Pierwszy baraż o LSK dla Legionovii. W środę kluczowy mecz?

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki Legionovii Legionowo
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki Legionovii Legionowo

Legionovia Legionowo jest bliżej gry w Lidze Siatkówki Kobiet niż Energa MKS Kalisz. Pierwsze barażowe spotkanie do trzech zwycięstw ekipa z Mazowsza wygrała w czterech setach. Obie ekipy mają świadomość wagi drugiego starcia.

Pierwszą partię rozstrzygnęły na swoją korzyść mistrzynie I ligi, które złapały w środku seta serię punktów i wygrały 25:16. W kolejnych setach jednak już trudno było im dotrzymać kroku siatkarkom z Mazowsza, które zwyciężyły w trzech następnych partiach do 18, 19 i 15.

- Zaczęłyśmy z głową, bardzo dobrze. Układało się świetnie, miałyśmy przewagę, a później coś siadło, nie wiemy za bardzo co. Musimy się nad tym zastanowić. Ale play-off gra się do trzech zwycięstw, więc na pewno się nie poddamy - zapowiedziała Ewelina Janicka, środkowa Energi MKS Kalisz.

Set przegrany do 16 to lekcja, którą w ciągu kilkunastu godzin odrobić ma Legionovia. W klubie mają świadomość, że set otwarcia mógł wpłynąć negatywnie na dalszy przebieg wypadków spotkania.

- Szkoda tego pierwszego seta. Wydaje mi się, że same popełniałyśmy za dużo błędów. Nasza gra pozostawia wiele do życzenia. Mam nadzieję, że w środę zaprezentujemy lepiej niż we wtorek. że podobnie jak w trzech pozostałych setach zagramy drużynowo i walecznie - oceniła Alicja Grabka z Legionovii.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Karol Kłos nie odrzucił powołania dlatego, że nie chciał przyjechać

Gospodynie grały bardzo przytomnie pod siatką. Blok przyniósł im aż 16 punktów w całym pojedynku. Można też było zaobserwować sporo wybloków, które przynosiły później korzyści w kontratakach.

- Wiedziałyśmy o zespole z Kalisza bardzo dużo. Miałyśmy naprawdę szczegółową odprawę. Od drugiego seta wszystko fajnie zagrało, z blokiem i obroną na czele - potwierdziła rozgrywająca legionowskiej drużyny.

Choć w przynajmniej dwóch setach przewaga Novianek nad zawodniczkami Energi MKS-u była dosyć wyraźna, kaliszanki nadal wierzą w to, że stać je na zwycięstwo w Arenie Legionowo.

- Ja na pewno nie tracę nadziei. Po wygranej w I lidze mamy w sobie tyle determinacji, że nie zwiesimy teraz głów. Cały sezon przygotowałyśmy się po to, by teraz to zaprocentowało - mówiła Janicka.

Dużym atutem mistrzyń zaplecza LSK są kibice, którzy także we wtorek stawili się w Legionowie i dawali o sobie znać głośnym dopingiem.

- Kibice bardzo nam pomagają. Czujemy ich wsparcie. Są z nami na dobre i na złe, nawet w środku tygodnia. Chciałybyśmy im się odwdzięczyć wygraną, zwłaszcza w środę, przed tym, jak wrócimy do Areny - chwaliła sympatyków klubu środkowa

Czy pierwszy mecz pokazuje dysproporcję pomiędzy poziomem żeńskiej ekstraklasy i jej zaplecza? - Boisko zweryfikuje - powiedziała Grabka - Na razie prowadzimy 1:0 i jesteśmy na tę chwilę wyżej. Liczę na to, że wygramy tę rywalizację. Ważne jest to, byśmy zwyciężyły także w środę, bo wiemy, jak silnym atutem kaliszanek jest ich hala. Ale mam nadzieję, że zawitamy tam tylko w niedzielę - zakończyła.

To by oznaczało, że Legionovia wygrała rywalizację do trzech zwycięstw. Ale w środę w Arenie Legionowo odbędzie się drugie starcie barażowe. W kontekście silnego atutu kaliszanek w postaci kibiców, będzie ono miało niemała wagę.

Komentarze (0)