Czwartek w LSK: półfinałowych emocji ciąg dalszy. ŁKS Commercecon weźmie rewanż?

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS Commercecon Łódź
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS Commercecon Łódź

Po szalonym, długim i zaciętym meczu w Hali Podpromie w czwartek nastąpi kontynuacja. Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź i Developresu SkyRes Rzeszów zmierzą się ze sobą po raz drugi w LSK, tym razem w Atlas Arenie.

W poniedziałek łodzianki doznały pierwszej w tym sezonie porażki z drużyną z Podkarpacia. Poprzednie pięć spotkań rozstrzygały na swoją korzyść. Tym razem były bliskie porażki w trzech setach, ale zdołały się przebudzić i po dwóch przegranych partiach do 22 i 21 udało im się wygrać do 16 i 27. W tie-breaku ponownie jednak lepsze były rzeszowianki, które triumfowały 15:7.

- Oczekiwałem takiego zaciętego meczu. Niestety w pierwszych dwóch setach zagraliśmy słabiej. Bardzo niespokojnie wyprowadzaliśmy ataki, przez co nasza skuteczność nie była najlepsza. Było dużo dobrych obron ze strony rzeszowianek i ostatecznie przegraliśmy dwie partie. Potem weszła Dominika Mras, która trochę uspokoiła grę i wyrównaliśmy na 2:2. Niestety w piątym secie popełniliśmy troszeczkę więcej błędów, nie byliśmy w stanie obronić tych kluczowych zawodniczek - analizował trener Ełkaesianek, Michal Mašek w rozmowie z naszym portalem.

- Analizowałyśmy wcześniejsze mecze i miałyśmy świadomość, że przegrałyśmy z nimi w lidze i w Pucharze Polski - mówiła Anna Kaczmar - To zawsze gdzieś jest z tyłu głowy, ale dlatego trzeba wyciągać wnioski i coś zmieniać. To są play-offy, to jest inne granie - zaznaczyła.

Przy podobnej skuteczności w przyjęciu i ataku obu drużyn na korzyść ŁKS-u Commercecon Łódź przemawiała statystyka bloku, zaś na korzyść Developresu SkyRes Rzeszów liczba asów serwisowych. To pokazuje, że w tej parze walka o półfinał jest bardzo zacięta. Kibice z pewnością ostrzą sobie apetyty zwłaszcza po tym, co działo się w poniedziałek.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Karol Kłos nie odrzucił powołania dlatego, że nie chciał przyjechać

- Musimy cały pracować nad tym, żeby przeciwstawić się im w innych elementach. Dla mnie nasza wygrana w pierwszym meczu jest dopiero początkiem rywalizacji. Nie powiedziałbym nawet, że to był krok, bo w drugim spotkaniu bardzo wiele może się wydarzyć. Teraz nasza przewaga wynosi tylko 51 procent, a przed nami spotkanie w Atlas Arenie, gdzie bardzo ciężka się gra. W tym sezonie przegraliśmy tam wszystkie mecze, także z Budowlanymi Łódź, więc nie mamy stamtąd dobrych wspomnień - zapowiedział Lorenzo Micelli, trener brązowych medalistek z ubiegłego sezonu.

Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00, choć przez kilka dni w niektórych przekazach (m.in. na stronie rozgrywek, a także w ramówce Polsatu Sport) widniała godzina 20:30. Ze względu na inne imprezy w Atlas Arenie nie było możliwości opóźnienia ani też przyspieszenia łódzko-rzeszowskiej potyczki.

Równolegle do starcia o finał toczyć się będzie też batalia o siódme miejsce pomiędzy BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała a Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna. Niegdyś kluby te rozstrzygały między sobą kwestię mistrzostwa kraju. Teraz walczą o miejsce w górnej połowie tabeli.

Pierwsze spotkanie w trzech setach rozstrzygnęły na swoją korzyść bielszczanki. Biorąc pod uwagę, że rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw i w czwartek przeniesie się do Hali pod Dębowcem, to znakomita informacja dla BKS-u.

Czwartkowe mecze Ligi Siatkówki Kobiet:

Półfinał:  ŁKS Commercecon Łódź - Developres SkyRes Rzeszów (godz. 18:00); 
Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw): 1-0 dla Developresu SkyRes

O 7. miejsce:  BKS Profi Credit Bielsko-Biała - Polski Cukier Muszynianka Muszyna (godz. 18:00);
Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw): 1-0 dla BKS-u Profi Credit.

Źródło artykułu: