Cerrad Czarni Radom zablokowali PGE Skrę Bełchatów. "Byliśmy rewelacyjnie dysponowani w tym elemencie"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Prygiel
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Prygiel

Kapitalna postawa w bloku oraz wyczucie Roberta Prygla co do zmian dało Cerradowi Czarnym Radom wygraną z PGE Skrą Bełchatów 3:2 w pierwszym meczu o 5. miejsce. - Jeśli chcemy mieć wolne święta, to trzeba wygrać na wyjeździe - powiedział trener.

W pierwszym spotkaniu o piąte miejsce w PlusLidze Cerrad Czarni Radom pokonali przed własną publicznością PGE Skrę Bełchatów 3:2. - Bardzo fajny mecz, aczkolwiek trochę przestojów po naszej stronie, zwłaszcza na początku drugiego seta. Po pierwszej partii, w której byliśmy zdecydowanie lepsi od wciąż jeszcze aktualnego mistrza Polski, wychodzimy na drugą odsłonę i szybko robi się 1:6. Bardzo podobnie jak w Zawierciu w pierwszym meczu. Po dobrym secie otwarcia zadowalamy się i brak koncentracji powoduje, że przeciwnik ucieka nam na pięć-sześć punktów i później trudno jest go dogonić - analizował nierówną dyspozycję swoich podopiecznych Robert Prygiel.

Pomimo problemów z ustabilizowaniem formy w trakcie pojedynku, Wojskowi dopięli swego i potwierdzili, że zależy im na zajęciu piątej lokaty. - Okazało się, że ostatecznie wygraliśmy, także mogę być zadowolony. Nie ma znaczenia, czy wygrywamy 3:2, czy 3:1, bo liczą się zwycięstwa. Zrobiliśmy sto procent normy w pierwszym meczu - podkreślił trener.

Zobacz także: Japonia: Michał Kubiak poprowadził Panasonic Panthers do obrony mistrzowskiego tytułu

Szkoleniowiec Cerradu Czarnych wykazał się dużym wyczuciem, wprowadzając na parkiet w odpowiednich momentach Michała Ostrowskiego i Kamila Kwasowskiego, którzy wnieśli dużo ożywienia w szeregi drużyny i dali jej dodatkowy impuls. Na pozycji atakującego słabiej spisującego się Michała Filipa zmienił Wojciech Żaliński. - Bardzo dobra zmiana Michała Ostrowskiego, zdobył dwa najważniejsze punkty, bo zablokował piłkę meczową dla Skry i posłał asa serwisowego. Michał Filip nie miał dobrego dnia, a widziałem, że Wojtek jest dobrze dysponowany w ataku i warto byłoby z tego skorzystać. Nie szło mu na przyjęciu. To skarb mieć takiego zawodnika, który bez żadnych fochów odpowiada twierdząco na pytanie: czy zagrasz na ataku? Wchodzi na tę pozycję i gra, wywiązał się z tego zadania bardzo poprawnie. Przede wszystkim nie psuliśmy przez to też tylu zagrywek, co w drugim i trzecim secie - chwalił podopiecznych Prygiel.

ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"

Zespół z Radomia aż 20 razy zatrzymał PGE Skrę na siatce. - Jesteśmy chyba najlepiej blokującą drużyną w PlusLidze, potwierdziliśmy to w tym meczu. Graliśmy z mistrzem Polski, w składzie kilku mistrzów świata, bardzo utytułowanych zawodników, a my wygrywamy 20:10 w bloku. Ten element przez cały sezon nam bardzo dużo pomagał, a w tym meczu był na rewelacyjnym poziomie z naszej strony - trener gospodarzy nie ukrywał zadowolenia.

Zobacz także: Serie A: Wilfredo Leon wprowadził Sir Safety Conad Perugia do półfinału

Sobotni pojedynek w Hali MOSiR-u w Radomiu potwierdził, że mecze w fazie play-off wygrywa się przede wszystkim charakterem. Aż trzy sety, w tym decydujący tie-break, kończyły się walką na przewagi. - To jest taki etap sezonu, że każdy ma bóle, urazy, mikrourazy, podejrzewam, że paru zawodników jest już na tabletkach przeciwbólowych. Normalna rzecz, więc teraz trzeba pokazać charakter i jechać do Bełchatowa. Jeśli chłopaki chcą mieć wolne święta, to trzeba tam wygrać - Prygiel postawił sprawę jasno.

Drugie spotkanie w tej parze odbędzie się we wtorek. Cerrad Czarni nie ukrywają, iż chcieliby zakończyć rywalizację na terenie przeciwnika. - Z jednej strony atmosfera w hali była świetna, bo niby mecz "o pietruszkę", chociaż dla nas ma bardzo duże znaczenie, niemal pełne trybuny, ale z drugiej chcielibyśmy to zakończyć w dwóch spotkaniach. Jeśli jednak przydarzy się trzeci mecz i będzie szansa zwyciężyć na własnym terenie, to też nie pogardzimy. Lepiej jednak mieć wolne święta i myśleć o przyszłym sezonie - zakończył trener.

Źródło artykułu: