W ostatniej kolejce fazy zasadniczej Ełkaesianki pokonały Poli Budowlanych Toruń 3:0, co w połączeniu z innymi wynikami sprawiło, że zespół znad Wisły musiał pożegnać się z Ligą Siatkówki Kobiet.
- One grały o życie. My po 2,5 godzinnym treningu i intensywnym porannym chcieliśmy zagrać kilka założeń. Wykonaliśmy je na 50 procent, nie jestem z tego zadowolony, ale wynik jest i to najważniejsze - mówił po spotkaniu trener Łódzkiego Klubu Sportowego, Michal Mašek.
A więc łodzianki już przed ostatnim ligowym spotkaniem rozpoczęły przygotowania do walki o medale. Część zawodniczek miało dostać wolne, ale drużyna nie ma aż takich możliwości kadrowych. Mniej grać miała Regiane Bidias, ale boiskowe wydarzenia zmusiły trenera ŁKS-u Commercecon do wprowadzenia Brazylijki na boisko. - Chciałem też oszczędzić nasze środkowe, ale nie mamy takiej możliwości, bo nie do końca zdrowa jest Małgorzata Skorupa - przypomniał.
- Budowlane z Torunia walczyły o życie. Wyszły z determinacją i agresją, a my trochę za spokojnie w dwóch pierwszych setach. Dopiero trzeci set był na naszym poziomie. Zadanie wykonane, ważne, że skończyło się w trzech setach. To zwycięstwo dzięki końcówkom na przewagi wpłynęło lepiej na nas przed półfinałami niż gładka wygrana. Była walka i emocje. Najgorsze są mecze bez nich. A mecz z toruniankami w nas to wyzwolił - opowiadała Zuzanna Efimienko.
ZOBACZ WIDEO Heynen nie chce pytań o zdrowie Miki. "Zrobimy wszystko, żebyście ich już nie zadawali"
Biało-czerwono-białe znakomicie znają się ze swoim półfinałowym rywalem, Developresem SkyRes Rzeszów. Grały z nim już w tym sezonie pięciokrotnie - dwa razy w okresie przygotowawczym, dwukrotnie w lidze, a także raz w ćwierćfinale Pucharu Polski. Żadnego z tych spotkań nie przegrały. Czy jest więc to najkorzystniejszy z rywali, jaki trafił się siatkarkom z przeplatanką na piersi w drodze do finału?
- Tak naprawdę nie ma co wybierać przeciwników. Jeśli chce się coś ugrać, trzeba wygrywać ze wszystkimi. Developres to dobrze ułożony zespół, ma dobre zawodniczki na wszystkich pozycjach. Damy z siebie wszystko, to już ostatni moment na to, by pokazać serce na boisku - dodała Efimienko.
- Trzeba zagrać na jak najwyższym poziomie, być dokładnym w decydujących momentach. Unikać własnych błędów i jak najlepiej wykorzystywać słabsze strony rzeszowianek. Ale nie patrzymy na to, co było, bo to będą zupełnie inne mecze niż dotychczas - przestrzega słowacki szkoleniowiec ŁKS-u Commercecon Łódź.
Choć sezon jeszcze się nie zakończył, już w klubie można mówić o tym, że cel na bieżące rozgrywki został osiągnięty. - Chcieliśmy być w czwórce i ten cel już był zrealizowany przed meczami z Budowlanymi i Chemikiem. Od początku sezonu do końca roku 2017 nie przegraliśmy żadnego spotkania. Teraz zrobiliśmy najważniejszy krok: dotarliśmy do czwórki - mówił Mašek.
W drugiej części sezonu jego zespół nie grał już tak koncertowo. Wspominany rok 2017 kończył na pierwszym miejscu w tabeli, a do play-offów przystępuje z trzeciej lokaty.- Trochę tego oczekiwałem. Nasza drużyna jest najstarsza w lidze, a meczów do grania dużo. Rzeczywiście stan zdrowia całego zespołu nie jest taki sam, jak na początku. Dodatkowo wtedy byliśmy po dobrym okresie przygotowawczym - przypomniał.
Pierwsze spotkanie półfinałowe odbędzie się w Hali Podpromie w poniedziałek o 18:00. Drugi mecz w czwartkowy wieczór w Atlas Arenie. - Lepiej byłoby zaczynać u siebie, ale nam się to nie udało. Mimo tego w Rzeszowie zrobimy wszystko, co tylko będziemy w stanie - zapowiedział Michal Mašek.