Przed czterema laty Canarinhos w półfinale odprawili rewelacyjnych Francuzów, ale od samego początku imprezy imponowali swoją grą. We włosko-bułgarskim mundialu utrzymywali w miarę równy poziom, ale jak przystało na jedną z najlepszych drużyn na świecie, najwyższa forma przyszła na kluczowe mecze.
Reprezentacja Brazylii nie pokazała jeszcze swojej maksymalnej siły, bo nie unikała błędów, nie dała się jednak wkręcić w gierki Serbów.
Wszystkie sety miały niezwykle podobne scenariusze, początkowo toczyła się wyrównana walka, ale to Brazylijczycy mieli inicjatywę po swojej stronie. Częściej jednak się mylili, dając tym samym nadzieję zespołowi Nikoli Grbicia.
W serbskim zespole, który w piątek pauzował i mógł w spokoju przygotować się do półfinału, bardzo dobrze spisywał się Aleksandar Atanasijević. Atakujący nie tylko znakomicie grał na siatce, ale również dołożył cegiełkę w polu zagrywki. Tym razem był jednak nieco osamotniony w kluczowych momentach. Uros Kovacević nie był tak dynamiczny, jak zwykle, a problemy z przyjęciem sprawiały, że Nikola Jovović nie korzystał aż tak często z największej siły drużyny, środkowych.
Co ciekawe, w brazylijskiej drużynie słabszy mecz zanotował atakujący Wallace De Souza. Równo grali za to pozostali zawodnicy, a mieli ogromny komfort gry dzięki temu, jak kierował drużyną Bruno Rezende.
W premierowej odsłonie Brazylijczycy zdobyli prowadzenie na początku i ani razu nie pozwolili go sobie odebrać, choć przeciwnicy bardzo dobrze zagrywali, po dobrej serii Marko Ivovicia w polu zagrywki, było blisko odwrócenia losów seta. W końcówce Renan Dal Zotto dokonał podwójnej zmiany, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Douglas Souza da Silva zatrzymał Atanasijevicia blokiem (24:20) i doprowadził do setboli. Serbowie obronili jeszcze dwie piłki, ale na więcej nie było ich już stać.
Po zmianie stron gra się wyrównała, serbscy skrzydłowi radzili sobie coraz lepiej, ale Brazylijczycy nie pozwolili im na zbudowanie przewagi. Na drugiej przerwie technicznej prowadzili już Canarinhos, grali niezwykle czujnie na siatce, wytrącając rywalom argument w postaci punktów zdobywanych przez środkowych.
Wydawało się, że Serbia przedłuży jeszcze mecz, ale nawet jeśli odskakiwała na trzy punkty, to i tak nie była jej w stanie utrzymać przez dłuższy czas. Brazylijczycy wytrzymali dobre serie Atanasijevicia i ostatecznie przypieczętowali zwycięstwo atakiem Lucasa Saatkampa.
Drugi półfinał rozpocznie się o godz. 21:15, a w nim Polacy zmierzą się z USA.
Brazylia - Serbia 3:0 (25:22, 25:21, 25:22)
Brazylia: Bruno, Wallace, Lucas, Mauricio, Fonteles, Douglas, Thales (libero) oraz Loh, William, Evandro, Maique (libero).
Serbia: Jovović, Atanasijević, Podrascanin, Lisinac, Kovacević, Ivović, Majstorović (libero) oraz Rosić (libero), Luburić, Krsmanović.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Reprezentant Polski kpi z komentarzy. "Dostaniemy złoty medal, bo nam się wszyscy podłożą"
Pół finał USA Serbia
Niektórzy zabierają się za pisanie o sporcie, i to zar Czytaj całość