Bogdanka LUK Lublin w finale Pucharu Challenge zmierzyła się z uznanym włoskim zespołem, Cucine Lube Civitanovą. W pierwszym spotkaniu ekipa z Lublina wygrała u siebie 3:1, dzięki czemu przed rewanżem na terenie rywala była w komfortowej sytuacji. Do końcowego triumfu potrzebowała zwycięstwa w dwóch partiach.
Początkowo lepiej na parkiecie spisywali się gospodarze, którzy wygrali dwie pierwsze odsłony. Siatkarze LUK-u zanotowali jednak udaną pogoń. Szczególnie emocjonujący był trzeci set, zakończony wynikiem 38:36. Po zwycięstwie w czwartej partii lublinianie wpadli w euforię, bowiem stało się jasne, że Puchar Challenge jest ich. Finalnie po tie-breaku Lube wygrało 3:2.
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy
Można by pomyśleć, że triumf w europejskich rozgrywkach jest odpowiednio nagradzany przez CEV (Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej). Nic bardziej błędnego.
Za triumf w europejskich rozgrywkach Bogdanka LUK Lublin otrzyma 50 tys. euro, co stanowi nieco ponad 200 tys. zł. Dla porównania, siatkarze Asseco Resovii Rzeszów, którzy dotarli do finału Pucharu CEV, mogą liczyć na co najmniej 60 tys. euro, a za wygraną 80 tys. euro.
Trzeba przyznać, że suma ta nie robi wrażenia, biorąc pod uwagę łączne koszty związane z uczestnictwem w tych rozgrywkach. - Jeden przelot zagraniczny to dwadzieścia-trzydzieści tysięcy złotych, pobyty na wyjazdach też kosztują - komentował przed rokiem prezes PZPS, Sebastian Świderski. W porównaniu do nagród w europejskich pucharach w piłce nożnej "premie" w siatkówce są śmiesznie niskie.
Bogdanka LUK Lublin jest trzecim polskim klubem, który zdobył Puchar Challenge. Wcześniej udało się to Tytanowi AZS Częstochowa w 2013 r. oraz Projektowi Warszawa w zeszłym roku. Puchar Challenge to najniższe w hierarchii europejskie rozgrywki, ale sukces Lublinian jest znaczący dla polskiej siatkówki.
Idealny sport dla Polaków, mała konkurencja, niskie nakłady. Łatwiej osiągnąć sukces.