Zarówno klub z Bełchatowa, jak i ten z Radomia mierzył w tym sezonie zdecydowanie wyżej niż w piąte miejsce w tabeli. Dlatego trudno było się dziwić, że poziom emocji w sobotnim starciu obu drużyn nie dorównywał PlusLigowym półfinałom, a nawet konfrontacjom bełchatowsko-radomskim w fazie zasadniczej. Zdecydowanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy po zagrywkach Wojciecha Żalińskiego i blokach na Mariuszu Wlazłym prowadzili aż 8:3.
LSK: mistrz Polski zdetronizowany. Grot Budowlani Łódź w finale!
Gracze Roberta Prygla dość swobodnie zatrzymywali wciąż aktualnych mistrzów Polski i spokojnie utrzymywali dzięki temu swoje prowadzenie. Do czasu, gdy PGE Skra poprawiła skuteczność kontry i zyskała kilka cennych punktów (14:11). Ale był to ostatni tak dobry moment bełchatowian w tym secie. Wojskowi nie dali sobie wyrwać przewagi z rąk, a seta zakończył autowy atak Milada Ebadipoura (25:21). Była to znamienna akcja, biorąc pod uwagę, że zarówno Irańczyk, jak i Artur Szalpuk skończyli łącznie zaledwie dwie z jedenastu prób w ofensywie.
Obaj skrzydłowi poprawili się w kolejnej partii, którą goście rozpoczęli od szybkiego wyjścia na prowadzenie 6:1. Przewaga wypracowana po zagrywkach Karola Kłosa zaczęła topnieć, gdy gracze Czarnych przypomnieli sobie o skutecznym bloku, ale chwilę potem sytuację przyjezdnym ratował Jakub Kochanowski (7:10). Mistrzom Polski brakowało jednak skuteczności i powtarzalności, przez co po kilku minutach radomianie doprowadzili do remisu 16:16. Przez jakiś czas po obu stronach boisko psuto zbyt dużo serwisów, ale ostatnie wymiany tej części meczu wynagrodziły spadek jakości. Po bloku Kłosa na Żalińskim Skra miała w górze piłkę setową, a do wyrównania doprowadził pewnie Szalpuk.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: emocje w walce o utrzymanie! 1.FC Nuernberg na remis z Schalke 04 Gelsenkirchen [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Wystarczyła seria kapitalnych zagrywek Wlazłego, by goście w trzeciej partii objęli prowadzenie 7:2, a Cerrad Czarni pogubili się niemal w każdym elemencie i musieli budować swoją pewność siebie właściwie od zera. Piorunujący start ustawił przebieg całego seta, w którym siatkarze trenera Prygla zmagali się przede wszystkim z własnymi bolączkami, a Grzegorz Łomacz w końcu miał swobodę w wyborze najlepszych opcji w ataku. Nieco goręcej zrobiło się w ostatnich akcjach partii, kiedy radomski zespół po asie Kamila Kwasowskiego zmniejszył straty do trzech punktów (20:23) i zmusił Roberto Piazzę do skorzystania z przerwy. To nie zmieniło przewidywanego scenariusza seta, który zakończył się po bloku na Michale Filipie.
Gracze z Radomia nie zamierzali poddawać meczu: najpierw Robert Prygiel trafił z wideoweryfikacją po zagrywce Dejan Vincicia, a potem na blok nadział się Szalpuk i było 5:3 dla miejscowych. Wejście Żalińskiego na prawe skrzydło za Michała Filipa i pojawienie się na boisku Kwasowskiego przyniosło wymierne efekty, bo Czarni zaczęli spisywać się w bloku równie dobrze, co w partii numer jeden. PGE Skra odpowiadała akcjami środkowych i było to bardzo skuteczna taktyka, która przyniosła wyrównanie (12:12). Chwilę później Wojskowi zyskali cenną przewagę po zaskakujących zagrywkach i bloku na Irańczyku, by szybko ją roztrwonić po własnych błędach w przyjęciu.
Po raz kolejny doszło do serii siatkarskich ciosów i wykorzystania najmniejszych słabości, prowadzącego do gry na przewagi. Ostatecznie po świetnym zagraniu Hubera i zastopowaniu Ebadipoura wiadomo było, że dojdzie do tie-breaka. Lepiej zaczęli go siatkarze z Radomia, ale seria irańskiego skrzydłowego Skry sprawił, że Robert Prygiel musiał prosić o czas (5:3) i pomóc drużynie w wyprowadzeniu kontruderzenia. Wyprowadził je Tomasz Fornal, jedna chwilę później Szalpuk doprowadził do remisu 9:9, co zapowiadało ciekawe rozstrzygnięcie końcówki spotkania. Kibice w radomskiej hali nie mieli prawa być zawiedzeni dramaturgią widowiska: po dwóch udanych blokach Skra miała piłkę meczową, ale po bloku na Ebadipourze i asie Michała Ostrowskiego to gospodarze przybliżyli się do piątego miejsca.
Cerrad Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:21, 23:25, 21:25, 26:24, 16:14)
Cerrad Czarni: Pajenk, Żaliński, Vincić, Filip, Huber, Fornal, Ruciak (libero) oraz Kwasowski, Ostrowski, Giger, Wasilewski (libero), Rybicki
Jastrzębski: Wlazły, Kłos, Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Łomacz, Piechocki (libero) oraz Orczyk, Katić, Droszyński
MVP: Tomasz Fornal (Cerrad Czarni Radom)
Stan rywalizacji: 1-0 dla Cerrad Czarnych Radom
Dziwne to. Przecież tam gra pół reprezentacji. Łomacz, Szalpuk, Kochanowski Czytaj całość