Klaudia Alagierska: My tak mamy, że zanim się obudzimy, mija trochę czasu

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Klaudia Alagierska
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Klaudia Alagierska

- Choć jeden punkt więcej i nie musiałybyśmy walczyć o utrzymanie - wspomina Klaudia Alagierska, środkowa Legionovii Legionowo. Jej zespół przedłużył sobie sezon o trzy mecze barażowe z Energą MKS-em Kalisz, ale wszystkie wygrał i pozostał się w LSK.

W spotkaniach, w których stawką było prawo gry w żeńskiej ekstraklasie w przyszłym sezonie Novianki nie pozostawiły żadnych złudzeń mistrzyniom I ligi i wygrały wszystkie spotkania (dwa w Legionowie i jedno w Kaliszu) w czterech setach. Były to jedne z lepszych meczów w wykonaniu drużyny Piotra Olenderka w przekroju całych rozgrywek.

- Gdzieś zgubiłyśmy w trakcie sezonu nasze granie, dostosowywałyśmy się do gry przeciwniczek. To absolutnie najważniejsze mecze. Zależało nam na tym, aby się utrzymać, skończyć rywalizację w trzech meczach. Motywowałyśmy się na 200 procent. Było trochę gorąco, działo się. Kibice w Kaliszu chcieli nas wybić z rytmu, ale podeszłyśmy skoncentrowane do tego meczu i wyszło fajnie - oceniła Klaudia Alagierska.

Ekipa z Mazowsza niemal od początku rozgrywek miewała kłopoty z odpowiednim wejściem w mecz. Nie inaczej było także w barażach. W pierwszym i trzecim meczu premierowe odsłony padały łupem rywalek.

- My tak mamy z tymi pierwszymi setami. Zanim się obudzimy, dojdziemy do siebie, mija trochę czasu. Energa MKS w Legionowie też nam raz urwał pierwszego seta. Ale pokazałyśmy w dalszych częściach meczów na co nas stać. To było najważniejsze - powiedziała środkowa Legionovii.

Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku

Kluczem do zatrzymania Ligi Siatkówki Kobiet w Legionowie było znalezienie recepty na atakującą Energi MKS-u Kalisz, Natalii Sroki. W związku z tym drużyna prowadzona przez Mariusza Wiktorowicza zmuszona była do poszukiwania innych rozwiązań.

- Próbowały więcej punktów ugrać środkiem. Ale my grałyśmy swoją siatkówkę, prezentowałyśmy to, co potrafimy najlepiej. Chciałyśmy udowodnić, że sam udział w tych barażach to trochę przypadek, bo myślę, że nie zasłużyłyśmy na to, żeby w nich grać. Spotkań, które się na to złożyło, było co najmniej kilka - albo z Poli Budowlanymi Toruń u nas, albo z MKS-em Dąbrowa Górnicza na wyjeździe, które powinnyśmy wygrać. Wystarczyłby jeden punkt więcej i nie musiałybyśmy walczyć o pozostanie w lidze - tłumaczyła Alagierska.

Dla 22-latki ten sezon był dość udany. Przede wszystkim udało jej się powrócić do gry po kontuzji. Druga rzecz, która z pewnością może ją cieszyć, to trzecie miejsce w klasyfikacji najlepiej blokujących LSK.

- Dobrze wspominam ten sezon. W końcu cały pograłam, to jest najważniejsze. Wiadomo, było parę niedociągnięć, mogłam parę rzeczy zrobić lepiej, ale ogólnie oceniam go pozytywnie - skromnie przyznała zawodniczka.

Nie dziwi więc fakt, że Alagierska otrzymała powołanie do kadry od trenera Jacka Nawrockiego. Zawodniczka ma stawić się w Szczyrku 4 maja po szybkiej regeneracji i wziąć udział w przygotowaniach do Ligi Narodów. Nie jest również wykluczone, że zobaczymy ją w kolejnym sezonie w nowym klubie.

Komentarze (0)