Andrea Anastasi nie zwalnia tempa. "Mieliśmy w tym sezonie sporo wyzwań, ale mam już pomysły na kolejny"

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Andrea Anastasi
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Andrea Anastasi

Andrea Anastasi wkrótce zakończy czwarty i rozpocznie piąty sezon pracy z Treflem Gdańsk. Jak sam przyznaje, wciąż ma pomysły na drużynę, choć wiele wskazuje na to, że będzie ona wyglądać zupełnie inaczej niż w tym roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Trefl Gdańsk w imponującym stylu zakończył fazę zasadniczą PlusLigi, wygrywając trzynaście spotkań z rzędu i plasując się na trzeciej pozycji w tabeli. Trener żółto-czarnej ekipy, Andrea Anastasi, przyznał jednak, że droga do ćwierćfinałów wcale nie była prosta.

- Byłem pewny, że mamy dobrą drużynę, ale z jej poprowadzeniem wiązało się też wiele wyzwań - opowiadał. -  Mieliśmy zawodników, którzy w poprzednim sezonie nie grali swojej najlepszej siatkówki i trzeba było zrobić wszystko, by z meczu na mecz prezentowali się lepiej. To przecież zupełnie nowy zespół i początki nie były proste. Musiałem mocno pracować i z drużyną, i z samym sobą, próbując zrozumieć, co można zrobić, by poprawić swoją grę - przyznał, wracając myślami do pierwszych tygodni sezonu 2017 / 2018.

Końcówka jednak była już dla gdańszczan bardzo udana. Ich fenomenalna seria zwycięstw rozpoczęła się, paradoksalnie, bo ich najsłabszym meczu w sezonie - przegranej 0:3 z ONICO Warszawą. - Prawdą jest, że zagraliśmy wtedy fatalny mecz, ale potem zajaśniało jakieś światełko. Zawodnicy zaczęli lepiej reagować na sytuacje na boisku. Przestaliśmy przegrywać. Trudne sytuacje mogą cię wzmocnić, albo kompletnie zablokować. Nam tamta przegrana pomogła - tłumaczył szkoleniowiec.

Dobry sezon zaowocował ofertami czołowych klubów dla najlepszych zawodników. Anastasi może być zmuszony do budowania drużyny od nowa. - Och, oni grają tak dobrze, bo mają dobrego trenera - skwitował żartobliwie.

ZOBACZ WIDEO Tylko jeden siatkarz nie przyjął powołania. Heynen: Kłos musi zadbać o swoje ciało

Po chwili jednak zmienił ton na poważniejszy. - Wiem, że wszyscy zawodnicy czują się tu dobrze. Ale zmiana klubu może być kolejnym krokiem do przodu w ich karierze, takie jest życie sportowca. Poza tym, nie mamy budżetu czołowych klubów, nie jesteśmy w stanie zaoferować zawodnikom niczego więcej, więc mamy związane ręce - wyjaśniał Włoch.

- Nie bądźmy też jednak takimi pesymistami. Mam już pomysły na nowy sezon. To oczywiście jeszcze nic pewnego, ale damy sobie radę. Na pewno część zawodników zostanie, na przykład obaj libero, a oni naprawdę bardzo się teraz rozwijają. Tak samo jak Szymon Jakubiszak czy Patryk Niemiec. Projekt o nazwie "Trefl Gdańsk" wciąż żyje - zakończył uśmiechnięty Anastasi.

Komentarze (1)
avatar
Kajlo PL
21.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dziwie się że Energa ich nie chce sponsorować ... stołeczny klub i firma energetyczna .. byłaby to piękna współpraca ... może mieć przyszłości :-)