Bogdanka LUK Lublin zdominowała rywalizację w Pucharze Challenge, osiągając znakomity rezultat. W finale zespół z Lublina stanął naprzeciw ekipy Cucine Lube Civitanova. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem polskiego klubu 3:1, co stanowiło solidną podstawę do walki o ostateczny triumf.
Rewanżowy pojedynek, rozegrany w środę w Civitanovie, dostarczył emocji i wielu zwrotów akcji. Lublinianie ostatecznie zapewnili sobie tytuł, wygrywając dwa sety i osiągając historyczny sukces. Wilfredo Leon, kluczowy zawodnik drużyny, zdobył w tym starciu 25 punktów, stanowiąc nieocenioną siłę w ataku i obronie, ale też w polu serwisowym (8 asów).
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy
Włoskie media nie kryły smutku z powodu porażki ich drużyny, ale też uznania dla postawy triumfatorów. "Leon miażdży Civitanovą. Był gracz Perugii zmienił historię meczu i zapewnił trofeum drużynie Bottiego (Massimo Botti, red.)" - czytamy na portalu gazzetta.it.
"Powrót Wilfredo Leona do Włoch był triumfalny. Gwiazdor poprowadził Lublin do zdobycia pucharu: przegrywając 0:2, Polacy mieli siłę, by wygrać dwa sety, niezbędne do wywalczenia Pucharu Challenge" - dodano. Autor relacji wskazał, że kluczowa w tych fragmentach była postawa właśnie przyjmującego reprezentacji Polski. Docenił również świetne wejście atakującego Mateusza Malinowskiego.
Portal ivolleymagazine.it pisał z kolei o "SuperLeonie". "Wieczór świętowania, w którym uczestniczyło ponad 3 tysiące kibiców, zamienił się w zimny prysznic. Drużyna Medeia (Giampaolo Medei, red.) miała pięć piłek meczowych, które nie zostały wykorzystane w trzecim secie, a w czwartym została zdominowana przez serwis Wilfredo Leona" - podsumowano.
"Lublin podnosi puchar! Zwycięski powrót Leona" - czytamy w tytule relacji na oasport.it. "Zwycięstwo gospodarzy 3:2 na niewiele się zdało. Piękny mecz, emocjonujący, technicznie na najwyższym poziomie, który ostatecznie nagrodził bardziej doświadczoną drużynę i która w ciągu dwóch spotkaniach zasłużyła na zwycięstwo. Lube może trochę żałować, ale spotykało się z drużyną, która w tej chwili jest nieco silniejsza" - dodano.