Dwie twarze Trefla Gdańsk. "Wracamy do PlusLigi i jesteśmy inną drużyną"

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Marcin Janusz
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Marcin Janusz

Powoli kończy się nierówny sezon w wykonaniu Trefla Gdańsk. Podopieczni Andrei Anastasiego jeszcze do wtorku zachwycali całą Europę w Lidze Mistrzów, ale krajowe rozgrywki nie są dla nich udane. Gorszą twarz pokazali w meczu z MKS-em Będzin.

W tym artykule dowiesz się o:

Dlaczego sezon 2018/2019 jest wielkim wahaniem nastrojów dla kibiców ze stolicy Trójmiasta? Rozgrywający gdańszczan - Marcin Janusz, nie potrafił znaleźć odpowiedzi na to pytanie.

- Cały sezon tak wygląda w naszym wykonaniu. Po dobrych meczach w Lidze Mistrzów, coś w nas siada, wracamy do polskiej ligi i jesteśmy zupełnie inną drużyną. Sam długo się zastanawiałem, dlaczego tak jest. W starciach z najlepszymi pokazujemy dobry poziom, a w lidze to wszystko mocno faluje. Mieliśmy dobre mecze w tej fazie zasadniczej, ale zdecydowanie więcej było rozczarowań - powiedział.

Zobacz także: Andrea Anastasi dumny ze swoich siatkarzy. "Pokazaliśmy, że Polska ma świetne zespoły"

Trefl Gdańsk w starciu z MKS-em Będzin wygrał dwa pierwsze sety i wydawało się, że będzie to łatwe zwycięstwo. Później do głosu doszli przyjezdni i odwrócili losy spotkania. Porażki żółto-czarnych (2:3) nikt się nie spodziewał. Dla samych gdańszczan było to spore zaskoczenie.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o meczu z Łotwą. "Musimy przygotować się na twardą walkę przez 90 minut"

- Nie spodziewaliśmy się, że przegramy ten mecz. Wygraliśmy dwa sety i przebieg wydarzeń na boisku mieliśmy pod kontrolą. Spokojnie prowadziliśmy grę, a później się to załamało. Na pewno nie zlekceważyliśmy przeciwnika. Będzin zmienił atakującego, wszedł Rafał Faryna i nie mogliśmy sobie z nim poradzić. Zaczęli lepiej grać, ale to my kontrolowaliśmy spotkanie i powinniśmy zakończyć mecz nawet w trzech setach - dodał.

Będzinianie bardzo miło będą wspominać pojedynek w hali 100-lecia Sopotu. Była to dla nich dopiero druga wygrana w sezonie PlusLigi. - Muszę przyznać, że przegrana nas boli. Przed tie-breakiem mieliśmy już po zawodach. Naszym jedynym celem były trzy punkty i nie zrealizowaliśmy tego założenia. Graliśmy u siebie i to o coś. Chcieliśmy wskoczyć na dziewiąte miejsce. Dla rywali był to mecz o pietruszkę, a i tak nas pokonali. Możemy być źli na siebie - przyznał Janusz.

Zobacz takżeCo zmieni się w kolejnym sezonie PlusLigi? Wyścig zbrojeń trwa w najlepsze

Duże zmiany szykują się w zespole z Gdańska. Marcin Janusz zapewnia, że nigdzie się nie rusza i następne rozgrywki spędzi w Trójmieście. - Zostaję w Treflu. Mam jeszcze ważny przez rok kontrakt i bardzo dobrze czuję się w tym klubie. Widzę, że się rozwijam. Drużyna pewnie będzie inna, ale tego jeszcze nie wiadomo. Następne dni będą ważne w tej sprawie. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie sprawimy kibicom dużo radości - zakończył rozgrywający Trefla Gdańsk.

Źródło artykułu: