla PLSTV Monika Bociek.
Zobacz również:
LSK. Agnieszka Adamek: Czułyśmy "ogień" na trybunach i na boisku
LSK: Energa MKS Kalisz wygrała z Eneą PTPS-em Piła mecz o panowanie w Wielkopolsce