Dwa pięciosetowe spotkania na korzyść gospodarzy, najpierw w Radomiu, a później w Bełchatowie, sprawiły, że musiało dojść do trzeciego meczu. To, co nie spodobało się zawodnikom, to oczekiwanie dziewięciu dni na rozegranie decydującego starcia.
Przed czwartkową rywalizacją jedno było pewne - dla obu ekip miał być to ostatni występ w sezonie, a dla niektórych zawodników w barwach aktualnych klubów.
Znakomicie spotkanie rozpoczęli goście, bez problemu kończąc kolejne ataki. Przewaga wzrosła po serii w polu zagrywki Artura Szalpuka, który bardzo dobrze zna halę w Radomiu. Goście prowadzili już siedmioma punktami, ale wystarczyło, że kolejne świetne serwisy zanotował Norbert Huber i strata radomian zmalała do dwóch "oczek".
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"
Od tej pory gra bełchatowian zacięła się. Przestali przyjmować, bronić i atakować, przeciwnie do rywali, którzy z każdym kolejnym punktem nakręcali się i wygrali premierową odsłonę.
W drugiej partii na boisku pozostał Milan Katić, który zmienił Artura Szalpuka. Początkowo Czarni napierali, ale w końcu PGE Skra doprowadziła do wyrównania i gra toczyła się już punkt za punkt. Nadal jednak dzielili i rządzili goście, obficie uzupełniając konto rywali punktami po swoich błędach.
Tak też się stało w końcówce, a zawodnicy z Radomia, choć najpierw nie wykorzystali dwóch setboli, przy trzecim byli bezbłędni.
Po zmianie stron Czarni na dobre przejęli inicjatywę, błyskawicznie zbudowali przewagę i na nic się nie zdała wymiana obu przyjmujących w szeregach bełchatowian. Ostatecznie, choć nie bez problemów, drużyna Roberta Prygla utrzymała prowadzenie do końca i zakończyła sezon na piątej pozycji.
Czytaj też:
-> PlusLiga: szczęśliwa czwórka Sama Deroo. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle uniknęła małej katastrofy
-> PlusLiga: Czarni - PGE Skra. Dla gospodarzy 5. miejsce będzie jednym z najlepszych wyników, dla gości ten sezon to zawód
Cerrad Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:19, 26:24, 25:18)
Czarni: Vincić, Filip, Huber, Pajenk, Żaliński, Fornal, Ruciak (libero) oraz Wasilewski (libero), Kwasowski, Ostrowski.
PGE Skra: Łomacz, Wlazły, Kłos, Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Piechocki (libero) oraz Katić, Droszyński, Teppan, Orczyk.
MVP: Vincić (Czarni).
reszta to nawet na II ligę się nie nadawała
Kompletowanie zespołu w oparciu o nieskutecznego atakującego i słabiutkiego libero wyparowało uszami. Podobnie jak oddanie st Czytaj całość