Niedzielną rywalizację otworzył mecz Włochów z Kanadyjczykami. Zanim rozpoczęły się w nim emocje, najpierw przez pierwsze trzy sety oba zespoły dość pewnie wygrywały partie na przemian. Siatkarze z Półwyspu Apenińskiego mieli nawet szansę zamknąć spotkanie wygrywając 3:1, bo w czwartej części gry był remis 23:23. Wtedy jednak Nicholas Hoag wziął sprawy w swoje ręce i doprowadził do tie-breaka.
Czytaj też: Karol Kłos: Brazylijczycy nie zagrali kosmicznej siatkówki
W nim kanadyjski skrzydłowy wspólnie z Stephenem Maarem pomógł odnieść zwycięstwo, choć trzeba odnotować, że gra była niesamowicie wyrównana. Po drugiej stronie siatki szaleli Gabriele Nelli i Dick Kooy, ale w przekroju całego spotkania włoski zespół prezentował się strasznie nierówno i chyba jeszcze rozpamiętywał straconą szansę z czwartego seta. Ostatecznie po wygranej 18:16 Kanadyjczycy mogli cieszyć się z czwartego zwycięstwa w Pucharze Świata.
Reprezentacja Włoch także ma na koncie cztery wygrane spotkania, ale dzięki temu, że zgromadziła 12 punktów, znajduje się na szóstej pozycji. Z kolei ekipa trenera Dana Lewisa ma "oczko" mniej i jest dziewiąta. W poniedziałek Italia zmierzy się z Iranem, a Kanada stanie na przeciw reprezentacji Polski.
Włochy - Kanada 2:3 (25:19, 17:25, 25:15, 23:25, 16:18)
Włochy: Sbertoli, Lavia, Candellaro, Nelli, Kooy, Piano, Balaso (libero) oraz Russo, Cavuto, Antonov, Pinali
Kanada: Keturakis, Hoag, van Berkel, Vernon-Evans, Maar, Szwarc, Marshall (libero) oraz Barnes, Derocco, Epp.
***
Czytaj także: Vital Heynen: Jestem rozczarowany wynikiem
Na zakończenie dnia Japończycy mierzyli się z drużyną Iranu. Pierwszego i trzeciego seta gospodarze Pucharu Świata wygrali bardzo pewnie - do 16 i 13. W drugiej partii siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni mieli okazję, by wyjść na prowadzenie 2:0, lecz przegrali w walce na przewagi 26:28. W czwartej odsłonie jednak potwierdzili swoją wyższość triumfem do 21.
To ciekawy wynik w kontekście walki o podium całego turnieju. Aktualnie drudzy w tabeli Polacy, trzeci Amerykanie i czwarci Japończycy legitymują się bilansem 7-2. O kolejności decyduje liczba zdobytych punktów. Co istotne, drużyna trenera Philippe'a Blaina ma przed sobą jeszcze mecze z Brazylią i Kanadą.
Japonia - Iran 3:1 (25:16, 26:28, 25:13, 25:21)
Japonia: Sekita, Ishikawa, Onodera, Nishida, Fukuzawa, Takahashi, Yamamoto (libero) oraz Fujii, Otake, Yamauchi, Yanagida.
Iran: Marouf, Fayazi, Gholami, Yali, Ebadipour, Mojarad, Hazratpourtalatappeh (libero) oraz Esfandiar, Karimisouchelmaei.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #3: Uratowana kariera. Tomasz Kaczor wicemistrzem świata