Volley Masters: Złotka nie dały szans Niemkom - relacja z meczu Niemcy - Polska

Reprezentacja Polski prowadzona przez Jerzego Matlaka odniosła zwycięstwo na turnieju Volley Masters w Montreux. Było to pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach i pierwsze za kadencji byłego trenera Farmutilu Piła. Wyższość naszej reprezentacji musiała uznać ekipa Niemiec. Z bardzo dobrej strony pokazała się Agnieszka Bednarek, która zdobyła 12 punktów, w tym cztery z zagrywki. Najlepiej punktującą w naszej drużynie była Aleksandra Jagieło, która w trakcie pierwszego seta zmieniła Dorotę Świeniewicz.

W tym artykule dowiesz się o:

Niemcy - Polska 0:3 (23:25, 17:25, 15:25)

Składy:

Niemcy: Denise Hanke (2), Anne Matthes (3), Sabrina Ross (6), Maren Brinker (9), Anja Brandt (0), Corina Ssuschke (5), Lisa Thomsen (libero) oraz Małgorzata Kożuch (1), Kathleen Weiss (0), Lenka Durr (0), Kathy Radzuweit (1), Heike Beier (3).

Polska: Izabela Bełcik (0), Katarzyna Gajgał (3), Dorota Świeniewicz (3), Agnieszka Bednarek (12), Anna Barańska (7), Joanna Kaczor (9), Mariola Zenik (libero) oraz Aleksandra Jagieło (15), Agata Sawicka (0), Dorota Pykosz (5).

Zarówno Polski jak i Niemki bardzo nerwowo rozpoczęły to spotkanie. Błędy przeplatały się z dobrymi akcjami. Gdy jedna z drużyn odskakiwała, druga po chwili odrabiała straty. Dlatego bardzo często na tablicy wyników był remis. Przy remisie 23:23 najpierw skutecznie zaatakowała Joanna Kaczor, a chwilę później zagrywką rywalkę ustrzeliła Agnieszka Bednarek. Dzięki temu podopieczne Jerzego Matlaka wygrały pierwszą odsłonę. Bardzo dobrą zmianą okazała się Aleksandra Jagieło, która zastąpiła, popełniającą błędy, Dorotę Świeniewicz. Najpierw dwukrotnie bardzo pewnie zaatakowała, a następnie zdobyła dwa oczka bezpośrednio z zagrywki. Jednak trzeba jasno powiedzieć, że wygraną w tym secie w dużej mierze zawdzięczaliśmy szczęściu, bo równie dobrze mogły wygrać podopieczne Giovanniego Guidettiego.

W drugiej partii emocje trochę opadły. Lepiej opanowały je biało-czerwone, które już na początku zaczęły wykorzystywać bardzo dużą niedokładność u przeciwniczek. Bednarek straszyła Niemki zagrywką, z przechodzącej piłki atakowała Kaczor, a także Polki postawiły pierwszy, skuteczny blok w meczu i na przerwę techniczną schodziliśmy z sześciopunktowym prowadzeniem (8:2). Później dopiero podopieczne Guidettiego starały się nadgonić straty i zmniejszyły je do trzech oczek (8:11). Do drugiej przerwy technicznej nasze siatkarki utrzymywały ta bezpieczną różnicę, by po niej zdecydować się na kolejny zryw. Wtedy gdyby nie trzy zepsute zagrywki Polek set zakończyłby się do 14, a nie do 17 jak to miało miejsce. Niemki zdołały przeprowadzić tylko jedną skuteczną akcję to końca tej partii. Zakończyła ją Maren Brinkner. Biało-czerwone w tym czasie zdobyły dziewięć punktów. Większość z nich za sprawą Bednarek z Jagieło.

Polki prowadziły już 2:0 i tylko zwycięstwo w jednym secie brakował im do końcowego tryumfu. Można było przypuszczać, że będzie to najcięższa, do rozegrania, partia w tym meczu. Nikt nie mógł się spodziewać tego, że Niemki oddadzą go niemal bez walki. O ile na początku jeszcze prowadziliśmy tylko jednym punktem (10:9), to już po chwili ta różnica urosła do takiej, której praktycznie odrobić się nie da. Po dwunastu akcjach Niemki do swojego konta dopisały dwa oczka, a my aż dziesięć (20:11). Bardzo dobrze i przede wszystkim regularnie zaczął funkcjonować polski blok. Do tego, już niemal tradycyjnie, zagrywką skutecznie straszyła Bednarek, w ataku niezawodna była Jagieło. Biało-czerwone jednak za szybko chciały wygrać i straciły kilka punktów, ale doprowadziły do zakończenia pojedynku przy stanie 25:16. Właśnie tego zwycięstwa nasz zespół bardzo potrzebował, bo to oznacza, że nie zajmiemy ostatniego miejsca w grupie, które skutkuje przedwczesnym zakończeniem tego turnieju. Zespoły z ostatnich miejsc kończą rywalizację już w sobotę. Oprócz tego, ta wygrana jest także ważna w sferze mentalnej, bo Złotka muszą uwierzyć w siebie, po niedawnych perturbacjach w kadrze.

Komentarze (0)