Siatkarki z Mazowsza wróciły do gry po nieudanym początku. W drugim secie, przy prowadzeniu 1:0 i 24:18 dla Łódzkiego Klubu Sportowego, niewiele wskazywało na to, że spotkanie może trwać pięć setów. Tymczasem Legionovia wygrała drugą partię na przewagi, a następnie trzecią do 16 i zapewniły sobie jeden punkt do tabeli. Dwa kolejne sety padły wprawdzie łupem rywalek z Łodzi, ale i tak zespół prowadzony przez Piotra Olenderka wypadł bardzo dobrze na tle kandydata do medalu.
- Bardzo chciałyśmy wygrać. Może na początku nie było tego widać, bo byłyśmy dość zestresowane. To też sprawiło, że popełniałyśmy dużo błędów. One pojawiły się też w końcówce i gdyby przydarzyło nam się ich mniej, być może wywalczyłybyśmy więcej - powiedziała Magdalena Damaske, która wiodła prym w ataku, jeśli chodzi o Legionovię Legionowo.
Gdyby jednak przed meczem w ciemno ktoś zaoferował legionowiankom punkt w starciu z ŁKS-em Commerceconem Łódź, wszyscy w klubie przyjęliby go z pocałowaniem ręki.
- Zakładałyśmy bardzo trudną walkę o punkty, bo w poprzedniej kolejce straciłyśmy je w niefajny sposób. Byłyśmy blisko, tym bardziej, że tie-breaka przegrałyśmy tylko dwoma punktami. Te dwie ostatnie piłki to były nasze błędy i to ma prawo boleć. Mimo wszystko dobrze, że jest chociaż ten jeden punkt - oceniła przyjmująca zespołu z Mazowsza.
W następnej serii gier poprzeczka dla Novianek pójdzie jeszcze wyżej. Tym razem pojadą do jaskini lwa, czyli do Polic na spotkanie z mistrzem Polski, Chemikiem.
- Tak naprawdę wszystko zależy od nas i od tego, jak my zaprezentujemy się w tym spotkaniu. Zarówno w ostatnim meczu, jak i w pierwszej rundzie w starciu z Chemikiem, udowodniłyśmy, że stać nas na to, żeby walczyć z takimi zespołami. Mam więc nadzieję, że również tym razem nam się to uda i zaprezentujemy się z dobrej strony - zapowiedziała Damaske.
Spotkanie Chemik - Legionovia zaplanowano na godzinę 18:00 w sobotę, 24 lutego.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS: Vital Heynen został wybrany znaczącą większością głosów