Do jastrzębskiej hali zawitało w sobotę sporo kibiców miejscowego klubu, którzy liczyli na to, że po spotkaniu będą się mogli cieszyć z powrotu swojej ekipy na podium PlusLigi. Ostatni raz taka sztuka "pomarańczowym" udała się w sezonie 2016/2017, kiedy to pokonali Asseco Resovię Rzeszów w walce o brązowy medal. Teraz na drodze Jastrzębskiego Węgla po kolejne trofeum znalazła się Aluron Virtu Warta Zawiercie, która była pozytywną niespodzianką tych rozgrywek. Podopieczni Marka Lebedewa stali jednak w sobotę przez niezwykle trudnym zadaniem. Tym bardziej, że na parkiecie zabrakło Alexandre Ferreiry, który doznał kontuzji. Goście mogli liczyć jednak znowu na głośne wsparcie swoich fanów.
Początek spotkania był niezwykle wyrównany. Przez dłuższy czas obserwowaliśmy grę punkt za punkt. W pewnym momencie siatkarze Roberto Santilliego włączyli jednak wyższy bieg i po zablokowaniu Marcina Walińskiego na tablicy widniał wynik 14:11. Szybko zareagował Mark Lebedew, który poprosił o czas na żądanie. To jednak nie pomogło aż nadto, bowiem jastrzębianie dalej byli w gazie i zmotywowani, by odebrać w sobotę brązowe medale. Gospodarze kontrowali sytuację na parkiecie, zaś zawiercianie popełnili kilka błędów w obronie, przez co inauguracyjną partię wygrał Jastrzębski Węgiel 25:21.
Czytaj także: Małe szanse ONICO Warszawa na sukces przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu
Drugi set lepiej otworzyli siatkarze z górniczego miasta. Wszystko za sprawą Dawida Konarskiego, który zaserwował dwa asy z rzędu i Jastrzębski Węgiel prowadził już 6:3. Przyjezdni z Zawiercia nie załamali się i kontynuowali dobrą grę. W barwach Warty nieźle spisywał się chociażby Kamil Semeniuk, który zastępował w sobotę Ferreirę. W pewnym momencie gra podopiecznych Santilliego się zacięła, zaś goście nabrali rytmu i nie dość, że odrobili straty, to zaczęli uciekać swoim rywalom. Szczególnie dobrze na parkiecie wyglądał Mateusz Malinowski, który atakował jak w transie, przez co jego zespół prowadził już 18:15. Wynik jednak szybko się zmienił, bowiem jastrzębianie zdobyli cztery punkty z rzędu przy serwisie Dawida Guni. Gospodarze zachowali w końcówce chłodne głowy, wygrywając ostatecznie 25:22, dzięki czemu powiększyli prowadzenie w pojedynku.
Zobacz także: Polscy siatkarze otworzą sezon w Arenie Gliwice. Mistrzowie świata sprawdzą formę przed Ligą Narodów
Na początku trzeciej partii kibice nie oglądali wielu ciekawych akcji dla oka. Pojawiło się sporo błędów, szczególnie tych w polu zagrywki. Później dwa punkty z rzędu zdobył Michał Szalacha, który dołączył niedawno do Jastrzębskiego Węgla w ramach transferu medycznego i już na dobre z rąk zawiercian wymykał się historyczny medal PlusLigi. Mark Lebedew próbował ratować sytuację, wprowadzających świeżych siatkarzy, ale to nie pomogło. Jastrzębianie w dalszym ciągu byli skuteczni i wygrali trzeciego seta 25:17, a ostatecznie cały mecz, dzięki czemu to gospodarze mogli cieszyć się z brązowego medalu PlusLigi za sezon 2018/2019.
Jastrzębski Węgiel - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:0 (25:21, 25:22, 25:17)
Jastrzębski: Fromm, Konarski, Lyneel, Gunia, Kampa, Szalacha, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Bucki, Wolański.
Aluron Virtu Warta: Waliński, Rejno, Malinowski, Gawryszewski, Semeniuk, Masny, Koga (libero) oraz Bociek, Żuk, Kania, Dosanjh.
MVP: Dawid Konarski (Jastrzębski Węgiel)
Stan rywalizacji: 3:0 dla Jastrzębskiego Węgla (do trzech wygranych).
ZOBACZ WIDEO Finał Pucharu Polski. Arvydas Novikovas: Końcówka nas boli. Moim zdaniem graliśmy lepiej