Damian Schulz po emocjonujących ćwierćfinałach PlusLigi: Kibice mogą być zadowoleni

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Damian Schulz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Damian Schulz

Trefl Gdańsk wywalczył awans do półfinałów PlusLigi dopiero w trzecim ćwierćfinale, w dodatku po pięciosetowej, zaciętej walce. Damian Schulz, jeden z liderów gdańskiej ekipy, przyznał, że droga do walki o medale była niezwykle emocjonująca.

W tym artykule dowiesz się o:

Trefl Gdańsk fazę zasadniczą PlusLigi zakończył imponującą serią trzynastu zwycięstw z rzędu. Następnie 3:1 w pierwszym ćwierćfinale pokonał Jastrzębski Węgiel na wyjeździe. Nieco zaskakująca była więc jego przegrana w takim samym stosunku w kolejnym meczu, już w roli gospodarza.

Kwestia awansu rozstrzygnęła się więc dopiero w trzecim spotkaniu. W nim to gdańszczanie znaleźli się już nad przepaścią, przegrywając 1:2 w setach i 17:21 w czwartej odsłonie. Wtedy w polu serwisowym pojawił się Damian Schulz i przedłużył szanse swojego zespołu na wygraną. Gdańszczanie otrząsnęli się z marazmu, odrobili straty i doprowadzili do tie-breaka. - Przez cały mecz nie "siedziała" mi zagrywka, ale w kluczowym momencie akurat udało mi się zagrać dobrze - przyznał skromnie atakujący.

Tie-break początkowo układał się po myśli prowadzonej przez Andreę Anastasiego drużyny. Przy stanie 8:4 siatkarze z Trójmiasta ponownie jednak się zatrzymali. - Prowadziliśmy całego piątego seta, a potem Salvador Hidalgo Oliva wszedł na zagrywkę. Odrzucił nas od siatki, mieliśmy problem z atakiem, szczególnie ja nie radziłem sobie z tą wysoką piłką. Jednak trener zwracał uwagę na to, żebyśmy zachowali spokojną głowę i to zadziałało - tłumaczył Schulz.

Zawodnik, który w sezonie zasadniczym zdobył aż osiem statuetek MVP stwierdził, że ani jego dobra postawa, ani równa gra całej drużyny we wcześniejszych meczach nie mają wpływu na postawę zespołu w spotkaniach o medale. - Nasza seria wygranych była w sezonie zasadniczym. W play-offach nie ma to znaczenia. Podobnie jak to, czy wygrywa się 3:0 czy 3:2, w dwóch czy trzech meczach. Tu się nie przyznaje ocen za styl. Ważny jest awans, a ten uzyskaliśmy - stwierdził krótko.

- Poza tym, że po takim weekendzie kibice mogą być zadowoleni. To były przecież dwa ciekawe wieczory, choć jeden mniej radosny. Przeżyli z nami całą masę emocji i najróżniejszych zwrotów akcji - dodał siatkarz.

W półfinale na gdańszczan czeka bardzo wymagający rywal - PGE Skra Bełchatów. - Nie wybiegaliśmy w przyszłość, bo stosujemy metodę małych kroczków do celu, więc dopiero teraz na spokojnie możemy zająć się myśleniem o meczach z PGE Skrą - odpowiedział Schulz, zapytany o swoje nastawienie przed decydującą częścią sezonu.

ZOBACZ WIDEO Zaskakujący kandydat do sztabu Heynena. "Chcę mieć kogoś takiego"

Komentarze (0)