O zwolnieniu Luke'a Reynoldsa z funkcji szkoleniowca Berlin Recycling Volleys i rosnącym niezadowoleniu z jego pracy mówiło się w niemieckiej siatkówce od dłuższego czasu. Czarę goryczy przelała ósma ligowa porażka wicelidera Bundesligi (0:3 z SVG Luneburg). Według oficjalnego portalu BRV najważniejszym powodem zwolnienia Reynoldsa był brak postępów w grze zespołu na przestrzeni ostatnich miesięcy mimo zdiagnozowania najważniejszych problemów drużyny.
Dyrektor zarządzający stołecznego klubu Kaweh Niroomand zdecydował się na zmianę, ale tę najmniej spodziewaną. Po dwóch latach przerwy na ławkę trenerską wróci Stelian Moculescu, 18-krotny mistrz Niemiec i złoty medalista Ligi Mistrzów 2006/2007, a przede wszystkim żywa legenda VfB Friedrichshafen, największego konkurenta ekipy z Berlina (obecnie prowadzonego przez Vitala Heynena). Żeby było ciekawiej, w 2016 roku Moculescu oficjalnie pożegnał się z siatkówką, przegrywając rywalizację o złoto Bundesligi właśnie z Berlin Recycling Volley. - W tej chwili potrzebowaliśmy autorytetu i fachowej wiedzy, jest to najwłaściwszy człowiek na tym miejscu - tłumaczył Niroomand.
- Przez ostatnie półtora roku otrzymałem wiele ofert z zagranicy, ale na wszystkie odpowiedziałem: nie. Ale po telefonie z Berlina, gdzie przygotowano dla mnie wyjątkowe pożegnanie, nie mogłem tego powiedzieć - tłumaczył 67-letni rumuński trener, którego ostatnio pracował z austriacką kadrą plażowiczów. Moculescu czeka bardzo wymagający debiut, bo już w najbliższą środę jego nowy zespół na własnym terenie zmierzy się w Lidze Mistrzów z obrońcą tytułu tych rozgrywek, czyli Zenitem Kazań.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski był w odpowiednim miejscu i czasie - skrót meczu Bayern - Schalke [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]