Liga Mistrzów: passa niepowodzeń ZAKSY Kędzierzyn-Koźle trwa nadal. Okazała się gorsza od Noliko Maaseik

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała na wyjeździe z Noliko Maaseik 2:3 w meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów. W tych rozgrywkach poległa po raz pierwszy, ale w ciągu ostatnich dziewięciu dni już po raz trzeci.

Choć siatkarze z Kędzierzyna-Koźla pojechali do Belgii jako lider grupy E, mający na koncie komplet zwycięstw, w ostatnich dniach byli w niezbyt dobrych humorach. Przytrafiły im się bowiem dwie porażki z rzędu - w PlusLidze z Asseco Resovią Rzeszów oraz, znacznie bardziej bolesna, w półfinale Pucharu Polski z Treflem Gdańsk.

- Po graczach ZAKSY widać pewne syndromy zmęczenia - analizował Ireneusz Mazur, były trener reprezentacji Polski, a obecnie ekspert siatkarski.

Jego słowa znajdowały odzwierciedlenie również w postawie kędzierzynian podczas spotkania w Maaseik. Od samego początku nie byli w nim sobą. W ich poczynaniach wyraźnie brakowało przysłowiowego "ognia", co w pierwszym secie najmocniej było widać po atakującym Mauricie Torresie.

Bardzo blado wyglądał on na tle swojego vis a vis, Jolana Coxa, który był nie do zatrzymania i licznymi udanymi zagraniami zapewnił swojej ekipie prowadzenie 17:13. Mistrzowie Polski otrząsnęli się z niemocy dzięki przebłyskowi w poczynaniach duetu Rafał Buszek - Sam Deroo, ale po walce na przewagi i tak triumfowało Noliko.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz wskazuje selekcjonera. "Ten kandydat przoduje w wyścigu"

Scenariusz kolejnej partii ułożył się dość podobnie, choć była ona jeszcze bardziej wyrównana. Na tyle, że już dwupunktowa przewaga jednej z ekip była w niej rzeczą niezmiernie rzadko spotykaną.

Kiedy jednak ZAKSA przegrywała 19:20, sprawy w swoje ręce wziął Deroo. W końcówce spisał się na tyle dobrze, że śmiało można ją określić "teatrem jednego aktora". Belgijski przyjmujący niemal w pojedynkę poprowadził swój zespół do wygranej 26:24.

Wyszarpany sukces wcale nie sprawił jednak, że naszej drużynie zaczęło iść łatwiej. Nadal niemiłosiernie męczyła się ona nie tylko z przeciwnikiem, ale i z własną grą. Problemy ze zneutralizowaniem poczynań Jelte Maana zapowiadały dla ekipy z Kędzierzyna-Koźla duże problemy.

Do końca trzeciej odsłony ich skala już tylko się potęgowała. A to dlatego, że podopieczni Andrei Gardiniego popełniali tak dużo błędów własnych, iż Noliko nie miało absolutnie żadnych problemów z przypieczętowaniem swojego zwycięstwa.

Drugi przegrany set wymusił już na włoskim szkoleniowcu ZAKSY dokonanie zmian. Od początku czwartej odsłony w wyjściowym ustawieniu pojawili się Rafał Szymura oraz Sławomir Jungiewicz. I szybko pokazali, że są w stanie podnieść jakość poczynań drużyny. Mocno przyczynili się do tego, że udało jej się odskoczyć na 10:7.

Potem jednak kędzierzynian znów dopadł kryzys. Przegrywali już nawet 15:18, ale wtedy dał o sobie znać innych z rezerwowych - Krzysztof Rejno. Błysnął w bloku i zagrywce, a także otrzymał pokaźne wsparcie od Deroo, co pozwoliło liderowi grupy E doprowadzić do tie-breaka.

Decydującą odsłonę kędzierzynianie rozpoczęli fatalnie. Szybko przegrywali bowiem 4:8, a na prawym skrzydle szalał Cox. Udało im się wyrównać na 12:12 po skutecznych akcjach duetu Rejno - Szymura, ale potem już tylko bronili kolejnych piłek meczowych. Przy trzeciej z nich asa serwisowego posłał Timo Tammemaa i kolejna porażka ZAKSY stała się faktem.

Noliko Maaseik - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (26:24, 24:26, 25:20, 22:25, 17:15)

Noliko: Blankenau, Maan, Mijatović, Cox, Bruno, Tammemaa, Dronkers (libero) oraz Gevert, Ahyi, Rychlicki.

ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Torres, Deroo, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz, Szymura, Rejno, Semeniuk.

#DrużynaMZ-PSetyPkt
1. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 4 3-1 11:5 9
2. Trentino Diatec 3 2-1 8:4 7
3. Noliko Maaseik 4 2-2 7:10 4
4. Arkas Izmir 3 0-3 2:9 1
Komentarze (28)
avatar
Kazimierz Wieński
31.01.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
ZAKSA się cofnęła i to bardzo ,nie widać chęci do gry ,coś tam nie pasuje !!!! 
avatar
gogo
31.01.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
avatar
baleron
31.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Trzeba jeszcze o 2-4 kluby poszerzyć ligę i grać co dwa dni, wtedy na najważniejsze mecze LM nasze drużyny będą pełzać po parkiecie. 
avatar
stary_trener
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Treneiro konserwatysta przespal mecz. Jak mozna bylo trzymac na boisku i to az przez trzy sety Toresa. Kiepski z niego fachowiec. Wszystcy to widzielismy a on nie. CIEKAWE! 
avatar
ksolar
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wg mnie zajechani fizycznie.Po co trzymali tego Torresa,facet reprezentowal taka tragedie ze nie dalo sie tego ogladac.Zmeczony jest.Sławek Jungiewicz powinien byc czesciej wpuszczany,zwlaszcza Czytaj całość